„Całe to zagadnienie rozważyć musisz, mój poczciwy Sokratesie,
w ten sposób:
Człowiek uczciwy zawsze ma mniej od nieuczciwego. Przede wszystkim
w różnych spółkach. Jeśli dwóch ludzi prowadzi jakiś interes, to nigdy się z
tym nie spotkasz, żeby po rozwiązaniu spółki uczciwy miał więcej od
nieuczciwego; zawsze wychodzi na tym gorzej. Tak samo w stosunkach z państwem. Jeśli
trzeba coś złożyć na rzecz państwa, to z równego majątku uczciwy zawsze da
więcej, nieuczciwy zaś mniej. A kiedy znowu od państwa można coś zyskać, to
uczciwy i tak niczego nie dostanie, nieuczciwy zaś zarobi, i to sporo. Albo weźmy
sprawowanie jakiegoś urzędu! Uczciwy, żeby już nie mówić o różnych innych
stratach, jakie poniesie piastując godności państwowe, na pewno ucierpi na
majątku, bo nie będzie miał czasu należycie chodzić koło swoich spraw domowych.
Z państwowych środków, oczywiście, nic nie zaczerpnie, bo przecież jest
uczciwy! Co więcej, znienawidzą go wszyscy krewni i znajomi, bo w niczym nie zechce
im pomóc, jako że byłoby to wbrew sprawiedliwości. Tymczasem nieuczciwemu wszystko
to ułoży się inaczej. Rzecz jasna, mówię wciąż o takim człowieku, który potrafi
zagarnąć dużo. Jego to miej przed oczyma, jeśli chcesz osądzić, o ile
korzystniejsza jest niesprawiedliwość od sprawiedliwości!”
W. Krawczuk, Sprawa Alkibiadesa, Warszawa 1968, s. 32-33
Jednak, jak powiedział Profesor Władysław Bartoszewski –
warto być uczciwym, choć nie zawsze się to opłaca. Opłaca się być nieuczciwym,
ale nie warto. I w to właśnie chcę wierzyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz