wtorek, 29 kwietnia 2014

R. Ojrzyński, Obraz Polski i Polaków w pismach Eneasza Sylwiusza Piccolominiego


Seria „Fasciculi Historici Novi” jest kontynuacją wydawanych przez Instytut Historyczny Uniwersytetu Warszawskiego „Fasciculi Historici” (1968-1990). Jak czytamy na stronie internetowej IH UW, „każdy tom ma charakter monotematyczny i zawiera prace jednego lub kilku autorów. Szczególne znaczenie redakcja przywiązuje do publikacji wyróżniających się prac magisterskich powstałych w Instytucie Historycznym UW”. Pomysł promowania dorobku naukowego absolwentów, ogłaszania drukiem dobrych prac magisterskich, uważam za znakomity i w najwyższym stopniu godny poparcia. Seria publikowana jest przez Instytut we współpracy z Wydawnictwem DiG i po kolejne jej tomy warto sięgać już choćby po to, by śledzić na bieżąco, w jakich kierunkach rozwijają się zainteresowania badawcze historyków młodego pokolenia. Jako czternasty już tom ukazała się właśnie praca Rafała Ojrzyńskiego Obraz Polski i Polaków w pismach Eneasza Sylwiusza Piccolominiego (papieża Piusa II).

Postać Eneasza Sylwiusza Piccolominiego wzbudza ogromne zainteresowanie historyków różnych specjalności ze wszystkich niemalże krajów europejskich oraz ze Stanów Zjednoczonych. Spuścizna pisarska Piusa II przebadana została już niemal z każdego punktu widzenia. Rafał Ojrzyński słusznie to zauważa i potwierdza obfitym zestawieniem bibliograficznym.


Dzieła papieża Piusa II zawierają między innymi także uwagi na temat Polski i Polaków. Czasem są to jedynie marginalne wzmianki, czasem zaś bardziej rozbudowane wypowiedzi, zazwyczaj obciążone mniejszym lub większym ładunkiem emocjonalnym. Dzięki ogromnej poczytności dzieł tego uczonego humanisty, piszącego wytworną klasyczną łaciną, opinie te kształtowały poglądy wykształconych Europejczyków, którzy w jakimś stopniu przejmowali opinie cenionego autora. Z tego względu naturalne jest, że obecnie, po siedemdziesięciu latach, które upłynęły od publikacji pracy Ignacego Zarębskiego (Stosunki Eneasza Sylwiusza z Polską i Polakami, Kraków 1939), na nowo należy przyjrzeć się tym pismom i podjąć próbę współczesnego ich odczytania, z wykorzystaniem obfitego dorobku historiografii, nie tylko polskiej, ale przede wszystkim europejskiej i amerykańskiej, ostatniego stulecia. Taki jest jeden z celów Ojrzyńskiego, jak to określone zostało we wstępie.

Rafał Ojrzyński pyta w tym miejscu: „czy istnieją jeszcze obszary niezbadane, źródła nieznane lub niezinterpretowane, kwestie nieprzedyskutowane, które mogłyby być wzięte na warsztat przez historyków XXI wieku”? Otóż niezależnie od tego, jaka będzie odpowiedź na to pytanie, historycy nadal mogą, i powinni nawet, zajmować się studiami nad dorobkiem Eneasza. Nawet nie dlatego, że istnieją jeszcze źródła nieznane. Warto to robić przede wszystkim dlatego, że również te, które znamy, należy odczytywać i interpretować na nowo. Po pierwsze po to, by umieszczać je w kontekście nowych odkryć i ustaleń, zarówno faktograficznych, jak i metodologicznych, jakich dokonuje rozwijająca się historiografia. A po drugie dlatego, że dotychczasowe odczytania nie zawsze są prawidłowe, jak to między innymi wskazywałem w mojej ostatniej książce („Imago Turci” : studium z dziejów komunikacji społecznej w dawnej Polsce (1453-1572), Lublin 2013) na przykładzie Listu do Mahometa. Wokół dzieła tego toczą się żywe spory badaczy (odnosi się do nich również R. Ojrzyński), spowodowane moim zdaniem głównie jego błędną interpretacją. Takie nowe, trafniejsze interpretacje również Rafał Ojrzyński kilkakrotnie proponuje.

R. Ojrzyński pozbierał i skatalogował skrupulatnie wszelkie wzmianki na temat Polski i Polaków, które znajdują się w pismach Eneasza, nawet te marginalne i w ogólnym rozrachunku nieznaczące. Ważniejsze są jednak oczywiście te fragmenty jego dzieł, z których rekonstruować można sposób, w jaki postrzegał on naszych rodaków oraz ewolucję jego poglądów w tym zakresie. Przykre dla nas może być to, że początkowo obraz ten był negatywny – Polacy to przedstawiani z ironią i złośliwością fałszywi świadkowie i kłamcy.

Szczyt antypolskiej propagandy Eneasza Sylwiusza przypadł na rok 1445, czyli w okresie bezpośrednio po nieszczęsnej bitwie pod Warną. Po tym apogeum włoski humanista powoli łagodnieje, jego sądy na temat Polaków stają się mniej stronnicze i złośliwe. Ojrzyński przekonująco wykazuje, jakie były tego przyczyny i z czym zjawiska te i przemiany należy wiązać.

W tekście nie zauważyłem poważniejszych błędów, zdarzają się jedynie drobne niezręczności czy nieporozumienia, których nie zamierzam wyliczać. Nie jest ich zresztą zbyt dużo. Wspomnę tylko o dwu, które rzuciły mi się w oczy i które, jak sądzę, warto wyjaśnić.

Wiemy, że posłowie austriaccy, którzy mieli negocjować zawarcie pokoju między Fryderykiem III a królem Węgier Władysławem zwanym później Warneńczykiem, dość arogancko zagrozili, że w razie nieprzyjęcia żądań Habsburga Węgry mogą zostać zaatakowane z dwóch stron przez Austrię i Turcję. Ojrzyński pisze w tym kontekście: „Choć trudno sobie wyobrazić atak katolickiej Austrii na katolickie Węgry w momencie, gdy te ostatnie walczą z Turcją (…)”. Otóż wcale nie było to takie nieprawdopodobne. Niewiele lat później na takie właśnie postępowanie Fryderyka III, już cesarza, skarżył się kolejny władca węgierski Maciej Korwin (P. Tafiłowski, Anti-Turkish Correspondence between Matthias Corvinus and Pope Sixtus IV: A Contribution to the History of Propaganda in the International Relations in the Late Middle Ages, “Rocznik Orientalistyczny” 66 (2013), z. 2 [druk 2014], s. 14-31).

I drugie sformułowanie, które wzbudziło moje wątpliwości: „Sieneńczyk przez wiele lat patrzył na wiele spraw przez pryzmat polityki dworu cesarskiego, i ona zaciemniała mu wzrok, była czymś w rodzaju zaćmy”. Mowa tu przecież o pewnej, świadomie przyjętej, ideologii, założonym punkcie widzenia związanym z konkretną sytuacją i środowiskiem, w którym przyszły papież funkcjonował. Metafora ta jest dość niefortunna i sądzę, że tego typu stwierdzenia nie powinny znajdować się w pracy naukowej. I jeszcze jedno zdanie, którego spiętrzenie powoduje niezamierzony efekt komiczny: „Widać, że obawy Eneasza wzrastają z dnia na dzień, a nawet jeszcze szybciej”.

Recenzowana praca niewątpliwie ujawnia dojrzały warsztat młodego historyka oraz jego indywidualny styl pisarski. Szczególnie należy podkreślić oczytanie w zagranicznej literaturze przedmiotu. Konstrukcja pracy jest bardzo prosta, jednotorowa, uwaga Autora skupiona została na omawianiu zaledwie jednego wątku, niemniej bez wątpienia jest to bardzo solidna praca magisterska. Młody historyk bardzo trafnie umieszcza swoje obserwacje na temat poglądów Eneasza w badanym zakresie w kontekście jego biografii, dyplomacji połowy XV wieku i bieżących wydarzeń historycznych. Z dużą przyjemnością przeczytałem tę niezbyt obszerną książeczkę.

Rafał Ojrzyński, Obraz Polski i Polaków w pismach Eneasza Sylwiusza Piccolominiego (papieża Piusa II), Wydawnictwo DiG, Warszawa 2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz