poniedziałek, 28 maja 2018

Bibliotekarz margrabiów Wielopolskich

„(…) [Margrabiowie Wielopolscy] strzegli biblioteki jak jakiego sezamu, nie pozwalali z niej korzystać żadnym naukowcom, nikogo do tych skarbów nie dopuszczali, a i sami nie zajrzeli. Jedyny wyjątek stanowił młody student, który dostał u nich posadę bibliotekarza i za marną pensyjkę katalogował zbiory. On jeden w całym pałacu kochał te książki, jemu jednemu na nich zależało. Nic dziwnego, że najcenniejsze egzemplarze poukrywał, jak mógł, upychając je w rozmaitych zakamarkach, schowkach i skrytkach, a potem z rozpaczą w oczach patrzył na Julka, jak mu po kolei wszystkie te kryjówki wynajdował i opróżniał [w czasie rekwirowania mienia po II Wojnie Światowej]. Na koniec Julek dopilnował zapakowania książek do wielkich skrzyń, poprosił bibliotekarza na bok i powiedział: ‘Niech no pan przyjdzie i pożegna się z nami, kiedy będziemy się stąd zabierali’. Bibliotekarz przyszedł i nie rozczarował się, bo Julek kazał skrzynię z najcenniejszymi książkami, tymi ze schowków, postawić na brzegu ciężarówki i kopnął ją, kiedy odjeżdżali. Zostawił mu je na pamiątkę. Ten student nazywał się Gerard Labuda”.

J. Dehnel, Lala, Warszawa 2006, s. 264-265.

Gerard Labuda (1916-2010). Jego żoną była Alberta Maria Teresa Wielopolska.

Zdjęcie pochodzi ze strony http://gerardlabuda.pl/gallery/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz