Straszliwy
pseudonaukowy bełkot i poplątanie z pomieszaniem. Autor, doktor
filozofii, ks. Roman Piwowarczyk, bez zażenowania i całkowicie
bezrefleksyjnie miesza tu wiarę
religijną, kreacjonizm młodej Ziemi (pisze, iż w jednej warstwie
archeologicznej znajdują się szczątki dinozaurów, różnych zwierząt, w
tym także gospodarskich, ludzi oraz narzędzia, więc dzieje Ziemi to
kilka tysięcy lat, nie ma mowy o żadnych milionach, a tym bardziej
miliardach), teksty mistyków chrześcijańskich, a nawet turbolechityzm
(wychodząc od Stryjkowskiego, według którego „korzenie Polski i innych
narodów słowiańskich sięgają szóstego syna Jafeta” i dalej gładko w
śledzeniu tej pseudogenealogii przechodząc do apologii Janusza Bieszka).
Tekst, liczący 250 stron, napakowany jest cytatami biblijnymi oraz
pochodzącymi z różnych innych tekstów średniowiecznych i
wczesnonowożytnych, interpretowanymi literalnie na potrzeby przyjętej z
góry tezy, co jest dyskwalifikujące, jeśli mamy oceniać Autora i jego
dzieło według kryteriów naukowych. Natomiast tytułowemu obiektowi
znajdującemu się na górze Ararat poświęcone są raptem trzy (!) strony.
Na tych trzech stronach ks. dr przedstawił bardzo pobieżny opis czegoś,
co widać na filmie nakręconym przez ekipę „odkrywców”. Brak oczywiście
jakichkolwiek danych technicznych (Autor nie ma pojęcia o technice) czy
wiarygodnych interpretacji znaleziska (tych nie potrafi formułować).
Czytelnik po prostu musi wierzyć na słowo, że wszystko jest tak, jak to
mówi ks. Piwowarczyk i nie zauważać, że mówi nieskładnie i zupełnie od
rzeczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz