Seria
„Fasciculi Historici Novi” jest kontynuacją wydawanych przez Instytut
Historyczny Uniwersytetu Warszawskiego „Fasciculi Historici” (1968-1990). Jak
czytamy na stronie internetowej IH UW, „każdy tom ma charakter monotematyczny i
zawiera prace jednego lub kilku autorów. Szczególne znaczenie redakcja
przywiązuje do publikacji wyróżniających się prac magisterskich powstałych w
Instytucie Historycznym UW”. Pomysł promowania dorobku naukowego absolwentów, ogłaszania
drukiem dobrych prac magisterskich, uważam za znakomity i w najwyższym stopniu godny
poparcia. Seria publikowana jest przez Instytut we współpracy z Wydawnictwem DiG i po kolejne jej tomy warto sięgać już choćby po to, by śledzić na bieżąco,
w jakich kierunkach rozwijają się zainteresowania badawcze historyków młodego
pokolenia. Jako czternasty już tom ukazała się właśnie praca Rafała
Ojrzyńskiego Obraz Polski i Polaków w
pismach Eneasza Sylwiusza Piccolominiego (papieża Piusa II).
Postać
Eneasza Sylwiusza Piccolominiego wzbudza ogromne zainteresowanie historyków różnych
specjalności ze wszystkich niemalże krajów europejskich oraz ze Stanów
Zjednoczonych. Spuścizna pisarska Piusa II przebadana została już niemal z każdego
punktu widzenia. Rafał Ojrzyński słusznie to zauważa i potwierdza obfitym
zestawieniem bibliograficznym.
Dzieła
papieża Piusa II zawierają między innymi także uwagi na temat Polski i Polaków.
Czasem są to jedynie marginalne wzmianki, czasem zaś bardziej rozbudowane
wypowiedzi, zazwyczaj obciążone mniejszym lub większym ładunkiem emocjonalnym.
Dzięki ogromnej poczytności dzieł tego uczonego humanisty, piszącego wytworną
klasyczną łaciną, opinie te kształtowały poglądy wykształconych Europejczyków,
którzy w jakimś stopniu przejmowali opinie cenionego autora. Z tego względu naturalne
jest, że obecnie, po siedemdziesięciu latach, które upłynęły od publikacji pracy
Ignacego Zarębskiego (Stosunki Eneasza
Sylwiusza z Polską i Polakami, Kraków 1939), na nowo należy przyjrzeć się
tym pismom i podjąć próbę współczesnego ich odczytania, z wykorzystaniem obfitego
dorobku historiografii, nie tylko polskiej, ale przede wszystkim europejskiej i
amerykańskiej, ostatniego stulecia. Taki jest jeden z celów Ojrzyńskiego, jak
to określone zostało we wstępie.
Rafał
Ojrzyński pyta w tym miejscu: „czy istnieją jeszcze obszary niezbadane, źródła
nieznane lub niezinterpretowane, kwestie nieprzedyskutowane, które mogłyby być
wzięte na warsztat przez historyków XXI wieku”? Otóż niezależnie od tego, jaka
będzie odpowiedź na to pytanie, historycy nadal mogą, i powinni nawet, zajmować
się studiami nad dorobkiem Eneasza. Nawet nie dlatego, że istnieją jeszcze
źródła nieznane. Warto to robić przede wszystkim dlatego, że również te, które
znamy, należy odczytywać i interpretować na nowo. Po pierwsze po to, by
umieszczać je w kontekście nowych odkryć i ustaleń, zarówno faktograficznych,
jak i metodologicznych, jakich dokonuje rozwijająca się historiografia. A po drugie
dlatego, że dotychczasowe odczytania nie zawsze są prawidłowe, jak to między
innymi wskazywałem w mojej ostatniej książce („Imago Turci” : studium z dziejów komunikacji społecznej w dawnej
Polsce (1453-1572), Lublin 2013) na przykładzie Listu do Mahometa. Wokół dzieła tego toczą się żywe spory badaczy
(odnosi się do nich również R. Ojrzyński), spowodowane moim zdaniem głównie jego
błędną interpretacją. Takie nowe, trafniejsze interpretacje również Rafał Ojrzyński
kilkakrotnie proponuje.
R.
Ojrzyński pozbierał i skatalogował skrupulatnie wszelkie wzmianki na temat
Polski i Polaków, które znajdują się w pismach Eneasza, nawet te marginalne i w
ogólnym rozrachunku nieznaczące. Ważniejsze są jednak oczywiście te fragmenty
jego dzieł, z których rekonstruować można sposób, w jaki postrzegał on naszych
rodaków oraz ewolucję jego poglądów w tym zakresie. Przykre dla nas może być to,
że początkowo obraz ten był negatywny – Polacy to przedstawiani z ironią i złośliwością
fałszywi świadkowie i kłamcy.
Szczyt
antypolskiej propagandy Eneasza Sylwiusza przypadł na rok 1445, czyli w okresie
bezpośrednio po nieszczęsnej bitwie pod Warną. Po tym apogeum włoski humanista
powoli łagodnieje, jego sądy na temat Polaków stają się mniej stronnicze i
złośliwe. Ojrzyński przekonująco wykazuje, jakie były tego przyczyny i z czym zjawiska
te i przemiany należy wiązać.
W
tekście nie zauważyłem poważniejszych błędów, zdarzają się jedynie drobne
niezręczności czy nieporozumienia, których nie zamierzam wyliczać. Nie jest ich
zresztą zbyt dużo. Wspomnę tylko o dwu, które rzuciły mi się w oczy i które,
jak sądzę, warto wyjaśnić.
Wiemy,
że posłowie austriaccy, którzy mieli negocjować zawarcie pokoju między Fryderykiem
III a królem Węgier Władysławem zwanym później Warneńczykiem, dość arogancko
zagrozili, że w razie nieprzyjęcia żądań Habsburga Węgry mogą zostać
zaatakowane z dwóch stron przez Austrię i Turcję. Ojrzyński pisze w tym
kontekście: „Choć trudno sobie wyobrazić atak katolickiej Austrii na katolickie
Węgry w momencie, gdy te ostatnie walczą z Turcją (…)”. Otóż wcale nie było to
takie nieprawdopodobne. Niewiele lat później na takie właśnie postępowanie Fryderyka
III, już cesarza, skarżył się kolejny władca węgierski Maciej Korwin (P.
Tafiłowski, Anti-Turkish Correspondence
between Matthias Corvinus and Pope Sixtus IV: A Contribution to
the History of Propaganda in the
International Relations in the Late Middle Ages,
“Rocznik Orientalistyczny” 66 (2013), z. 2 [druk 2014], s. 14-31).
I
drugie sformułowanie, które wzbudziło moje wątpliwości: „Sieneńczyk przez wiele
lat patrzył na wiele spraw przez pryzmat polityki dworu cesarskiego, i ona
zaciemniała mu wzrok, była czymś w rodzaju zaćmy”. Mowa tu przecież o pewnej,
świadomie przyjętej, ideologii, założonym punkcie widzenia związanym z
konkretną sytuacją i środowiskiem, w którym przyszły papież funkcjonował. Metafora
ta jest dość niefortunna i sądzę, że tego typu stwierdzenia nie powinny
znajdować się w pracy naukowej. I jeszcze jedno zdanie, którego spiętrzenie powoduje
niezamierzony efekt komiczny: „Widać, że obawy Eneasza wzrastają z dnia na
dzień, a nawet jeszcze szybciej”.
Recenzowana
praca niewątpliwie ujawnia dojrzały warsztat młodego historyka oraz jego
indywidualny styl pisarski. Szczególnie należy podkreślić oczytanie w
zagranicznej literaturze przedmiotu. Konstrukcja pracy jest bardzo prosta, jednotorowa,
uwaga Autora skupiona została na omawianiu zaledwie jednego wątku, niemniej bez
wątpienia jest to bardzo solidna praca magisterska. Młody historyk bardzo trafnie
umieszcza swoje obserwacje na temat poglądów Eneasza w badanym zakresie w
kontekście jego biografii, dyplomacji połowy XV wieku i bieżących wydarzeń
historycznych. Z dużą przyjemnością przeczytałem tę niezbyt obszerną
książeczkę.
Rafał
Ojrzyński, Obraz Polski i Polaków w
pismach Eneasza Sylwiusza Piccolominiego (papieża Piusa II), Wydawnictwo
DiG, Warszawa 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz