„[Katon Starszy] Sam mówi, że nigdy nie nosił szaty droższej
niż sto drachm. Pił nawet jako główny wódz i konsul to samo wino, co zwykli
pracownicy. Posiłek do wieczerzy przygotowywano mu za trzydzieści asów, i to ze
względu na służbę publiczną, żeby ciało utrzymać przy siłach do wypraw
wojennych. Kiedy otrzymał w spadku babiloński kobierzec kolorowy, zaraz go
sprzedał. W posiadłości jego budynki nie były bielone wapnem. Niewolnika nie
kupił droższego niż za tysiąc pięćset drachm; nie lubieżnego czy urodziwego,
ale pracowitego i silnego, potrzebnego do koni, do wołów. A gdy się tacy
zestarzeją, radził ich sprzedać, a nie karmić nieużytecznych. Nic jego zdaniem
nie było dość tanie, co niepotrzebne. Co nieużyteczne, dużo kosztuje, nawet w
cenie jednego tylko asa. Lepiej też nabywać, co się da obsiać albo wypasać, a
nie przynależności wymagające tylko sprzątania i utrzymywania w pięknym stanie.
Takie zasady życiowe zarzucano Katonowi jako sknerstwo to
znów brano je za świadome samoograniczenie ku poprawie i przestrodze innych. Ale
żeby służbę domową wykorzystywać jak zwierzęta juczne, a na starość ją wypędzać
czy sprzedawać – to ja osobiście uważam za cechę zbyt surowego obyczaju, w którym
nie ma miejsca na inny stosunek człowieka do człowieka prócz użyteczności. A przecież
widzimy, że dobroć nawet szersze obejmuje pole niż sprawiedliwość. Prawo i
sprawiedliwość z natury rzeczy stosujemy tylko do ludzi, podczas gdy dobroć i
wdzięczność tryska z nas jakby z bogatego źródła łagodności także na nieme
stworzenia. Dobremu człowiekowi wypada bowiem i konie wiekiem sterane nadal
trzymać, i psy w starości nie tylko karmić, lecz nawet pielęgnować.
Przykładem lud ateński. Wznosząc sto stóp szeroką budowlę na
Akropolu, jeśli zauważył, że któreś z mułów przy pracy bardzo się zmęczyły,
puszczał je wolno na pastwisko. I opowiadają, że jeden z nich wrócił samowolnie
do pracy i razem z zaprzęgiem ciągnącym wozy na Akropol kroczył przodem jakby
pod przymusem biorący się do pracy i że uchwalono, by muła tego karmić aż do
zgonu na koszt publiczny.
A konie Kimona, te, które trzykrotnie dały mu zwycięstwo na
igrzyskach olimpijskich, to nawet groby mają w pobliżu jego pomników.
A wśród wielu innych psów przywiązanych do ludzi także pies
starego Ksantypa, płynący za jego trierą na Salaminę, kiedy ludność opuszczała
miasto, doczekał się pogrzebu, na wzgórzu, które do dziś nazywają Psim Grobem.
Nie można bowiem stworzeń mających duszę traktować jak stary
but lub zużyte narzędzie, gdy się połamie czy zedrze przez użycie; jeśli dla
żadnej innej przyczyny, to przynajmniej dla ćwiczenia w sobie ludzkiego uczucia
należy się przyzwyczajać do miłego i łagodnego postępowania. Ja w każdym razie
nawet wołu roboczego nie pozbywałbym się dlatego, że się postarzał, a cóż
dopiero starego człowieka, który by z miejsca, gdzie wyrósł i żył zadomowiony,
miał się jakby z ojczyzny wynosić, za małe grosze, nieużyteczny sprzedawcy, nieużyteczny
kupującemu.
Tymczasem Katon chełpi się jak młokos, że i konia, którego
używał w wyprawach wojennych jako konsul, pozostawił w Hiszpanii, żeby Rzymowi
oszczędzić kosztów za jego przewóz!
Czy więc to wszystko należy przypisać wielkoduszności, czy
sknerstwu, niech pytający sam sobie rozstrzygnie.
Plutarch z Cheronei, Żywoty
sławnych mężów (z żywotów równoległych), przekł. i opr. M. Brożek, t. 3,
Wrocław 2006, s. 161-163
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz