„Inni”
zawsze byli obecni w każdym społeczeństwie niezależnie od tego, jaki okres
historyczny czy też jaki obszar geograficzny będziemy brali pod uwagę. Również
badania nad „Innym” mają już swoją tradycję. Narodziły się z komparatystycznych
badań nad literaturą w latach 40. XX wieku. Prowadzili je wówczas francuscy
komparatyści Fernand Baldensperger oraz jego uczeń Jean Marie Carré. Obecnie
badania takie kontynuowane są interdyscyplinarnie na gruncie literaturoznawstwa
porównawczego, historii, historii sztuki, antropologii, etnopsychologii,
psychologii społecznej, studiów nad mniejszościami, studiów translatorskich
(przekładoznawczych), badań nad komunikacją i mediami, nauk politycznych i
socjologii. Z prac tych wyłoniła się nawet nowa dyscyplina, imagologia,
zajmująca się badaniem literackiego obrazu „inności”.
W
1985 roku ukazała się książka Leszka Winowskiego Innowiercy w poglądach uczonych zachodniego chrześcijaństwa XIII-XIV
wieku, a obecnie badania zmarłego profesora kontynuuje młody uczony z
Biblioteki Jagiellońskiej, doktor Wojciech Świeboda. Jak sam określa zakres swojej
pracy: „W dyskusji na temat praw przysługujących ludności niechrześcijańskiej
godne uwagi jest stanowisko uczonych polskich. Niniejsza praca stanowi próbę
zebrania i zestawienia ze sobą ich poglądów na temat właściwego sposobu
postępowania wobec odmiennych grup religijnych. Wśród najczęściej
przewijających się wątków można wymienić zagadnienia dotyczące zakresu władzy
cesarza i papieża nad innowiercami, sojusz z państwami niechrześcijańskimi w
wojnie sprawiedliwej, możliwość utrzymywania kontaktów z Żydami i muzułmanami,
ważność małżeństw neofitów czy konieczność obrony Europy przed ekspansją Turków
i Tatarów”.
W pracy tego typu sporo miejsca należało poświęcić rozważaniom zakresu doktryny chrześcijańskiej, jako że „problem wzajemnych stosunków między chrześcijanami a innowiercami był rozpatrywany na dwóch płaszczyznach: teoretyczno-dogmatycznej i praktyczno-prawnej. W wielu przypadkach nie jest łatwo jednoznacznie rozgraniczyć argumenty teologiczne od prawniczych, ponieważ uzasadnienia prawne odwoływały się niejednokrotnie do kwestii dogmatycznych” (na marginesie, anegdotycznie chciałbym dodać, że wszystko łączyło się ze wszystkim nie tylko w świadomości ludzi średniowiecza, ale także wczesnej epoki nowożytnej, czego przykładem może być barokowy tytuł dzieła Kaspara Theophila Bierlinga Consilium theologico-medico-politico-chirurgico-pestifugum…, Magdeburg 1680; konia z rzędem temu, kto zgadnie, do jakiej dyscypliny należy je zaliczyć).
Uściślenie
to jest całkowicie zrozumiałe i naturalne, uczone opinie na temat innowierców
czy pogan w późnym średniowieczu nie mogły powstawać w oderwaniu od nauki
Kościoła. Nie mogło to być i nie było zagadnienie wchodzące jedynie w zakres
prawa świeckiego, zresztą samo to rozróżnienie (opinie wiernych o innowiercach)
sformułowane zostało na gruncie teologii, różnica religijna staje się punktem
wyjścia i główną cechą dystynktywną różnych grup społecznych. Religia też,
stosunek do Boga, eschatologia, zbawienie i droga, jaką można je osiągnąć, akcja
ewangelizacyjna i nawracanie niewiernych w istotny sposób musiały różnić społeczności,
które miały w tych kwestiach różne przekonania.
Rozdział
II poświęcony jest innowiercom w chrześcijańskich przepisach prawnych, bowiem
„wśród prawników chrześcijańskich nie było zgodności, jakie prawa należą się
innowiercom ani jakim podlegają”. Świeboda daje tu przegląd dokumentów, doktryn,
poglądów prawnych na kwestię heretyków i pogan. Dokumenty te określały, jaki
powinien być stosunek chrześcijan do wyznawców innych religii (regulując stosunki
społeczne, wyznaniowe, gospodarcze, handlowe, a także kontakty dyplomatyczne z
państwami niechrześcijańskimi). Zaprezentowano szeroki przegląd dokumentów
kościelnych (ustawy soborowe, dekrety papieży), jak również ustawodawstwa
świeckiego. Wreszcie oddzielny podrozdział poświęcony został opiniom
średniowiecznych uczonych wobec praw innowierców.
Rozdział
III przedstawia sytuację innowierców na ziemiach polskich w średniowieczu.
Kwestią zasadniczą była w tym przypadku oczywiście chrystianizacja Polski,
Litwy i Żmudzi. Odrębny podrozdział poświęcono sytuacji mniejszości religijnych
na terenie Polski (żydów i muzułmanów). Interesujący jest moim zdaniem podrozdział
czwarty, poświęcony obrazowi innowierców w polskich źródłach narracyjnych,
które jednak znajdują się na marginesie zainteresowań Autora.
Podsumowując:
w części pierwszej swojej pracy Wojciech Świeboda przedstawił kolejne
średniowieczne poglądy na prawa innowierców (ustawy soborowe, dekrety papieży,
opinie prawników). Zestawienie to ma jednak charakter wyliczanki, brakuje w nim
trochę elementu syntetyzującego całość materiału, który pokazywałby, co z niego
wynika. Samo sporządzenie tego typu listy w niewielkim stopniu poszerza naszą
wiedzę o problemie i może być nużące w odbiorze. Tym bardziej, że nie jest to zasadnicza
materia książki, a jedynie wprowadzenie do niej, choć zajmuje 1/3 objętości
dzieła.
Część
druga zatytułowana jest „Sprawa innowierców w czasie konfliktu z zakonem
krzyżackim oraz na tle zagrożenia tureckiego i tatarskiego”. Rozdział pierwszy poświęcono
omówieniu po raz kolejny sporów polsko-krzyżackich na soborze w Konstancji i w
latach następnych, choć wydaje mi się, że niewiele z tego wynika dla kwestii
stosunku do pogan czy innowierców. Znaczną część tych wywodów można było
pominąć jako nie wnoszących niczego istotnego do głównego tematu rozprawy.
Rozdział drugi opisuje – skądinąd również dobrze znane – poglądy Stanisława ze
Skarbimierza w kwestii sojuszu państw chrześcijańskich z niewiernymi w wojnie
sprawiedliwej i praw, jakie im przysługiwały. Świeboda nie proponuje tu żadnej
nowej interpretacji materiału źródłowego, co mogłoby być uzasadnieniem dla
ponownej jego prezentacji. Podobny charakter relacji z opracowań mają kolejne
rozdziały tej części, poświęcone omówieniu działalności w tym zakresie uczonego
krakowskiego Pawła Włodkowica (obrona praw innowierców w czasie soboru w
Konstancji i w okresie późniejszym) oraz mów dyplomatów (idea przedmurza
chrześcijaństwa): Mikołaja Lasockiego, Tomasza Strzępińskiego, Jana Lutka z
Brzezia, Jakuba z Sienna i Jana Ostroroga. A więc również część druga książki, podobnie
jak pierwsza, ma charakter jedynie referujący, służy zgromadzeniu i
systematycznemu zaprezentowaniu materiału do analizy w zasadniczej części
dzieła.
I
wreszcie część trzecia, sądząc po jej tytule mająca stanowić zasadniczy ustęp
dzieła: „Innowiercy w komentarzach teologicznych, prawniczych i opiniach
prawnych w XV wieku”. Ta część podzielona została na pięć rozdziałów, z których
w każdym znów zreferowano jedno zagadnienie szczegółowe: pierwszy poświęcony jest
Benedyktowi Hessemu, drugi Jakubowi z Paradyża, trzeci komentarzom do prawa
kanonicznego, czwarty Consiliom
polskich uczonych, piąty wreszcie mowie uniwersyteckiej Stanisława ze
Skarbimierza oraz Monumentum Jana
Ostroroga.
Sądzę,
że nie ma potrzeby dalszego omawiania zagadnień szczegółowych, warto natomiast
przejść do ocen ogólnych. Zauważmy przede wszystkim, że w całym okresie
średniowiecza w zakresie problematyki stosunku chrześcijaństwa do społeczności
innych wyznań ogromną rolę odgrywał uniwersalizm chrześcijański i „postrzeganie
innowierców jako największych grzeszników, którzy odwracają się od Boga i
pozbawieni są łaski wiary, stając w ten sposób po stronie sił szatana”.
Oczywiście żywy był również nurt ewangelizacyjny, zgodnie z którym należało
umożliwić zagubionym owcom powrót do owczarni.
Autor
recenzowanej pracy wyróżnia dwa nurty refleksji, które prowadziły do
formułowania opinii w tym zakresie: prawno-społeczny oraz teologiczno-filozoficzny.
Pierwszy, z którego zrodziły się m.in. „pisma zredagowane na użytek konfliktu z
zakonem krzyżackim”, Świeboda uznaje za „stanowisko wyrażające opinie całego
środowiska związanego z dworem monarszym, a dopiero w drugiej kolejności jako
źródło [wyraz?] osobistych myśli [raczej przekonań] ich autorów”. Z dalszego
opisu można wnioskować, że podobne zastrzeżenie odnosi się także do drugiej
grupy tekstów (Wojciech Świeboda zalicza tu mowy uniwersyteckie, komentarze i
traktaty teologiczne, a także ponownie prawnicze), jako że ich autorzy za punkt
wyjścia swoich rozważań przyjmowali „powszechnie przyjęte pryncypia”.
Stanowisko
polskiej myśli prawniczej w tym zakresie w znacznym stopniu uwarunkowane było
sytuacją geopolityczną, a konkretnie usytuowaniem nad północną granicą Polski państwa
krzyżackiego oraz tuż obok, na wschodzie, pogańskiej, czy też dopiero
chrystianizowanej Litwy. Doprowadziło to do sytuacji, w której państwo polskie zmuszone
zostało do wypracowania stanowiska prawnego, na podstawie którego mogło układać
stosunki dyplomatyczne z sąsiadami, a także przeciwstawiać się na takim gruncie
krzyżackim wyprawom zbrojnym i dokonywanej mieczem „ewangelizacji” Litwy i Żmudzi.
Doprowadziło to do powstania tzw. „polskiej szkoły prawa międzynarodowego”, w
moim przekonaniu oddziałującej jeszcze w następnym stuleciu i pośrednio
wpływającej również na stosunek Polski do Turcji osmańskiej, choć tę
problematykę należałoby jeszcze dokładnie zbadać. Świeboda słusznie zauważa tego
rodzaju uwarunkowania zewnętrzne.
Najważniejszym
celem, jaki był do osiągnięcia przez prawników i teologów XV-wiecznych w tym
zakresie, była obrona polskiej polityki oraz praw do Litwy i Żmudzi w toczących
się przed soborem, papieżem i cesarzem sporach z zakonem krzyżackim. Ponadto
mowy polskich dyplomatów miały służyć obronie polityki królów z dynastii
Jagiellonów, nie włączających się czynnie do walki z Osmanami. Natomiast „o
wiele mniejsze znaczenie miały rozważania o charakterze naukowym i prawniczym,
które były znane jedynie wąskiemu gronu odbiorców”. Syntetyczne
podsumowanie tych zagadnień znajduje się w zakończeniu.
Odchodząc
jednak od zagadnień prawnych zwróćmy uwagę, jakie jeszcze ważne kwestie
tematyka książki implikuje. Otóż pojawia się tu cały szereg pytań z zakresu
komunikacji społecznej: Na ile prezentowane tu teksty były znane, czytane wśród
szerszej publiczności? Czy reprezentowały one jakiś szerszy krąg opinii
publicznej, czy były tylko wyrazem przekonań uczonych i dworu królewskiego? Czy
dwór królewski wykorzystywał te opinie nie tylko do budowania polityki
zagranicznej, lecz także jej legitymizowania w kraju? Lub inaczej: czy zakres
ich oddziaływania był ograniczony tylko do kręgu uczonych uniwersyteckich i
kancelarii królewskiej, czy może w jakimś stopniu wpływały też na kształtowanie
i uprawomocnienie polityki zagranicznej państwa wśród poddanych Jagiellonów? Do
czego służyły te teksty, jakie było ich zastosowanie praktyczne? Czy jakoś
kształtowały obraz „Innego” w oczach Polaków tego stulecia poza dość wąskim w
gruncie rzeczy kręgiem uczonych? I jeśli tak, to jaki obraz dzięki nim
powstawał? Czy teksty owych opinii przyczyniały się do poszerzania horyzontów,
wzbudzania ciekawości światem i doskonalenia jego znajomości? Wojciech Świeboda
jedynie w bardzo niewielkim stopniu próbuje odpowiadać na tego typu pytania, czy
nawet wręcz jakby obawiał się ich formułować.
Być
może nieco nieskromnie odwołam się w tym miejscu do mojej książki poświęconej
obrazowi Turka w Polsce XV i XVI wieku, usprawiedliwiam się jednak tym, że
badana przez nas problematyka jest nieco podobna. W Imago Turci m.in. starałem się pokazać, jak zagrożenie tureckie próbował
wykorzystywać Filip Kallimach celem kształtowania polskiej polityki
międzynarodowej tak, aby osiągnąć dla Polski jak największe korzyści na arenie
europejskiej, ściągając do naszego kraju subsydia papieskie i jednocześnie
rozluźniając związki papiestwa z wrogiem Jagiellonów, królem Węgier Maciejem
Korwinem. Pokazałem także, jak rozkładał akcenty Jan Długosz pisząc w swojej
kronice o Turkach. Jest to oczywiście jedynie przykład ilustrujący, o co mi
idzie, stwierdzić bowiem trzeba, że w książce Świebody podobnych analiz
brakuje. Czytelnik chciałby dowiedzieć się, czy te opinie XV-wiecznych
prawników wykorzystywane były jako element bardziej skomplikowanej gry
dyplomatycznej w polityce międzynarodowej i wewnętrznej. Świeboda omawia tylko
to, co już dobrze wiadomo z istniejących opracowań z zakresu walki
dyplomatycznej z Krzyżakami, nie próbuje natomiast stawiać nowych hipotez. Czy
podobne analizy jak moje udałoby się przeprowadzić na podstawie materiałów
źródłowych badanych przez Wojciecha Świebodę? Na to pytanie oczywiście nie mogę
udzielić odpowiedzi, należałoby dopiero spróbować skonstruować odpowiedni
kwestionariusz badawczy, takiej próby jednak zabrakło.
Czytając
wstęp do Innowierców w opiniach prawnych
uczonych polskich odniosłem wrażenie, że mam w rękach książkę „totalną”, kompletną,
wyczerpującą ciekawie sformułowany temat, której trudno będzie sensownie, bez
uprawiania czepialstwa, zarzucić jakieś braki zarówno metodologiczne, jak i
faktograficzne czy bibliograficzne. Wydawało się, że ewentualne niedociągnięcia
będą na tyle drobne, że ich podkreślanie byłoby bliższe raczej złej woli niż
naukowej rzetelności. Jednak w toku dalszej lektury zacząłem odczuwać pewien
niedosyt. Metodologicznie praca została dokładnie przemyślana, jednak wykonaniu,
jak się wydaje, zabrakło dynamiki, omawiane zagadnienia przedstawione zostały w
ujęciu statycznym, tak jakby w tym zakresie niewiele się zmieniało w ciągu
tysiąca lat. Owszem, Świeboda pisze o sprzecznościach występujących u różnych
autorów, ale nawet tu dynamika procesów dziejowych, jeśli wolno mi użyć takiego
sformułowania, pozostaje gdzieś na marginesie. Autor nie wskazuje żadnych
procesów, które zachodziły w społeczeństwie późnośredniowiecznym, mechanizmów,
według których ono funkcjonowało. Brakuje tu czegoś świeżego, nie dowiadujemy
się zbyt wiele nowego, a Autor raczej ogranicza się do referowania tego, co zostało
już opisane przez innych historyków.
Mam
więc do tej książki stosunek dość ambiwalentny i przyjmuję ją z mieszanymi
uczuciami. U Wojciecha Świebody imponuje mi dobra znajomość nie tylko polskiej,
lecz także zagranicznej (szczególnie francuskojęzycznej) literatury przedmiotu.
Niezwykła jest też jego skrupulatność i pracowitość w zakresie gromadzenia
bibliografii. Natomiast tym, czego brakuje, jest świeżość ujęcia tak
obszernego, zgromadzonego niewątpliwie ogromnym nakładem pracy materiału.
Brakuje narracji.
Nawet
jednak po uwzględnieniu powyższych zastrzeżeń otrzymujemy solidne dzieło z dziedziny
historii doktryn teologicznych i prawnych, w zakresie stosunku chrześcijan do
pogan i różnowierców, przedstawionego na szerszym tle europejskim w okresie
średniowiecza. To szeroko zakrojone kompendium, choć dalekie od wyczerpania
tematyki czy choćby skompletowania kwestionariusza badawczego, warte jest
uważnej lektury. Ja czekam już na kolejną książkę krakowskiego bibliotekarza i
historyka.
Wojciech
Świeboda, Innowiercy w opiniach prawnych
uczonych polskich w XV wieku : poganie, żydzi, muzułmanie, Societas
Vistulana, Kraków 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz