„O języku Apulejusza pisałem pracę magisterską u latynisty Seweryna
Hamera, następcy na katedrze Kazimierza Morawskiego. Znany jest dziś
głównie jako tłumacz Tacyta i Herodota, ma wszakże bogaty dorobek, wiele
przekładów i rozpraw. Wymagający, lecz sprawiedliwy nauczyciel, typowy
przedstawiciel profesury XIX wieku. Głęboko religijny, podobnie jak
późniejszy promotor mojej pracy doktorskiej prof. Ludwik Piotrowicz; nie
na pokaz wszakże, jak dziś wydaje się to obowiązywać w wielu
środowiskach. Obaj wiedzieli o moich heretycko-pogańskich poglądach, z
młodzieńczej przekory wcale ich nie ukrywałem. Traktowali je wszakże
wyrozumiale, może z uśmiechem, a nawet z lekką aprobatą: ma swoje
zdanie! Autentyczni liberałowie z XIX stulecia – cudze przekonania rzecz
osobista i święta, liczy się tylko postępowanie. Patrzę na aktualne
życie uczelniane jakby z boku. I wątpię, czy zdołałbym się w nim
uchować; nie wiem, czy w tym ostentacyjnie wyznaniowym środowisku
znalazłbym tak tolerancyjnych profesorów i kolegów. Księgarnia
akademicka przy ulicy św. Anny w Krakowie nie prowadzi moich książek. Na
pytanie dlaczego, odpowiedziano jednemu ze znajomych z dumą: - Ze
względów ideologicznych! To niewątpliwie skuteczny sposób walki z
wszelkim pogaństwem – skoro jeszcze nie można palić (książek, nie
autorów). (…) bliższy mi jest wszakże ów epikureizm, którego wyznawcą w
jakiejś formie musiał być Petroniusz”.
A. Krawczuk, „Spotkania z Petroniuszem”, Warszawa 2005, s. 63-64.
Jeśli prawdą jest to, co pisze Profesor o krakowskiej księgarni
akademickiej – a nie mamy powodu, by Mu nie wierzyć – możemy tylko
zadumać się nad kondycją dzisiejszego środowiska naukowego. Tym większy
jednak szacunek wzbudza ten wybitny znawca kultury antycznej, filolog,
bibliofil, a przy tym znakomity pisarz i gawędziarz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz