tag:blogger.com,1999:blog-6912924183846298895.post1412745734400744902..comments2024-03-02T13:27:28.373+01:00Comments on O historii. Z pasją: G. Chamayou, Podłe ciała : eksperymenty na ludziach w XVIII i XIX wiekuPiotr Tafiłowskihttp://www.blogger.com/profile/09992430384223306883noreply@blogger.comBlogger10125tag:blogger.com,1999:blog-6912924183846298895.post-66039562789734197552021-07-14T21:47:52.852+02:002021-07-14T21:47:52.852+02:00Dziękuję :)Dziękuję :)Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/10327446742817560593noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6912924183846298895.post-59803906758075022892021-07-14T21:26:42.993+02:002021-07-14T21:26:42.993+02:00Świetnie napisany artykuł. Jak dla mnie bomba.Świetnie napisany artykuł. Jak dla mnie bomba.Natalia Zimniewiczhttps://www.blogger.com/profile/12164467676517900798noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6912924183846298895.post-78533250052112190122013-05-07T13:11:29.855+02:002013-05-07T13:11:29.855+02:00Jasne, zgoda:) Ale może właśnie to są tematy na ta...Jasne, zgoda:) Ale może właśnie to są tematy na takie dyskusje okołoksiążkowe, jak choćby tutaj. Bo tak jak nie skończył się proceder eksperymentowania na podłych ciałach, tak też po zamknięciu książki nie kończy się dyskusja na ten temat. Dla mnie to, co Pani pisze, jest bardzo cenne. Warto to dopowiadać. Dziękuję:)Piotr Tafiłowskihttps://www.blogger.com/profile/09992430384223306883noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6912924183846298895.post-19549428171958109052013-05-07T13:07:05.807+02:002013-05-07T13:07:05.807+02:00Nie chodziło mi o rozszerzanie tej książki o XX i ...Nie chodziło mi o rozszerzanie tej książki o XX i XXI wiek, bo Chamayou sam zaznaczył na początku, że pisze o tym okresie o którym pisze bo brakuje literatury na ten temat. To czego mi zabrakło to jakaś końcowa dyskusja, wnioski. Bo bez tego zauważyłam, że wielu osobom książka wydaje się taką lekcją o "czarnych kartach historii", tak jakby równo z końcem XIX wieku i wejściem w wiek XX wszystko się nagle zmieniło. Autor pisze o pojawieniu się tematu zgody pacjenta na przeprowadzanie na nim eksperymentu, że pojawił się on w połowie XIX wieku i staje się warunkiem dopuszczalności eksperymentów. Tu np. brakuje mi informacji że minie około 100 lat zanim powstanie prawo wedle którego wyrażenie "świadomej zgody" będzie obowiązkowym punktem, bez którego niemożliwe będzie przeprowadzanie badania klinicznego (w USA jest to rok 1979 - Raport z Belmont). <br /><br />To o czym mówię to nie komercjalizacja badań czy handel organami, ale dokładnie to o czym pisał Chamayou - eksperymenty na podłych ciałach: badanie Tuskegee, przeprowadzane na ludności afroamerykańskiej, nieświadomej, że bierze udział w badaniu; eksperymenty w Gwatemali - zarażanie chorobami wenerycznymi wojskowych, pacjentów szpitali psychiatrycznych, prostytutek; pacjenci nie wiedzą, że biorą udział w badaniu, myślą, że są leczeni.<br />I to wszystko oczywiście jest tematem na osobną książkę, ale nie wspomnienie o tym w dyskusji (której w tej książce nie było) sugeruje, że wiek XX to koniec Podłych ciał (poza epizodem w obozach koncentracyjnych, o którym autor chyba gdzieś nawet wspomniał). <br /><br />Moim zdaniem w tej książce nie chodzi o "pamięć", ale o zrozumienie skąd wzięły się różne schematy myślowe, które nadawały kierunek badaniom klinicznym w XX wieku i nadają do dziś. Pamiętać można o czymś co się skończyło, ale co nie powinno być zapomniane, aby nigdy się już nie powtórzyło. Ale to, o czym pisze autor wcale się nie skończyło i tej informacji właśnie mi zabrakło. <br />Basiahttps://www.blogger.com/profile/11743215885658878978noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6912924183846298895.post-63793863597428267622013-05-06T07:55:37.774+02:002013-05-06T07:55:37.774+02:00Pani Basiu, nie do końca mogę się z Panią zgodzić....Pani Basiu, nie do końca mogę się z Panią zgodzić. Wydaje mi się, że mimo wszystko to nie jest podręcznik akademicki, ale nawet gdyby tak było, to w humanistyce narracja zawsze jest ważna. Nie wystarczy sama drobiazgowa znajomość faktów. Ale w przypadku książki Chamayou chyba nie ma się o co spierać, on potrafi swoją historię opowiedzieć.<br />Natomiast eksperymenty na podłych ciałach w XX i początku XXI wieku, tzw. komercjalizacja badań, handel organami do przeszczepów itd. to, jak podejrzewam, materiał na wiele kolejnych tomów. Myślę, że Chamayou świadomie to pominął nie chcąc się wikłać w problematykę, której opisanie być może przekracza możliwości jednego badacza, a na pewno jest nie do "obrobienia" w jednej monografii.Piotr Tafiłowskihttps://www.blogger.com/profile/09992430384223306883noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6912924183846298895.post-761568057013344352013-05-06T00:17:05.041+02:002013-05-06T00:17:05.041+02:00Powstawiałam przecinki w bardzo dziwnych miejscach...Powstawiałam przecinki w bardzo dziwnych miejscach w tym komentarzu. To będzie dla mnie nauczka, żeby aktywność internetową kończyć przed północą.Basiahttps://www.blogger.com/profile/11743215885658878978noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6912924183846298895.post-21755229130841657242013-05-06T00:09:24.525+02:002013-05-06T00:09:24.525+02:00Zgadzam się, że niekończący się ciąg przykładów i ...Zgadzam się, że niekończący się ciąg przykładów i cytatów jest dosyć nużący, ale wydaje mi się, że ta książka chyba nigdy nie miała być literaturą popularnonaukową, dla mnie to jest książka akademicka, której udało się wyrwać z akademickiego getta, ale nadal pozostaje w swojej formie książką akademicką, więc nie wiem czy w ogóle możemy tu mówić o jakiejkolwiek narracji.<br />Dla mnie jako biologa, książka była bardzo ciekawa, bo zobaczyłam, gdzie miały swój początek różne założenia, które do dziś są podstawą badań klinicznych. Ale co było dla mnie najciekawsze to prześledzenie jak zmieniały się te tytułowe podłe ciała: od galerników, przez prostytutki, potem chorych umysłowo i na niewolnikach kończąc. To czego mi zabrakło to, nawiązanie do czasów współczesnych, bo współczesne badania kliniczne także budzą kontrowersje, co jakiś czas pojawiają się sprawy nadużyć i zazwyczaj związane są z "globalnym południem", więc obawiam się, że problem eksperymentowania na podłych ciałach wcale nie został rozwiązany, o czym na pewno wie autor, więc szkoda, że bardziej tego nie zaznaczył w swojej książce. <br /><br />Też uważam, że książka jest świetnie złożona, tym bardziej jest mi smutno, że słowo/obraz terytoria zostało zmuszone do przejścia wyłącznie na ebooki...Basiahttps://www.blogger.com/profile/11743215885658878978noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6912924183846298895.post-87722055750111448372013-04-14T16:18:29.825+02:002013-04-14T16:18:29.825+02:00Dbałość o poprawność językową bardzo cieszy, tym b...Dbałość o poprawność językową bardzo cieszy, tym bardziej, że niestety jest to rzadkość w dzisiejszych czasach, o czym już pisałam w jednym z komentarzy na tym blogu: http://ohistorii.blogspot.com/2013/04/s-j-shaw-historia-imperium-osmanskiego.html#moreLidiahttps://www.blogger.com/profile/11454683717883258441noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6912924183846298895.post-85763586290435331842013-04-14T16:12:34.035+02:002013-04-14T16:12:34.035+02:00Nieco starsza, ale też warta przypomnienia, a tym ...Nieco starsza, ale też warta przypomnienia, a tym bardziej przeczytania, jest książka A. Szczeklika "Katharsis. O uzdrowicielskiej mocy natury i sztuki" (Wyd. Znak, Kraków 2009, wstęp: Cz. Miłosz), także w medycznych klimatach, z naukowymi reminiscencjami sięgającymi aż do starożytności. Pięknie wydana publikacja, edycja niemalże bibliofilska, opowiada o medycynie w nawiązaniu do sztuki innej niż stricte lekarska - poezji i muzyki, źródeł obydwu doszukując się w magii, snach i mitach greckich. "Tajemnicze oczyszczenie, zawarte w tytule, znajduje naświetlenie zarówno w historii medycyny, jak i historii estetyki, której zręby kładli Pitagoras i Arystoteles" - pisze sam Autor, lekarz. Wspaniała lektura na wiosenne wieczory, polecam:)Lidiahttps://www.blogger.com/profile/11454683717883258441noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6912924183846298895.post-17690368544263851502013-04-14T09:07:50.205+02:002013-04-14T09:07:50.205+02:00Nie napisałem tego w recenzji, ale warto dodać, że...Nie napisałem tego w recenzji, ale warto dodać, że na najwyższą notę zasługuje Wydawnictwo, które opublikowało książkę nie tylko dopracowaną typograficznie, ale także korektorsko - przeczytałem ją dość uważnie, ale nie znalazłem ani jednej literówki, błędu interpunkcyjnego czy językowego. Tekst dopracowany został co do przecinka. Naprawdę duże brawa. I oby inni wydawcy uczyli się od Terytoriów.Piotr Tafiłowskihttps://www.blogger.com/profile/09992430384223306883noreply@blogger.com