Dynamicznie
rozwijające się oświęcimskie wydawnictwo Napoleon V w ciągu ostatnich trzech
lat wypracowało sobie solidną pozycję na rynku książki historyczno-wojskowej. Publikuje
ono opracowania w szerokim zakresie chronologicznym, poczynając od dziejów wojskowości
antycznej, na monografiach poświęconych po II wojnie światowej kończąc. Napoleon
V potrafi nie tylko przyciągnąć czytelników, ale także zdobywać dobrych
autorów, profesjonalnych historyków, wśród których wymienić można jedynie
tytułem przykładu Profesorów Krzysztofa Baczkowskiego czy Marka Plewczyńskiego.
I właśnie książkę tego ostatniego, znanego historyka wojskowości, mam przed
sobą.
Wojny
Jagiellonów
pomyślane zostały jako szkic, „który przez swą podręcznikową formę i całościowe
ujęcie mógłby się stać skryptem przydatnym dla słuchaczy wyższych uczelni – w
tym przede wszystkim wojskowych (…)”. Potrzeba opracowania tego typu
podręcznika jest niewątpliwa, tym bardziej że, jak słusznie wskazuje Autor,
dotychczas większym zainteresowaniem historyków późnego średniowiecza cieszyły
się zagadnienia związane ze zmaganiami orężnymi Polski z Zakonem Krzyżackim niż
z zaangażowaniem na kierunkach południowym i południowo-wschodnim, aczkolwiek i
na ten temat wiemy już sporo. Książka Marka Plewczyńskiego, jako podręcznik,
nie przynosi w tym zakresie żadnych nowych odkryć czy ustaleń.
Marek
Plewczyński już samym sformułowaniem tytułu dzieła podkreśla, iż przedmiotem
jego zainteresowania są wojny prowadzone przez Jagiellonów z sąsiadami Polski.
Wydaje się jednak, że jest to określenie niezbyt trafne i lepiej byłoby mówić o
kontaktach militarnych państw jagiellońskich z krajami ościennymi. Takie
sformułowanie byłoby bardziej precyzyjne oraz lepiej, bardziej prawdziwie, bez
zafałszowywania rzeczywistości historycznej oddawałoby rzeczywistą zawartość
treściową książki. Wojny sensu stricto
bowiem to jedynie część zagadnienia. Przecież ani Polska, ani Jagiellonowie nie
prowadzili wojen z Czechami, choć polskie oddziały brały udział w wojnach
husyckich w latach 20. i 30. XV stulecia. Także z Turcją po 1414 roku, pomimo
zdarzających się utarczek i najazdów rabunkowych, nie było wojny. Czy walki z
Tatarami najeżdżającymi i łupiącymi Ruś i Podole można nazwać wojną w
klasycznym rozumieniu tego terminu? Z drugiej strony natomiast konflikt
militarno-dyplomatyczny Jagiellonów z królem Węgier Maciejem Korwinem był
problemem o wiele szerszym niż tylko kwestia walki o koronę czeską. Nie jest to
może kwestia najistotniejsza, niemniej od uznanego historyka wojskowości piszącego
podręcznik akademicki można oczekiwać baczniejszej obserwacji ścisłości
terminologicznej.
Trudno
też de facto mówić tu o „całościowym
ujęciu” tematyki. Sucha, drobiazgowa relacja prowadzona na podstawie źródeł (w
znacznej mierze Jana Długosza), obejmuje w zasadzie same aspekty ściśle militarne.
Wszelkie zagadnienia polityczne, społeczne itd. zredukowane zostały do minimum.
Tekst skonstruowany został według prostego schematu: koncentracja wojsk,
przemarsz, bitwa, powrót. Każdy podrozdział kończy się krótkim, jednoakapitowym
podsumowaniem taktyki i błędów taktycznych, skutków bitwy, osiągniętych
rezultatów, dowodzenia, przyczyn porażek i sukcesów. Bataliści będą
niewątpliwie lekturą ukontentowani. Dla historyków innych specjalności
użyteczność tego opracowania może okazać się dość ograniczona.
Z
tych też powodów nie ma w Wojnach
Jagiellonów jednej spójnej narracji. Książka jest zbiorem luźno powiązanych
ze sobą epizodów z dziejów polskiej wojskowości, co jest oczywiście zgodne z
założeniem przyjętym przez Autora. Podział na takie epizody został wyraźnie podkreślony
rozdzieleniem tekstu na rozdziały, z których każdy poświęcony jest „wojnom” na
jednym odcinku polskich granic. A przecież owe „wojny” nie były li tylko
rycerskimi turniejami, oderwanymi od rzeczywistości międzynarodowej. Niestety fakt,
że mobilizacje, wyprawy, przemarsze wojsk i toczone walki miały jakieś
przyczyny i skutki nie tylko natury ściśle wojskowej, jest bardzo słabo
zaakcentowany. Brakuje powiązania opisywanych epizodów z europejską polityką
międzynarodową. Jest to sposób pisania o dziejach wojskowości, który ma już
długą tradycję, by wymienić tu przykłady fundamentalnych dzieł Hansa Delbrücka
czy Charlesa Omana (których nota bene
kolejne tomy w polskim przekładzie publikuje także Napoleon V), niemniej warto
się zastanowić, czy nie byłoby słuszne zmienić i unowocześnić tę konwencję.
Skoro piszemy podręcznik, to uczmy w nim nie tylko dat, nazwisk i miejsc bitew,
ale także nowoczesnej metodologii.
Krytyce
poddawać można swego rodzaju indywidualizm historyków wojskowości, który
powoduje, iż pomijają oni w swoich rozważaniach wydarzenia i kontekst
kształtujące rzeczywistość społeczno-historyczną. W rezultacie niekiedy Autor recenzowanej
pracy wykazuje bezradność w stosunku do opisywanych wydarzeń historycznych i
pozostawia czytelnika w niewiedzy, pisząc np.: „W dowództwie polskim nastąpiło
jednak niezrozumiałe załamanie woli dalszej walki o koronę czeską” (s. 42). Być
może gdyby przyjąć inną metodę pisania o historii, spojrzeć na wydarzenia w
szerszym kontekście, wiele takich wątpliwości udałoby się wyjaśnić. Tę historię
dałoby się opowiedzieć inaczej, z większą korzyścią dla odbiorcy. Przecież
przedmiot całej książki jest w istocie jeden – polska sztuka wojskowa XV
stulecia. Jest ona kanwą, na której osnuta być mogła barwna opowieść. Zamiast
jednak zachwycającego obrazu otrzymujemy jedynie zagruntowane płótno, które
zamalowywać musimy sami.
Współczesnemu
czytelnikowi anachroniczne wydać się mogą te fragmenty tekstu, w których
dźwięczą echa ideologii marksistowskiej, a dzieje się tak, gdy Autor wyjaśnia
pewne wydarzenia w kategorii walki klas. Nie poddając w wątpliwość występowania
napięć społecznych na XV-wiecznej Rusi wydaje się jednak, że ten minimalizm w
zakresie zagadnień innych niż militarne również i tutaj obraca się przeciwko
Autorowi. Moją uwagę zwróciły także błędy w terminologii osmańskiej, w imionach
i nazwach urzędów (otomański, Machmet II, beglerbeg).
Niemniej
pomimo powyższych zastrzeżeń przyznać trzeba, iż opracowanie to jest
wartościowe, podając i systematyzując wiele szczegółowych informacji. Posiada
ono pewną wartość jako podręcznik dla studentów, kompendium przedmiotu, które
zapewne zostanie entuzjastycznie przyjęte przez pasjonatów historii
wojskowości, czy też wstęp do badań nad kontaktami militarnymi Polski z
południowymi i wschodnimi sąsiadami. Szerzej zakrojone opracowanie
monograficzne tego przedmiotu z pewnością jest bardzo potrzebne. Opracowanie
Marka Plewczyńskiego może być dogodnym punktem wyjścia, ale niestety samo nie spełnia
takiej roli.
M.
Plewczyński, Wojny Jagiellonów z
wschodnimi i południowymi sąsiadami Królestwa Polskiego w XV wieku,
Napoleon V, Oświęcim 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz