czwartek, 22 maja 2025
R. Piwowarczyk, Arka Noego odnaleziona
sobota, 8 marca 2025
Z. Sitchin, Kroniki Anunnaki
Pseudonauka,
ale momentami nawet zabawna. Autor usiłuje udowodnić, że sumeryjski mit
kosmogoniczny opisuje prawdziwe wydarzenia sprzed około 4,6 miliarda
lat (powstanie planety Ziemia). Według Sitchina ludzkość została
stworzona metodą inżynierii genetycznej przez kosmicznych bogów –
Anunnaki, zamieszkujących „dwunastą planetę”, czyli nieznaną dotychczas
dziewiątą planetę naszego układu słonecznego, nazywaną Marduk/Nibiru.
Według Sitchina planeta ta przybyła z przestrzeni kosmicznej i została
schwytana w pole grawitacyjne naszego Słońca, po czym doprowadziła do
katastrofy kosmicznej, rozbijając planetę Tiamat. Z jednej jej połowy
powstał pas asteroid pomiędzy Marsem a Jowiszem, z drugiej zaś – Ziemia,
która przeskoczyła na swoją obecną orbitę.
Choć
takie ciało niebieskie nie zostało dotychczas odkryte, obliczenia i
symulacje wskazują, że hipotetycznie odległa, masywna planeta może
istnieć. Byłaby ona prawdopodobnie lodowym olbrzymem o budowie podobnej
do Urana i Neptuna, a jej okres orbitalny wynosiłby od 10 do 20 tysięcy
lat (aczkolwiek Sitchin z tekstów sumeryjskich „wyliczył”, że to tylko
3600 lat). Tak czy inaczej jest oczywiste, że przy tak długim czasie
obiegu wokół Słońca nie może na niej istnieć życie w znanej nam postaci
(a Anunnaki muszą być podobni do Homo sapiens, skoro posiadamy ich
geny), ponieważ nie istnieją na niej umożliwiające jego rozwój warunki.
Tego jednak Sitchin oczywiście nie bierze pod uwagę, ponieważ zburzyłoby
to wznoszony przezeń z takim mozołem gmach.
Cała
ta teoria konstruowana jest bardzo na siłę i dopychana kolanem jak
niechcąca się domknąć walizka. Przeczy jej wszystko to, co wiemy o
układzie słonecznym i kosmosie w ogóle, no ale wiadomo, jeśli kosmologia
stoi w sprzeczności z mitologią i przekonaniem wyznawcy
paleoastronautyki, tym gorzej dla kosmologii.
Generalnie
całość argumentacji budowana jest na naciąganiu faktów, anachronicznym
interpretowaniu starożytnych tekstów na potrzeby postawionej tezy oraz
przypadkowych podobieństwach niepowiązanych ze sobą zjawisk.
Wielokrotnie czytelnik zastanawia się, jak to możliwe, że coś takiego w
ogóle przyszło autorowi do głowy, np. gdy autorytatywnie stwierdza, że
przedstawienie węża oplecionego wokół kija (symbolu znanego nam pod
nazwą laski Eskulapa) to nic innego jak wyobrażenie helisy DNA. A to
tylko jeden z wielu przykładów. Krótko o nierzetelności analiz
sumerologicznych Sitchina tylko w odniesieniu do „planety Nibiru”: https://pl.wikipedia.org/wiki/Nibiru...
Po
„Kroniki Anunnaki” można sięgnąć z tego względu, że zasadniczo jest to
kompendium uniwersum Sitchina, opisanego w jego sześciotomowym cyklu
„Kroniki Ziemi” i kolejnych książkach będących ich kontynuacją (w sumie w
języku polskim 13 tomów).
Warto dodać, że to właśnie książki Z. Sitchina plagiatował w „Cywilizacjach kosmicznych na Ziemi” J. Bieszk.
czwartek, 6 marca 2025
J. Bieszk, Cywilizacje kosmiczne na Ziemi
To dzieło komentuje się samo, więc nie będę pisał niczego w rodzaju recenzji. Bieszka wystarczy cytować.
Zadaniem
tej książki jest „przybliżenie Czytelnikom alternatywnego spojrzenia na
prehistorię naszej planety, Ziemi, i jest przeznaczona dla Czytelników,
którzy interesują się historią oraz mają otwarte umysły i poszukują
prawdy historycznej, nie wierząc już w XXI wieku ślepo i bezwolnie
narzuconym ex cathedra starym dogmatom, tylko opierają się na logice,
faktach najnowszych i dowodach, które moim zdaniem powodują, że ‘wieża z
kości słoniowej’ ortodoksyjnej nauki historii, a także archeologii –
rozsypuje się na naszych oczach”.
„W
części 1 pracy chciałbym dokonać krótkiej chronologicznej prezentacji
właśnie tych zaginionych, głównych prehistorycznych cywilizacji,
oparłszy się na przekazach starożytnych Hindusów, Sumerów, Egipcjan i
Greków, zapisanych w sanskrycie, języku protodrawidyjskim i tamilskim
oraz pismem klinowym i hieroglificznym [czy muszę dodawać, że żadnego z
tych języków oraz systemów pisma autor nie zna? – PT], a także na
informacjach zawartych w źródłach ezoterycznych oraz przekazach
channelingowych”.
„Wiadomo też na
podstawie istniejących przekazów, że podczas ostatnich około 2 milionów
lat na Ziemi istniały (czasami równolegle) przez setki lub dziesiątki
tysięcy lat oraz ginęły kolonie kosmiczne z pozaziemskimi rasami. Byli
to m.in. Lirianie, Syrianie, Plejadianie, Arianie, Bakaratinianie,
Nibiruanie, Centaurinie, Weganie, Aremonianie”. Trzeba mieć otwarty
umysł, pamiętajmy.
„Człowiek
(Ziemianin) nie jest tworem powolnej, ciągłej ewolucji naturalnej, lecz
wielostopniowej ingerencji i manipulacji genetycznej, prowadzonej w
długim czasie przez przedstawicieli cywilizacji kosmicznych
przebywających na Ziemi. W pierwszym udanym etapie Plejadianie
doprowadzili d stworzenia humanoida nazwanego Homo erectus, który był
podstawą dalszych kombinacji i ulepszeń genetycznych, prowadzonych już
przez Nibiruanów”.
„Przed II
Potopem (…) Ziemianie żyli dłużej, przeciętnie około 1000 lat (…) oraz
byli wyżsi ze względu na istniejący ochronny firmament wodny
rozciągający się nad Ziemią (…). Według naukowców były to gęsto warstwy
(okapy), zmrożonej pary wodnej otaczające Ziemię (…). Po zniszczeniu
firmamentu wodnego i tym samym zmianie atmosfery ziemskiej, wzroście
promieniowania kosmicznego, rozpoczęcia procesu mutacji ciał Ziemian –
nastąpiła u nich redukcja posiadanych dotychczas 12 genetycznych helis
tylko do dwóch oraz zmniejszenie m.in. poziomu umysłowego, wzrostu i
długości życia. (…) Ostatecznie „ustawił” to wbudowany przez Nibiruanów
„genetyczny bezpiecznik”, ograniczający życie Ziemian przeciętnie do
około” 98 lat.
Owi kosmici byli
istotami czterowymiarowymi, które posiadały zdolność do przystosowania
się do funkcjonowania w rzeczywistości trójwymiarowej. Z tego powodu
niejednokrotnie przybierali postaci hybryd, które dziś znamy ze
starożytnych przedstawień bogów z głowami zwierząt.
Jest
to czyste science fiction i jako takie mogłoby nawet dobrze się czytać
(gdyby tekst solidnie opracować literacko). Problem w tym, że autor
twierdzi, że jego bajania to prawdziwa nauka, poparta twardymi dowodami
(co jest oczywistą nieprawdą), a co więcej – jest to prawda naukowa w
przeciwieństwie do tego, co głosi zafałszowana nauka akademicka. Cała
książka składa się z perełek w rodzaju: „Wydobyte złoto Nibiruanie
wykorzystywali do napraw uszkodzonego pola siłowego wokół gwiazdolotu
Nibiru oraz produkowali z niego białe złoto w proszku, tzw. ma-na, które
konsumowali, dzięki czemu mogli przebywać w dobrej kondycji fizycznej i
psychicznej w ziemskich warunkach”.
Kosmici
opuścili Ziemię dopiero ok. 500 r. p.n.e. I z całej tej liczącej dwa
miliony lat obecności po kosmicznych bogach do dziś pozostały jedynie…
obrobione kamienie. Tak właśnie – żadnych zagubionych narzędzi, choćby
boskiego śrubokrętu upuszczonego w piasek, ba, nawet nakrętki czy śrubki
sprzed miliona lat, żadnych pozostałości maszyn, żadnych śladów
infrastruktury przemysłowej, żadnych fabryk, linii energetycznych,
szlaków transportowych, kosmodromów, centrów przetwarzania danych,
serwerowni, magazynów, wraków zniszczonych pojazdów, żadnych bibliotek,
dokumentów, próbek pisma, kompletnie nic poza kamiennymi budowlami,
takimi jak piramidy egipskie, cyklopowe mury w Ameryce Południowej itd.
Facet pisze to śmiertelnie poważnie. Pamiętajcie, żeby nigdy nie pytać
mężczyzny o zarobki, kobiety o wiek, a Bieszka o źródła.
Ostatnio przeczytałem sporo pseudonaukowych książek, ale ta jest zdecydowanie najgłupsza z nich.
G. van der Aardweg, Nauka mówi ‘NIE!’
R.F. Kennedy jr., Prawdziwy Anthony Fauci
Jest to znakomity przykład
tego, jak tekst wysoce specjalistyczny, którego autor posługuje się
specjalistycznym językiem i terminologią oraz stawiający pewne słuszne
tezy (choć nie z zakresu nauki), bazujący na dorobku nauki (w tym
przypadku medycyny, jednak pamiętać przy tym trzeba, że autor nie jest
lekarzem, tylko prawnikiem) może być w gruncie rzeczy tekstem
pseudonaukowym, propagującym teorie spiskowe. Mający wzbudzić szacunek i
zaufanie naukowy sztafaż służy zamaskowaniu głównego celu, którym jest
propagowanie treści pseudonaukowych i teorii spiskowych. Teza tej
książki jest oczywista: pandemia COVID była działaniem planowym,
przeprowadzonym przez grupę wpływowych bogaczy manipulujących rządami
państw świata zachodniego oraz naukowcami celem dalszego bogacenia się.
Informacje kontekstowe na temat Kennedy'ego podaję za Wikipedią.
piątek, 28 lutego 2025
C. Petratu, B. Roidinger, Kamienie z Ica
wtorek, 13 sierpnia 2024
Zakazana nauka, red. J.D. Kenyon
Przeczytałem, żebyście Wy nie musieli. Choć w zasadzie w zupełności wystarczyłoby przeczytanie samego wstępu. Już on daje wyobrażenie, czym jest cała ta książka. Ale nie uprzedzajmy faktów.
„Zakazana nauka” to zbiór artykułów różnych autorów, publikowanych wcześniej w czasopismach, m.in. w magazynie „Atlantis Rising”, poświęconym… no tak, zgadliście: Atlantydzie, cywilizacjom sprzed potopu, zaawansowanej technice starożytności itd.
Autorzy tych tekstów uważają, że uprawiają „naukę alternatywną”, którą uznają za jedyną prawdziwą naukę, w odróżnieniu od nauki akademickiej – zakłamanej, skostniałej, służącej wyłącznie realizacji interesów bliżej nieokreślonego establishmentu i ochronie zbudowanych na kłamstwie, lenistwie i konformizmie karier, nie zaś poznawaniu prawdy o świecie. Tradycyjni naukowcy to „ludzie, którzy sami obwołali się strażnikami naszego współczesnego zbioru zasad obejmującego prawo naturalne - innymi słowy „dozorcy paradygmatow”, fundamentaliści z innego kościoła - nie chcą lub nie potrafią zauważyć możliwości, które istnieją poza ograniczeniami naszego obecnego rozumowania. Ci „wyżsi kapłani” panującej nauki uwielbiają klasyfikować wszystkich, którzy nie zgadzają się z ograniczeniami nałożonymi na rzeczywistość, jako zwolenników „nadprzyrodzonego” albo jeszcze gorzej. Innymi słowy, uważają tych, którzy myślą inaczej niż oni, za ignorantów i ludzi zabobonnych, jeśli nie za amatorów czarnej magii.”