Wśród mieszkańców Zachodu świat
arabski budzi po części lęk, po części zainteresowanie swoją egzotyką. Dzięki jego
poznawaniu zaspokaja się ciekawość, ale także łagodzi lęki, ponieważ to, co
znane, staje się mniej straszne. Dlatego też ważne są takie publikacje, jak choćby
„Islam w Europie: bogactwo różnorodności czy źródło konfliktów?” pod red. M.
Widy-Behiesse (Wydawnictwo Akademickie Dialog, Warszawa 2012), dzięki którym
możemy poznać „Innego” mieszkającego w naszym domu, być może dostrzec go po raz
pierwszy, spojrzeć na niego w inny sposób, przekonać się, jak muzułmanie od
dawna już uczestniczą w kształtowaniu naszej cywilizacji. Potrzebujemy tej
wiedzy, by przełamywać negatywne stereotypy. Musimy poznawać się nawzajem, by
już nigdy nie powtórzyła się tragedia 11 września 2001.
By jednak zrozumieć współczesny
świat arabski, trzeba poznać także jego historię, skomplikowaną i fascynującą.
A ta przez cztery wieki związana była z Imperium Osmańskim. Pod panowaniem
padyszachów pozostawały Egipt, Wielka Syria (dzisiejsza Syria, Liban, Jordania,
Izrael i Autonomia Palestyńska), Irak, Półwysep Arabski i Jemen (mapa).
Jak pisze Jane Hathaway, „kontekst osmański ma decydujące znaczenie dla
zrozumienia rozwoju politycznego, społecznego i gospodarczego tego regionu w
tym okresie”. Dopiero po rozpadzie Imperium po I wojnie światowej zaczęły
powstawać nowożytne państwa arabskie, takie, jakie znamy dziś.
Panowanie osmańskie wytworzyło specyficzną
mieszankę kulturową zarówno na Bałkanach, jak i w krajach arabskich. Pamiętajmy,
iż w odniesieniu do wszystkich podbitych przez Osmanów terytoriów nie można
mówić o brutalnej okupacji, bezwzględnej dominacji, jak to często przedstawia
się w historiografiach nacjonalistycznych. Warto przypomnieć ważną rozprawę M. Kiela, Art and society of Bulgaria in the Turkish period : a sketch of
economic, juridical and artistic preconditions of Bulgarian post-Byzantine Art
and its place in the development of the art of the Christian Balkans,
1360/70–1700 : a new interpretation, Assen-Maastricht 1985, który demitologizuje
negatywny stereotyp władzy tureckiej w Bułgarii. Podobne założenie
towarzyszy pracy Jane
Hathaway.
Autorka rozpatruje kwestię panowania
osmańskiego w świecie arabskim według modelu centrum i peryferii. Stawia tezę,
iż oddziaływały one na siebie wzajemnie, nawzajem się zmieniając: osmańska
administracja centralna zmieniała społeczności swych arabskich poddanych, one
natomiast zmieniały w pewien sposób osmańskie centrum. Dokonywało się to
poprzez mobilność ludności wewnątrz imperium, głównie urzędników wraz z całym
enturażem wyjeżdżających z centrum na prowincję, by pełnić swoje obowiązki, a
przy okazji osiedlających tam swoje rodziny, klientów, robotników itp. Oddziaływanie
odwrotne, jak dalej zauważa autorka, nie jest już jednak tak wyraźnie uchwytne.
Okazuje się, że to jednak centrum w głównej mierze promieniowało na prowincję
(„dwór jako obszar działań prowincjonalnych wielmożów”).
Książka rozpoczyna się od
określenia położenia geograficznego omawianych prowincji osmańskich. We wstępie
znalazła się informacja, na obszarze których współczesnych państw się one
rozciągały, dalej znajdujemy krótki opis topograficzny regionu (pustynie,
rzeki, góry). Wymieniono zamieszkujące go grupy ludności w podziale etnicznym i
wyznaniowym. Logiczna kontynuacja tych zagadnień, czyli prowadzona przez tę
ludność gospodarka, omówiona została dopiero w rozdziałach VII i VIII. Wydawać się
może, iż niedoceniona została rola Żydów. Wiemy, że cieszyli się oni w Imperium
Osmańskim pewnymi przywilejami i spełniali specjalne funkcje. Tutaj poświęcono
im zaledwie jeden akapit, rozwijając jednak zagadnienie nieco bardziej w
rozdziale IX, w którym Żydzi zaliczeni zostali do „grup marginalnych”.
W rozdziale drugim przedstawiono,
w jaki sposób Osmanie podporządkowali sobie ziemie arabskie. Omówiono tutaj
krótko powstanie i bieżącą sytuację państwa osmańskiego, a także sytuację polityczną
świata arabskiego, która doprowadziła do osmańskich podbojów w ciągu pierwszej
połowy XVI wieku.
Rozdział trzeci omawia sposób, w
jaki Osmanie przejmowali kontrolę administracyjną nad podbitymi terytoriami.
Autorka podkreśla, że odbywało się to w zasadzie w sposób łagodny, bez
stosowania przemocy i przymusu. Pierwszy podrozdział poświęcony jest omówieniu różnych
grup ludności muzułmańskiej, podzielonej na cztery szkoły prawne (sui generis odłamy islamu), co stanowi
uzupełnienie informacji z rozdziału pierwszego. Trudno powiedzieć, czemu te
informacje zostały podzielone w ten sposób, wydaje się bowiem, że ten
podrozdział powinien znaleźć się właśnie w rozdziale pierwszym. Dalej znajduje
się omówienie administracji osmańskiej i buntów prowincji w czasach Sulejmana
Wspaniałego. Cały ten rozdział dotyczy tylko XVI wieku, opisuje zatem
problematykę wprowadzenia i ustalenia administracji osmańskiej.
Jej organizacji w prowincjach
arabskich w XVII w. poświęcony jest rozdział IV. Wydaje się to uzasadnione,
ponieważ po ustaleniu się struktury administracji w ciągu XVI stulecia, wiek
następny przyniósł „poważne kryzysy podatkowe i demograficzne w Imperium
Osmańskim”, które „zapoczątkowały decentralizację prowincji”. Rozdział ten
rozpoczyna się stosunkowo obszernym opisem rozkładu Imperium w XVII w. – władzy
centralnej, skarbu i wojska. Do tych problemów należy dodać, iż przez całe stulecie
powtarzały się bunty wojskowe przeciwko administracji centralnej, podsycane
antagonizmami pomiędzy ludźmi ze „wschodu” i z „zachodu” Imperium. Co więcej,
„podczas gdy Syria, Irak i Egipt były w XVII wieku areną działań ambitnych i
wpływowych zarządców prowincji lub okręgów oraz oficerów regimentu, to Jemen
całkowicie wymknął się spod kontroli osmańskiej”. J. Hathaway w interesujący
sposób opisuje tutaj gry interesów różnych grup i osób, które napędzały te
mechanizmy.
Autorka słusznie podkreśla, iż
opisywanie historii Imperium po śmierci Sulejmana Wspaniałego (1566) jedynie w
kategoriach degrengolady i upadku, jak to czyniła dawniejsza historiografia,
jest przedstawieniem zbyt jednostronnym, nazbyt negatywnym i jako takie nie
dającym się utrzymać. Zamiast tego, zgodnie ze współczesnym stanem badań,
należy mówić o kryzysie i przystosowaniu, albowiem Imperium co prawda słabło w
miarę upływu czasu, przetrwało jednak aż do początku XX w. Rozdział IV kończy
się omówieniem reform wezyrów z rodu Köprülü, którym udało się w znacznej
mierze zażegnać kryzys państwa pod koniec XVII w. Nie bez znaczenia dla procesu
naprawy była także stabilizacja z okresu rządów Mehmeda IV.
Rozdział V omawia ustabilizowanie
się administracji osmańskiej w prowincjach arabskich w XVIII w. Powstały
wówczas lokalne elity polityczne – ajanowie, rody, które przejęły zarząd
poszczególnych prowincji i wykorzystywały to, żeby się bogacić. Relacje tych
dworów ze Stambułem układały się na różne sposoby. Komunikacja pomiędzy nimi
odbywała się w obu kierunkach, można więc nazwać je swego rodzaju dialogiem. Równocześnie
dwory ajanów stawały się samodzielnymi ośrodkami, co powodowało, że zaczynały
one prowadzić własną, niezależną politykę, utrzymując stosunki z mocarstwami
europejskimi, a czasem wręcz sprzymierzając się z wrogami padyszacha.
Znalazło się tu także nieco
informacji na temat życia intelektualnego (w tym prawa), fundacji religijnych
(waqf) oraz architektury w prowincjach arabskich pod panowaniem osmańskim.
Niestety w dwu poprzednich rozdziałach nie było o tym mowy, więc powstaje
wrażenie, jakby w XVI i XVII w. te aspekty w ogóle nie istniały. Jednakże problematyka
życia religijnego i intelektualnego XVI-XVIII w. (choć już bez architektury) omówiona
została obszerniej w kolejnym rozdziale. Jako ciekawostkę warto wspomnieć o wzmiankach
na temat handlu kawą. Napój, bez którego większość z nas nie wyobraża sobie dnia,
zawdzięczamy w znacznej mierze Arabom. Dalekosiężnemu handlowi kawą oraz
kulturze kawy poświęcone są dwa długie, interesujące podrozdziały rozdziału
VII.
Kolejne dwa rozdziały poświęcono natomiast
organizacji życia w mieście i na wsi prowincji arabskiej oraz gospodarce
miejskiej i wiejskiej. Ciekawymi zagadnieniami są topografia arabskiego miasta
oraz osmanizacja pejzażu miejskiego.
Rozdział IX poświęcony został
ludziom marginesu i wydaje się, że to właśnie określenie, mające już trwałe
miejsce w polskiej historiografii dzięki m.in. pracom Bronisława Geremka, mogłoby
zostać użyte przez tłumacza zamiast „grupy marginalne”. Aczkolwiek w istocie mowa
jest tu nie o przestępcach, żebrakach, kalekach (tym drugim i trzecim
poświęcony jest jeden krótki podrozdział, o pierwszych nie ma mowy wcale), lecz
głównie o mniejszościach religijnych, a także o niewolnikach i kobietach. Może więc
szczęśliwszym sformułowaniem byłoby po prostu „mniejszości społeczne”.
Kończące pracę podsumowanie przedstawia
w bardziej zsyntetyzowany sposób dynamikę procesów opisywanych w książce. Istotną
wartość posiadają także dodatki: tabela chronologiczna wydarzeń oraz słowniczek
terminów i pojęć. Ciekawym pomysłem jest to, że poszczególne rozdziały bądź
grupy rozdziałów poświęconych jednemu zagadnieniu, kończą się krótkim
podsumowaniem.
Ważnym problemem, na który należy
zwrócić uwagę jest to, że w omawianym okresie pojęcie „arabski” miało inne
znaczenie niż współcześnie i odnosiło się do beduińskich nomadów lub
Afrykańczyków z terenów subsaharyjskich i nie miało nic wspólnego „ze swoimi
dzisiejszymi konotacjami: etnicznymi, regionalnymi lub lingwistycznymi”. Podobnie
zresztą w samym Imperium aż do XIX w. pejoratywny charakter posiadało słowo
„Turek”, pomimo tego, że w Europie zawsze określano w ten sposób Osmanów.
Wskazuje to, że mówiąc o historii Imperium Osmańskiego czy świata arabskiego
(ale zapewne nie tylko o nich) musimy wyzbyć się schematów myślowych,
przyzwyczajeń, obiegowych określeń używanych potocznie na co dzień, które
jednak nie opisują historycznej rzeczywistości. Dobrze, że powstają teksty,
które nam to uświadamiaj i przypominają.
Recenzowana książka posiada
jednak również pewne mankamenty. Wydaje się, że w przynajmniej jednym miejscu
sens tekstu został zniekształcony przez tłumacza (s. 20, drugi akapit). Zdarzają
się błędy redakcyjne, przez które zdania stają się niezrozumiałe, jak np. na s.
40, gdzie w opisie położenia geograficznego Dolnego Egiptu zabrakło określenia,
że leży on na północ od Kairu, w delcie Nilu. Uwagi tłumacza powinny zostać
wyraźniej wyodrębnione z tekstu, ponieważ w niektórych miejscach czytelnik może
odnieść wrażenie, iż to autorka używa pewnych sformułowań w języku polskim. Na stronie
65 czytamy, iż rządy państw bliskowschodnich „kontrolują ropę”, podczas gdy
chodzi o kontrolę wydobycia ropy naftowej. Choć na początku książki znajdują
się wskazówki dotyczące wymowy głosek tureckich, w których podano, iż literę
„ı” wymawia się jak „y”, to jednak w całej książce znak ten transkrybowany jest
mylnie jako „i”.
Zdarzają się potknięcia terminologiczne
(„nowoczesność” zamiast „nowożytność”). W całej książce konsekwentnie używane jest
słowo „sułtan”, którym na Zachodzie tradycyjnie określa się już od kilkuset lat
władcę osmańskiego, jednakże jest to błąd. Prawidłowy tytuł „cesarza
tureckiego” to padyszach. Według autorki maronici „pogodzili się z Watykanem w
1182 roku”, co jest oczywistym anachronizmem. Do 1308 r. siedzibą biskupów
Rzymu i ośrodkiem władzy papieskiej był Lateran. W języku polskim dyscyplina
historyczna, do której można zaliczyć tę książkę, nazywa się turkologią, nie
osmanologią (aczkolwiek właśnie ukazała się książka Dariusza Kołodziejczyka,
która ma w tytule słowo osmanistyka). Wadą książki jest nieco chaotyczny układ
materiału, o czym wspominałem wcześniej. Rażą wreszcie kolokwializmy, jak ten
mówiący, iż członkowie bractw mistycznych „dostawali kopa” po spożyciu kawy (s.
172). W publikacji naukowej takich sformułowań należałoby unikać.
Na stronie 52 podany jest cytat z
dziełka Konstantego Michałowicza z Ostrowicy, którego tytuł został tu
przetłumaczony jako „Dziennik janczara”. Myślę, że warto dodać, iż posiada ono
już obfitą literaturę w języku polskim, tekst był już kilkakrotnie publikowany,
a znany jest jako „Pamiętniki janczara” (dawniej: „Kronika turecka”), lub też
według najnowszej i chyba najbardziej trafnej propozycji Jana Czykwina,
„Zapiski janczara”. Wprowadzanie przez tłumacza kolejnej formy tytułu tego
dziełka wydaje się nieuzasadnione. Jest to istotne również o tyle, że Konstanty
do niedawna uważany był w polskiej historiografii za Polaka, a to z tej
przyczyny, iż tekst owych „Zapisków” zachował się w przekładzie na polski i
czeski. Może więc warto byłoby przypomnieć o tym czytelnikowi w przypisie od
redakcji.
Potknięcia te jednak nie
umniejszają wagi dzieła. Przy krytycznej lekturze jest ono doskonałym
kompendium przedmiotu i stanowić może wartościowy podręcznik akademicki. Warto
podkreślić, iż książka została starannie opracowana typograficznie i
korektorsko, aczkolwiek literówki się zdarzają. Główną „wadą” książki jednak
jest to, że jest ona zbyt krótka. Chętnie kontynuowałbym lekturę, gdyż
problematyka jest ważka i ciekawa, a narracja prowadzona jest w zajmujący
sposób. Jest to książka ważna i potrzebna nie tylko ze względu na zawartą w
niej faktografię, ale również dlatego, że pozwala nam poznać i w lepszy sposób
zrozumieć groźny i fascynujący świat Orientu.
Jane
Hathaway, Arabowie pod panowaniem Osmanów
1516-1800, współpraca Karl K. Barbir, Wydawnictwo Akademickie Dialog,
Warszawa 2012
Świetna recenzja:) Zainteresował mnie akapit o życiu intelektualnym, czy w książce tej jest mowa o przenikaniu się kultur osmańskiej i arabskiej, ich wzajemnym wpływie, np. o muzyce, literaturze, tańcu?
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Niestety nie ma niczego takiego. Książka poświęcona jest głównie zagadnieniom, powiedzmy, administracyjnym, to znaczy systemowi władzy osmańskiej w prowincjach arabskich. Rozdział o życiu intelektualnym i religijnym w istocie omawia tylko ruchy religijne (podrozdziały: Alimowie, Sufizm, Protest społeczny alimów, i dopiero ostatni to Alimowie jako intelektualiści). Praktycznie więc nie ma tu mowy o sztuce ani, co byłoby bardzo ciekawe, o literaturze czy księgozbiorach.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odpowiedź. Szkoda, ale może jest to materiał pozostawiony na kolejną książkę;)
OdpowiedzUsuń