sobota, 8 lutego 2014

Świat Bizancjum, tom 3


Lata 1204 i 1453 to daty znane każdemu historykowi, nie tylko badaczowi dziejów Bizancjum. Na ile jednak świadomie wykorzystujemy daty z historii znanego-nieznanego Cesarstwa Wschodniego do periodyzacji całego europejskiego średniowiecza? Wydaje się, że nie zawsze historycy w pełni zdają sobie sprawę, co się za nimi kryje. Książka Bizancjum i jego sąsiedzi 1204-1453 prezentuje problematykę, której istnienia zazwyczaj należycie sobie nie uzmysławiamy.

Trzeci tom Świata Bizancjum opisuje okres w dziejach Cesarstwa, w którym przestaje ono odgrywać rolę światowego mocarstwa, choć jego nauka, kultura, a głównie prestiż pozostały żywe aż do jego ostatecznego upadku, a nawet go przetrwały, jako że „długotrwałej agonii politycznej i militarnej, owemu schyłkowi wielkiego mocarstwa, którego status zostaje ograniczony do rangi jednego z małych państw bałkańskich, towarzyszy znaczące życie intelektualne i artystyczne (…) W okresie od XIII do XV wieku ruch ten trwa nadal i ulega pogłębieniu poprzez poszukiwanie i ponowne odkrycie przeszłości hellenistycznej, na którą było zapotrzebowanie ze względu na opozycję do łacińskiego najeźdźcy. Intelektualiści tego ruchu utrzymują przy tym coraz ściślejsze i coraz bardziej dwuznaczne relacje z Zachodem, dostarczając włoskiemu humanizmowi istotnych treści (…)”. W ciągu tych dwustu pięćdziesięciu lat terytorium greckie było nieustannie szarpane i uszczuplane przez sąsiadów (Łacinników, Turków, Bułgarię, Serbię). Próby jego jednoczenia i restauracji nie przyniosły w dłuższej perspektywie większych sukcesów.


Najboleśniejszym ciosem dla dawnego Cesarstwa było dokonane przez Łacinników po roku 1204 jego rozbicie i podział terytorialny na wiele różnych jednostek politycznych. W przyszłości uniemożliwiło to ponowne zjednoczenie państwa i w praktyce przypieczętowało nieuchronność jego upadku. „Pełna dramatyzmu czwarta wyprawa krzyżowa to nie tylko zdobycie chrześcijańskiej stolicy przez innych chrześcijan, rabunek i puszczenie z dymem miasta pełnego niezrównanych bogactw, ale również gwałtowne zerwanie ciągłości cesarstwa bizantyńskiego (…) Bizancjum utraciło wówczas miasto, z którym cesarstwo zawsze się utożsamiało. Zniszczenia dokonane przez Łacinników oraz okupowanie przez nich miasta i części cesarstwa na długi czas pozostawiły ślad w umysłach – i jest on nadal obecny w greckich poglądach, także w naszych czasach”, do czego wypadnie jeszcze powrócić. To zwycięstwo jednak nie przyniosło szczęścia także Łacinnikom, którzy wkrótce musieli przełykać porażki odniesione z rąk Bułgarów.

29 maja 1453 nadszedł kres świata bizantyńskiego. W 1453 roku Konstantynopol został zdobyty przez Turków osmańskich. Ostatni cesarz Bizancjum zginął w walce (D.M. Nicol, Konstantyn XI ostatni cesarz Bizancjum, Gdańsk 2004), a najeźdźcy splądrowali i zniszczyli miasto. Od tej chwili rozpoczął się w historii Grecji nowy okres, utraciła ona niepodległość na przeciąg 400 lat. Podkreślałem już wcześniej, iż zdobycie Konstantynopola miało doniosłe znaczenie także dla dalszego rozwoju państwa osmańskiego (http://ohistorii.blogspot.com/2013/12/woskie-i-acinskie-dokumenty-kancelarii.html). Sułtan turecki zupełnie świadomie zaczął odtąd występować w charakterze sukcesora imperium rzymsko-bizantyjskiego.

W kronikach nowogreckich (Michał Kritobulos) oraz ruskich upadek Konstantynopola uznawano za znak zbliżającego się końca świata, przewidywanego według kalendarza bizantyńskiego na rok 7000 od stworzenia świata, czyli 1492 od narodzin Chrystusa. Ponadto źródła te opisują upadek stolicy Cesarstwa Wschodniego w całkowicie naturalnych i racjonalnych dla średniowiecza kategoriach translatio imperii. Dla kronikarzy ruskich było oczywiste, że trzecim Rzymem stała się Moskwa. Tezę tę legitymizować miało małżeństwo Iwana III z Zofią Paleolog, siostrzenicą Konstantyna XI.

Choć zniszczenie Cesarstwa Wschodniego istotnie wstrząsnęło całą Europą, to jednak na Zachodzie silne były nastroje antygreckie. Niektórzy autorzy pisali, że zwycięstwo tureckie jest słuszną karą dla Greków za zniszczenie Troi (Turcy mieli być potomkami Trojan). Niebagatelną rolę odgrywały w tym spory religijne. Wielu zachodnich duchownych niezbyt przejęło się klęską, która spotkała „schizmatyków”. Winę za to składano na arogancję Greków i ich zawziętość przeciwko unii kościelnej, ci zaś z kolei nie zapomnieli jeszcze upokorzenia, jakie spotkało ich z ręki Łacinników w 1204 roku, kiedy to armia krucjatowa miast dobywać Ziemi Świętej, uderzyła na Konstantynopol. Wszyscy autorzy piszący o upadku Bizancjum (F. Babinger, S. Runciman, J. Herrin) powtarzają powiedzenie przypisywane Łukaszowi Notarasowi: „Lepszy turecki turban niż tiara papieska”, które stanowić może kwintesencję owej niechęci.

Warto zaznaczyć, że te same echa pobrzmiewają także w kronice Jana Długosza: „Byli też i tacy, którzy – choć upadek tak wielkiego miasta budził w nich litość – uważali jednak, że Grecy są godni wszelkiej kary z powodu ich obyczajów, błędów przewrotności, lenistwa, rozpusty i chciwości oraz za to, że mieszając wapno z mąką truli wojska katolickie, które wyruszały celem odzyskania Ziemi Świętej, i za to, że choć już raz po raz czynili uroczyste wyznanie wiary katolickiej na powszechnych soborach, kpiąc sobie z łacinników, wyrzekali się jej; za to, że we wspomnianym mieście Konstantynopolu stworzyli publiczne domy nierządu młodzieńców, a taką zbrodnię w innych miastach karze się ogniem. Wiadomo, że z tego powodu Pięć Miast zginęło od siarki i ognia niebieskiego i zamieniło się w bezpłodne i cuchnące wody. W ich sercach wzmogło się tak wielkie tchórzostwo i chciwość, że nie chcieli wydać nawet najmniejszej sumy ze złota i srebra, które posiadali w obfitości, na obronę swego miasta, tak że zostawili bogatszy łup dla Turków”.

Tę dynamikę procesów historycznych, politycznych i geopolitycznych zachodzących nad Bosforem pomiędzy czwartą krucjatą a triumfem odniesionym przez Mehmeda Zdobywcę pokazują autorzy kolejnych części recenzowanego dzieła.

Truizmem będzie stwierdzenie, że historia polityczna Bizancjum była skomplikowana. Splatała się z nią historia ludów tureckich, Bułgarów i innych Słowian południowych, Łacinników czy Mongołów. W zamęcie imion i dat pojawiającym się w pierwszej części książki nieprzygotowany czy niezbyt uważny czytelnik może stracić orientację. Historia została tu do maksimum skondensowana, by w minimum słów przekazać jak najwięcej informacji. Ten sam zabieg stosowany jest w wielu miejscach całego opracowania, nie powinien jednak zniechęcić czytelnika.

Książka podzielona została na cztery części. Pierwsza poświęcona jest rozpadowi i upadkowi Cesarstwa Bizantyńskiego, jego historii politycznej, która zajmuje jednak stosunkowo niewiele miejsca (70 stron). Część druga poświęcona została strukturze świata egejskiego – demografii, społeczeństwu i gospodarce Cesarstwa. W ciekawy sposób omówiono rolę Bizancjum w systemie gospodarczym i komunikacyjnym ówczesnej Europy.

Część trzecia jest najobszerniejsza. Przedstawiono tu organizację wewnętrzną państwa. Opowieść rozpoczyna się od opisu Konstantynopola oraz barbarzyńskich zniszczeń i rabunków dokonanych w mieście po 1204 r., a także późniejszej odbudowy po odbiciu go przez Greków (aczkolwiek straty kulturalne były już nie do odrobienia – wiele dzieł sztuki zostało zniszczonych, wywiezionych lub przetopionych), by następnie przejść do organizacji administracji cesarskiej, słabnącej armii, skarbu, w tym systemu monetarnego i kryzysu finansowego Cesarstwa; następnie Kościoła i życia religijnego (struktura Kościoła bizantyńskiego, jego stosunki z Kościołami prawosławnymi oraz z Kościołem łacińskim – te nie zawsze były pokojowe, omówiono konflikty, polemiki, różnice teologiczne pomiędzy oboma Kościołami, projekty unii kościelnej); a wreszcie życia umysłowego i kulturalnego. Podano nieco wiadomości na temat architektury i sztuki w Cesarstwie. Niestety malarstwu książkowemu poświęcona została zaledwie jedna strona. Jeden podrozdział poświęcony został także filologii i zainteresowaniu tekstami starożytnymi, warto więc wspomnieć na marginesie o książce Skrybowie i uczeni: o tym, w jaki sposób antyczne teksty literackie przetrwały do naszych czasów L. D. Reynoldsa i N. G. Wilsona (Warszawa 2008). Interesująco, choć również skrótowo, przedstawiono meandry dyplomacji bizantyńskiej.

Wreszcie część czwarta poświęcona jest lokalnym ośrodkom władzy, takim jak despotat Epiru, cesarstwa Tesaloniki i Trapezuntu, Serbia, Bułgaria, turecka Azja Mniejsza oraz posiadłości Łacinników w Bizancjum. Jest to, krótko rzecz ujmując, historia polityczna Bałkanów w XIII-XV wieku (pomijając oczywiście Azję Mniejszą). 

W trzecim tomie Świata Bizancjum omówionych zostało wiele interesujących problemów z zakresu dziejów powszechnych, historii wojskowości, sztuki i kultury. Stanowi on ważne kompendium dla bizantynistów, przy czym właściwie każde z omawianych tu zagadnień można byłoby rozwinąć do postaci osobnej monografii. Każde z nich jest mocno złożone, a, jak już wspomniałem, tutaj wszystkie omówione zostały, z oczywistych względów, w pewnym skrócie – nie dałoby się przecież pomieścić wszystkiego w jednym woluminie. Wystarczy wspomnieć, że bibliografia tomu, pod nazwą „Główne pomoce warsztatowe”, liczy 1113 pozycji, zarówno źródeł, jak i opracowań, przy czym jest to lista niepełna, nie powtórzono tu bowiem choćby narzędzi bibliograficznych z tomu pierwszego. Do tego dodać trzeba także opracowania cytowane w przypisach, a nieuwzględnione w bibliografii załącznikowej.

Wiele materiałów oraz informacji bibliograficznych z zakresy bizantynistyki dostępnych jest online. Jako przykład najważniejszego portalu zawierającego odsyłacze do innych stron poświęconych bizantynistyce, głównie frankofońskiej, podano na początku pomocy warsztatowych Monde Byzantin (zresztą adres w książce jest już nieaktualny, strony należy obecnie szukać pod linkiem http://www.orient-mediterranee.com/spip.php?rubrique474&lang=fr).

Oczywiście możliwe byłoby (choć nie wiem, na ile zasadne) wskazanie dalszych uzupełnień bibliograficznych, zwłaszcza dla polskiego czytelnika, polski wydawca bowiem nie dołączył bibliografii polskojęzycznej, a na naszym rynku mamy już sporo opracowań z zakresu bizantynistyki. Uzupełnienie takie zwiększyłoby przydatność publikacji jako podręcznika.

Ciekawe i bardzo przydatne byłoby również kontynuowanie badań w tym zakresie i opracowanie historii Bizancjum po Bizancjum, po 1453 r. Dziedzictwo Cesarstwa bowiem nie zginęło, przetrwało i oddziałuje silnie po dziś dzień. Możemy jedynie żałować, że nadal nie ma polskiego przekładu dzieła Nicolae Iorgi Byzance après Byzance : continuation de l'Histoire de la vie byzantine (1935; dostępne online pod adresem http://www.unibuc.ro/CLASSICA/byzance/cuprins.htm) i życzyć sobie, by francuscy bizantyniści przygotowali czwarty tom Świata Bizancjum.

Czego brakuje w tym tomie z mojego punktu widzenia, to przede wszystkim szerszego omówienia życia umysłowego i kultury książki w Bizancjum (strony 277-309). Całkowicie pominięta została, ważna i ciekawa przecież, problematyka historiografii (por. A.F. Grabski, Dzieje historiografii, Poznań 2006, s. 123-127). Warto jednak zaznaczyć, że słusznie podkreśla się tu, że zdobycie Konstantynopola przez Osmanów w 1453 r. nie spowodowało masowego niszczenia rękopisów, jak to często pisano w dawniejszych opracowaniach. I chociaż chciałoby się więcej, trzeba mieć świadomość, że podobne zastrzeżenia będzie miał każdy uczony w odniesieniu do swojej dyscypliny. W zakresie tego wydawnictwa nie było jednak możliwe zadowolenie wszystkich. Dlatego właśnie, jak już wspomniałem, każde zagadnienie warte byłoby tego, by poświęcić mu specjalną monografię. 

W książce tej zdarzają się także pewne nieścisłości. Na stronie 89 bodajże paleontologia została pomylona z paleografią, która jest, przypomnijmy, nauką pomocniczą historii zajmującą się badaniem rozwoju pisma i nie ma nic wspólnego z geologią ani hydrologią. Kilkakrotnie przez karty książki przewijają się Katalończycy. Warto byłoby wyjaśnić, że nie chodzi tu o grupę narodowościową i wędrówkę ludu, lecz o Kompanię Katalońską – armię najemników operującą w rejonie Bałkanów i Cesarstwa od początku XIV wieku do roku 1388, która w 1311 r. podbiła Księstwo Aten. Jednozdaniowa wzmianka na ten temat znajduje się dopiero na stronie 446.

Pojawiają się także pewne niezręczności językowe, jak np. ta ze strony 138: „Wyspa Negroponte (…) jest obowiązkowym etapem dla galeonów (…), które zatrzymują się tu w drodze do lub z powrotem (w listopadzie) Konstantynopola pod koniec sierpnia”. Z drobiazgów trzeba jeszcze wspomnieć, że redaktor tomu wyraźnie miał problem z zamykaniem nawiasów i cudzysłowów. 

Historia Bizancjum została w recenzowanej publikacji nie opowiedziana, lecz podręcznikowo przedstawiona w faktach, datach i liczbach. Dobrym pomysłem natomiast są odsyłacze, które wskazują inne miejsca w tekście, gdzie temat, o którym w jednym miejscu tylko napomknięto, został omówiony szerzej. 

Obszerne całościowe opracowanie historii Bizancjum było niewątpliwie bardzo pilną potrzebą badawczą. Do tej pory nie mieliśmy w języku polskim podobnego podręcznika. To trzytomowe fundamentalne kompendium skierowane jest raczej do zawodowych historyków (choć w pewnych zakresach raczej rozbudzi ich ciekawość niż ją zaspokoi) i studentów, niż do odbiorcy popularnego. Ten ostatni dysponuje skrótowymi opracowaniami, dostępnymi także na polskim rynku księgarskim (choćby Judith Herrin, Bizancjum : niezwykłe dzieje średniowiecznego imperium, Poznań 2009, czy e-book Johna Haldona Bizancjum : zarys dziejów, nie mówiąc już o kolejnych, pojawiających się w ciągu ostatnich kilku lat opracowaniach dotyczących upadku Konstantynopola, jak np. R. Crowley, 1453 upadek Konstantynopola; D. Nicole, J. Haldon, Upadek Konstantynopola; A. Knapp, Wojna w imię Boga. Ostatnie dni Konstantynopola). Czwarta krucjata i wydarzenia roku 1204 interesują nie tylko historyków (np. S. Leśniewski, Konstantynopol 1204, Warszawa 2012), lecz odbijają się echem także w beletrystyce (np. w Baudolino Umberto Eco czy Błazen wkracza na scenę Alana Gordona – akcja tej powieści rozgrywa się w 1202 r., kiedy to chmury zbierały się nad Bizancjum). Zapotrzebowanie na poznanie dziejów Bizancjum istnieje i przejawia się coraz szerzej nie tylko w nauce, lecz także w kulturze masowej, co uznaję za bardzo pozytywny sygnał. 

Świat Bizancjum, tom 3: Bizancjum i jego sąsiedzi 1204-1453, pod red. A. Laiou, C. Morrisson, Wydawnictwo WAM, Kraków 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz