Ośrodki
katedralne były w okresie średniowiecza i wczesnej nowożytności ważnymi centrami
intelektualnymi. Kapituły (katedralne, ale także kolegiackie) skupiały najlepiej
wykształcony kler, w znacznej mierze posiadaczy uniwersyteckich stopni
naukowych, a także notariuszy publicznych. Po odbytych studiach (krajowych i
zagranicznych) kanonicy i prałaci przywozili ze sobą książki, które stawały się
głównym zrębem bibliotek kapitulnych. Ośrodki kapitulne były także centrami
szkolnymi, a te nie mogłyby funkcjonować bez podręczników.
Najlepiej
rozpoznanymi księgozbiorami polskich kapituł katedralnych są kolekcje gnieźnieńska (więcej na temat tejże
oraz biblioteki kapituły poznańskiej
w moim artykule Biblioteki kapituł
katedralnych w Gnieźnie i Poznaniu w XV i pocz. XVI wieku, „Archiwa,
Biblioteki i Muzea Kościelne”, w druku) a także krakowska (M. Plezia, Księgozbiór
katedry krakowskiej wedle inwentarza z r. 1110 [w:] Silva Rerum,
Kraków 1981; A. Vetulani, Krakowska biblioteka katedralna w
świetle swego inwentarza z r. 1100,
„Slavia Antiqua” 4 (1953/54); I.
Polkowski, Katalog rękopisów kapitulnych katedry krakowskiej, „Archiwum
do dziejów literatury i oświaty w Polsce”, t. 3, Kraków 1884; J. Szujski,
Ewangeljarz XI w. kapituły katedralnej krakowskiej, „Sprawozdania Komisji
Historri Sztuki”, t. 1, Kraków 1897; K. Antosiewicz, Katalog inkunabułów
Biblioteki Kapituły Metropolitalnej w Krakowie, „Analecta Cracoviensia”, T.
12, Kraków 1980.), płocka (W. Graczyk, J. M. Marszalska, Księgi rękopiśmienne i stare druki w zbiorach Biblioteki Wyższego
Seminarium Duchownego w Płocku : z dziejów kultury polskich bibliotek
kościelnych w dawnych wiekach, Kraków 2010; M. Bersohn, Księgozbiór katedry płockiej,
Warszawa 1899; A. Vetulani, Średniowieczne rękopisy płockiej
Biblioteki Katedralnej, „Roczniki Biblioteczne”, 7 (1963), z. 3-4; A. Vetulani, Biblioteka
katedralna płocka [w:] Sprawozdania PTPN, Poznań 1964) oraz włocławska.
Dotychczas
dziejami zarówno kapituły włocławskiej, jak i jej biblioteki, zajmowali się w
zasadzie jedynie dwaj wybitni uczeni duchowni – historyk Kościoła, kanonik
włocławski profesor Stanisław Chodyński (1836-1919) oraz kontynuujący jego
dzieło w tym zakresie historyk, archiwista i bibliograf profesor Stanisław
Librowski (1913-2002). Nie dysponowaliśmy jednak dotychczas nowym i możliwie
pełnym opracowaniem dziejów biblioteki kapitulnej włocławskiej, dlatego też
monografia pióra Bernardety Iwańskiej-Cieślik wypełnia tę poważną lukę, w
sposób znaczący poszerzając naszą wiedzę na temat kościelnych księgozbiorów historycznych.
Zakres
chronologiczny pracy obejmuje lata 1437-1950, czyli cały dający się prześledzić
źródłowo okres dziejów badanej biblioteki, która w 1950 roku została
zlikwidowana.
Dla
bibliologa cenne będzie znajdujące się we Wstępie bardzo sumienne omówienie
literatury poświęconej włocławskiemu księgozbiorowi: prezentacja dawniejszych
monografii, wyszczególnienie nazwisk badaczy, którzy z niego korzystali oraz poszczególnych
ksiąg, które zostały opisane w osobnych artykułach bądź obszerniejszych opracowaniach.
Dowiadujemy się też, z jakiego punktu widzenia (kodykologicznego,
muzykologicznego, tekstoznawczego, malarskiego, liturgiki) zostały one
zaprezentowane. Autorka dostrzega także zagadnienia, które dotychczas nie
zostały należycie opracowane, którym nie poświęcono należytej uwagi. W
częściach analitycznych wstępu zdziwienie może jednak budzić nazbyt hojne
cytowanie opracowań popularnych czy często krytykowanych dawniejszych
podręczników.
W
tym miejscu warto zaznaczyć, że akta kapituł publikowane przed stu laty przez Bolesława
Ulanowskiego, choć do dziś często wykorzystywane, są w istocie niezbyt przydatne
dla szerzej zakrojonych badań, ponieważ uczony ten wybierał jedynie wpisy
dotyczące interesujących go zagadnień, wiele innych natomiast, szczególnie
dotyczących wewnętrznych dziejów kapituł, pomijał. W edycjach tych najwięcej
zapisków odnoszących się do książek i księgozbiorów pochodzi z ośrodków
gnieźnieńskiego i poznańskiego, jedynie po kilka zaś z włocławskiego (4),
krakowskiego (4), płockiego (7) i pułtuskiego (2). Podkreślić trzeba, że Bernardeta
Iwańska-Cieślik wykorzystała źródła archiwalne, znajdujące się przed wszystkim
we włocławskim Archiwum Diecezjalnym, oraz inne źródła rękopiśmienne, w tym
dawne katalogi i inwentarze biblioteczne.
Praca
podzielona została na cztery rozdziały. W pierwszym z nich omówiono dzieje
kapituły katedralnej we Włocławku. Biskupstwo włocławskie wspomniane zostało
już w bulli Innocentego II z 1133 roku, niemniej biblioteka
katedralna-kapitulna to dzieje znacznie późniejsze. Najstarsza dotycząca jej
wzmianka pochodzi dopiero z XV wieku. Ta część dzieła, historyczno-opisowa, ma
charakter jedynie referujący, powstała na podstawie literatury przedmiotu i nie
wnosi niczego nowego. Niemniej jest ona potrzebna po to, żeby umiejscowić
dzieje biblioteki we właściwym kontekście. Niestety praktycznie w ogóle nie
poświęcono uwagi wykształceniu prałatów i kanoników, co znacznie obniża wartość
tej części wstępnej. Wydaje się, że dla dziejów księgozbioru było to
istotniejsze niż prawa i obowiązki członków kapituły, posiedzenia, czy
szczegóły dotyczące uposażenia jej członków (zagadnienia kolejnych
podrozdziałów). Częściowo rozdział ten sprawia wrażenie, jakby nietrafnie
dobrane zostały przedstawiane w nim zagadnienia. Ostatnim czynnikiem w istotny
sposób wpływającym na kształt biblioteki była szkoła katedralna, której Autorka
poświęciła 2,5 strony tekstu.
Rozdział
drugi poświęcony jest dziejom biblioteki. Omówiono tu zagadnienia związane z
jej powstaniem, wyposażeniem, narastaniem księgozbioru i osobami
odpowiedzialnymi za sparowanie nad nim opieki, a wreszcie opracowaniem, ochroną
i konserwacją księgozbioru. Informacje na temat biblioteki włocławskiej
(pomieszczeń, w których przechowywano księgi) B. Iwańska-Cieślik porównuje z
tym, co wiemy na ten sam temat odnośnie do innych bibliotek katedralnych.
I
tutaj uwaga krytyczna: czasem wywód prezentowany przez B. Iwańską-Cieślik budzi
pewne wątpliwości. Na stronie 55 Autorka pisze, iż według wzmianki z 1482 r.
księgi należące do katedry przechowywano w skarbcu, zaś „według S. Chodyńskiego
nie było to oddzielne pomieszczenie, ale szafy umieszczone w zakrystii”. Dokonana
tu została kontaminacja dwu różnych zasobów: skarbcowego (w każdej kapitule
cenne, iluminowane rękopisy w oprawach złotniczych przechowywano w skarbcu)
oraz ksiąg użytkowych, spoczywających w zakrystii. Na następnej stronie,
cytując dokument ze stycznia 1516 roku „o książkach in libraria contentos” wysuwa wniosek, iż „miały one oddzielne
pomieszczenie”. Raczej należy w to wątpić. W ciągu 30 lat księgozbiór kapituły
raczej nie rozrósł się aż tak bardzo, żeby wymagał oddzielnego pomieszczenia,
więc źródło należy odczytywać raczej w ten sposób, że po prostu nadal spoczywał
w szafach w zakrystii. Tym bardziej, że Iwańska-Cieślik nie potrafi wskazać
takiego specjalnego pomieszczenia przeznaczonego na księgozbiór przed
przeniesieniem go do kapitularza. Co więcej, w kolejnym akapicie pisze o braku
„wystarczającego miejsca na kosztowne aparaty i sprzęty kościelne, archiwalia,
bibliotekę (…)” – chyba aż nazbyt jasno przeczy to postawionej dwa zdania
wcześniej hipotezie o specjalnym pomieszczeniu dla biblioteki.
Podobnie
nieprawdopodobnie wygląda kolejna informacja na ten temat, jakoby w nowym
kapitularzu, wzniesionym przez biskupa Macieja Drzewieckiego w 1521 r. „wkrótce
zabrakło miejsca na kolejne pozycje”. Jak czytamy dalej (s. 129), w katalogu
bibliotecznym z 1590 r. wymieniono 206 pozycji, przy czym co najmniej 95 z nich
były to rękopisy. Możemy więc przyjąć w przybliżeniu, iż „wkrótce” po roku 1521
biblioteka katedralna liczyła około 100 woluminów, może nieco więcej (vide s.
86: „Prawdopodobnie wtedy [sc. 1513] biblioteka otrzymała pierwsze książki
drukowane”, nie mogło być ich zatem jeszcze zbyt wiele). Czy istotnie
pomieszczenie specjalnie zaprojektowane do tych potrzeb okazało się od razu po
jego wybudowaniu na tyle małe, że nie można w nim było pomieścić takiego
księgozbioru? Czy też może, jak wskazują analogie innych kapituł, zgromadzenie
nie mogło zdecydować się, gdzie księgi należy przechowywać (co uważam za
bardziej prawdopodobne, piszę też o tym w swoim artykule)? Wydaje się, że
Autorka błędnie tłumaczy fakt „przerzucania” przez kapitułę księgozbioru z
pomieszczenia do pomieszczenia. Zasób z pewnością nie narastał w aż tak szybkim
tempie. O takich przesunięciach książek, dokonywanych w późniejszych okresach,
pisze przecież sama na kolejnej stronie (58).
Nota bene kolejny katalog,
spisany w r. 1594, wykazuje już zaledwie 147 pozycji przechowywanych w siedmiu
szafach. Niestety, B. Iwańskiej-Cieślik nie zainteresowało, gdzie w ciągu
zaledwie 4 lat zniknęło aż 60 woluminów. Dopiero na stronie 161 wysuwa
przypuszczenie, że zostały one wypożyczone członkom kapituły, gdyż „w rejestrze
brakowało dzieł z zakresu prawa, w tym słowników prawniczych oraz formularzy”.
Ale skoro w drugim katalogu nie pojawiły się (wszystkie? niestety nie zostało
to sprecyzowane) dzieła z jednej dyscypliny, to może zasadne byłoby wysunięcie
przypuszczenia, że wydzielono je w jakąś odrębną kolekcję? Czy istotnie jest
prawdopodobne, że wszystkie dzieła z zakresu prawa, nie wiemy ile woluminów,
zostały wypożyczone w tym samym czasie? I czy we Włocławku przepisy kapitulne nie
nakazywały, by na czas inwentaryzacji księgozbioru wszystkie wypożyczone
książki do niego powracały (tak było w Gnieźnie)?
Po
raz trzeci Autorka powraca do tego tematu na stronie 252. Pisze tu jednak, że
„nie wiadomo, czym była spowodowana tak duża różnica w zbiorach kapitulnych”.
Jako możliwe wyjaśnienie wskazuje „pośpiech i niedokładność przy wykonywaniu
drugiego spisu” (nieprawdopodobne, majątek kapitulny zawsze spisywany był
starannie i drobiazgowo; czym zresztą ten pośpiech miałby być spowodowany?) lub
znowu wypożyczenia. Być może zagadki tej nie da się jednoznacznie wyjaśnić,
jednak takie niezdecydowanie Autorki i omawianie jednego problemu „na raty” w
kilku różnych miejscach dzieła wskazuje na pewną jego słabość konstrukcyjną.
Jeśli
chodzi o „sprzęty biblioteczne”, jak chce je nazywać Autorka, to w gruncie
rzeczy chodzi tu prawie wyłącznie o szafy, w których przechowywano książki,
choć we wcześniejszym okresie chowano je w zamykanych skrzyniach, a wedle
przypuszczeń S. Chodyńskiego także ustawiano na jakiegoś rodzaju półkach (?).
Obowiązek opieki nad księgozbiorem należał do specjalnie wyznaczonego w tym
celu kanonika (bądź innej osoby). Dopiero „pod koniec XVI wieku bp H.
Rozrażewski wprowadził urząd kanclerza, który miał czuwać nad archiwum i
biblioteką katedralną”, jednak aż do XX wieku była to funkcja kadencyjna i nie
istniało specjalne stanowisko archiwariusza, powstałe w 1934 r.
Podobnie
jak w przypadku większości innych księgozbiorów kościelnych, zasób biblioteki
kapituły włocławskiej przyrastał poprzez dary (biskupów i członków kapituły),
zapisy testamentowe i spadki, a wreszcie poprzez planowe zakupy (pierwsze ich
ślady źródłowe pochodzą z rachunków z roku 1601).
Kolejna
budząca wątpliwości teza Autorki recenzowanej pracy dotyczy konserwacji ksiąg
ze zbiorów kapituły: „Pierwsza odnotowana wzmianka na temat księgozbioru
kapitulnego z 1482 roku mówi o konserwacji trzech ksiąg prawniczych, które
Wojciech z Książa miał zszyć, oprawić, a następnie udostępnić wypożyczającym”.
Wydaje się niezbyt prawdopodobne, że chodzi tu o konserwację sensu stricto. Jak sama B. Iwańska-Cieślik
pisała wcześniej, książki w tym okresie kupowało się w postaci luźnych składek,
niezszyte i nieoprawione. Chodzi więc tutaj raczej o zwykłe postępowanie w
stosunku do nowych nabytków, a nie o konserwację starej księgi.
W
najobszerniejszym rozdziale trzecim omówiono księgozbiór biblioteki
katedralnej. Jest to zasadnicza, stricte
bibliologiczna część książki. Znalazło się tu omówienie zasobu rękopiśmiennego,
inkunabułowego, starodrucznego, jak również zasobu druków nowych, oraz obszerne
zestawienie przedstawiające zawartość treściową biblioteki i ciekawe rozważania
kodykologiczne. I tu kolejne zastrzeżenie: brak jest tabelarycznego zestawienia
liczbowego przedstawiającego, jak wiele dzieł z każdej dziedziny znajdowało się
w bibliotece kapitulnej. W rozdziale tym znajduje się kilka innych tabel, prezentujących
różnego rodzaju zestawienia, więc sporządzenie również takiego jest możliwe. Byłoby
to ważne, moglibyśmy dzięki niemu lepiej zrozumieć, w jakich kierunkach szły
zainteresowania intelektualne członków kapituły, tym bardziej, gdyby
zestawienia tego typu zaprezentować oddzielnie dla kolejnych stuleci. Dlatego
dziwi, że Autorka zaniechała tego dość oczywistego zabiegu. W rezultacie bowiem
informacja, ile książek z każdej dyscypliny posiadała biblioteka włocławska i w
jaki sposób pod względem treściowym rozwijał się księgozbiór, jest nieczytelna.
Nie dowiadujemy się też, który dział nauki był reprezentowany najliczniej ani w
jaki sposób zbiory specjalistyczne kształtowały się z biegiem czasu. Brak też choćby
sumarycznego podsumowania tego zagadnienia.
Wreszcie
ciekawy, acz krótki rozdział czwarty poświęcono udostępnianiu księgozbioru i
jego użytkownikom. Dopiero w tym miejscu nieco uwagi zwrócono na wykształcenie
członków kapituły. Jak już wspomniałem, sądzę, że ta kwestia powinna była
zostać omówiona wcześniej i nieco obszerniej.
Kolejne
wątpliwości, jakie wzbudziła we mnie lektura rozprawy, dotyczą kilku kwestii.
Po pierwsze brakuje tutaj pewnych istotnych pozycji bibliograficznych, jak np.
A Gąsiorowski, Kanonicy włocławscy w
najstarszej metryce kapitulnej (1435-1500) [w:] Duchowieństwo kapitulne
w Polsce średniowiecznej i wczesnonowożytnej. Pochodzenie i funkcjonowanie
elity kościelnej, red. A Radzimiński, Toruń 2000, s. 9-51. W ogóle badania
nad prozopografią duchowieństwa katedralnego gnieźnieńskiego i poznańskiego, w
tym także publikacje Profesora Antoniego Gąsiorowskiego, są Iwańskiej-Cieślik
nieznane. Nie jest to zwykłe czepialstwo, ponieważ kanonicy i prałaci nie tylko
przechodzili z jednej kapituły do drugiej, lecz także zdarzało się, że
równocześnie pełnili funkcje w dwu różnych kapitułach, rozpoznanie więc ich
środowiska pozwoliłoby lepiej i pełniej omówić kwestie związane z
kolekcjonowanymi tamże książkami.
Nie
sposób nie zauważyć, iż Maria Hornowska, współautorka Zbiorów rękopiśmiennych w Polsce średniowiecznej, zamieniona
została na Marię Harnowską (w tekście, bibliografii oraz indeksie). Imańska
Iwona w indeksie figuruje jako Imańska Iwon (żartem odwołując się do
najpopularniejszego ostatnio w Polsce słowa: czyżby złowrogi wpływ gender?).
W
tekście znajdują się niepotrzebne, jak sądzę, dygresje, np. podrozdział o
„sprzętach bibliotecznych” rozpoczyna się od opisu wyposażenia kapitularza – znajdowały
się tam ołtarz, stół, stolik i krzesło dla sekretarza, ławy dla kanoników
(dowiadujemy się, jakiego koloru suknem były obite), które w XVIII w.
zastąpione zostały przez kanapy itp. Pisząc o darach i spuściznach biskupów,
prałatów i kanoników dla biblioteki Autorka przytacza różne fakty z ich życia,
trochę bezładnie i bez związku z meritum. Stosowana terminologia jest nieco
niezręczna, a czasem wręcz niefachowa, jak np. „miejsce wykonania druków”. Lektura
nasuwa wiele obiekcji i szkoda, że Autorka nie podaje cytatów źródłowych,
dzięki którym można byłoby weryfikować stawiane przez nią hipotezy.
Mimo
pewnych usterek i zastrzeżeń, jest to pozycja ważna. Choć pewne tezy czy
sformułowania należałoby od nowa przemyśleć i opracować, dzieło Bernardety
Iwańskiej-Cieślik w pełny i wyczerpujący sposób opisuje dzieje i zasób
biblioteki kapituły włocławskiej. Opracowanie takie, poświęcone ważnemu
ośrodkowi intelektualnemu zlokalizowanemu w jednym z najstarszych i najważniejszych
miast I Rzeczpospolitej, było bardzo potrzebne. Pożądane byłoby przygotowanie
podobnych monografii także dla pozostałych polskich kapituł katedralnych.
Bernardeta
Iwańska-Cieślik, Biblioteka kapituły
katedralnej we Włocławku, Wydawnictwo Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego,
Bydgoszcz 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz