„Pisanie o polityce zagranicznej
Ferdynanda Katolickiego nie jest zadaniem łatwym. W historiografii utrwalił się
bowiem zwyczaj łącznego analizowania Królów Katolickich - Izabeli I
Kastylijskiej i Ferdynanda II Aragońskiego. W zgodnej opinii historyków są oni
uważani za fundatorów Hiszpanii nowożytnej. Można nawet przeczytać, że w
historii Hiszpanii jest okres przed
Królami Katolickimi i po Królach
Katolickich. Dość powszechnie idealizuje się ich wspólne panowanie”.
Tej właśnie tendencji w
historiografii postanowił przeciwstawić się w swojej monografii Filip
Kubiaczyk. Poszedł on, jak można by powiedzieć, w poprzek dominujących nurtów
badawczych i przyjął własną perspektywę, odmienną od tej utartej. Na kartach
książki o polityce zagranicznej Ferdynanda Katolickiego podjął dyskusję ze
stereotypowymi, choć czasem niezbyt dobrze udokumentowanymi i przemyślanymi,
jednostronnymi hipotezami. I to właśnie jest jedną z głównych cech stanowiących
o wartości recenzowanej książki.
Autor „uznał za konieczne
odejście od dominującego w historiografii zwyczaju analizowania monarchii
Królów Katolickich z perspektywy kastylijskiej. Przyjęta w rozprawie
perspektywa aragońska ma służyć obaleniu mitów i stereotypów, jakie na temat
monarchii Królów Katolickich, a zwłaszcza ich polityki zagranicznej, dominują w
literaturze przedmiotu. Z lektury wszystkich znanych autorowi opracowań na ten
temat wynika, że w żadnym z nich nie zastosowano takiej perspektywy badawczej”.
Nie wyjaśnił jednak przyczyn tej dysproporcji ani dlaczego rola Aragonii jest
marginalizowana. Z jakiego powodu to głównie Izabela przyciąga uwagę badaczy?
Po części takie wyjaśnienie znajduje się w dalszej części książki: mówiąc w
pewnym uproszczeniu, to Kastylia stworzyła Hiszpanię.
Kubiaczyk stara się rehabilitować
króla Ferdynanda, wyraźnie sympatia Autora jest po stronie tego władcy. Muszę
przyznać, że jego interpretacje mnie przekonują, cytowane przez niego tezy
historyków stających po stronie kastylijskiej zdają się nazbyt jednostronne i
uproszczone. Dla mnie osobiście ta książka jest również o tyle interesująca, że
kiedy kilka lat temu zajmowałem się okresem wojen włoskich, sam przyjąłem
perspektywę italocentryczną. Lektura książki F. Kubiaczyka dała mi możliwość
spojrzenia na zjawiska z innego, hiszpańskiego punktu widzenia.
Zanim jednak przejdę do ostatecznej oceny dzieła, warto bliżej przyjrzeć się jego treści.
Zanim jednak przejdę do ostatecznej oceny dzieła, warto bliżej przyjrzeć się jego treści.
Książka podzielona jest na trzy
części. Pierwsza rozpoczyna się obszernym wywodem mającym wykazać, że to nie
Cezar Borgia, jak sugeruje sam Niccolò Machiavelli oraz większość
interpretatorów, jest modelem „nowego księcia” w najsłynniejszym dziele
florenckiego myśliciela i teoretyka władzy. Ma nim być Ferdynand Katolicki. Udowodnieniu
tej tezy poświęcony jest cały odrębny rozdział. Zagadnienie to jest niewątpliwie
ważne i interesujące, jednak odnoszę wrażenie, iż nie bardzo pasuje do książki
i zadaję sobie pytanie, czy nie lepiej byłoby opublikować ten tekst w postaci
odrębnego artykułu?
Drugi rozdział, biograficzny,
poświęcony jest dzieciństwu i wczesnej młodości Ferdynanda, który to okres był
decydujący dla ukształtowania jego przekonań i wyobrażeń o własnej roli jako
dziedzica Korony Aragonii. Ojciec wywarł wielki wpływ na wybór systemu wartości
przyszłego króla i kształt jego pierwszych wizji politycznych. Sam Ferdynand
nigdy nie zapomniał metod swego ojca: antycypowania wydarzeń oraz zimnej
kalkulacji i stanowczości w rozwiązywaniu problemów (co boleśnie odczuł na
własnej skórze król Francji Karol VIII przygotowując awanturniczą wyprawę,
która rozpoczęła okres wojen włoskich). Wpływ „dziedzictwa aragońskiego” był
później widoczny w zagranicznej polityce hiszpańskiej prowadzonej przez
Ferdynanda. Bez uświadomienia sobie tego faktu, nie można jej zrozumieć w
sposób właściwy.
I tu również nasuwa się uwaga,
czy nie sensowniej byłoby opracować odrębną monografię poświęconą Ferdynandowi?
O ile polski czytelnik dysponuje biografią królowej Kastylii (M. Fernández
Álvarez, Izabela Katolicka, Warszawa 2007),
a także córki pary królewskiej, Joanny (J. Brouwer, Joanna Szalona : tragiczne życie w niespokojnym czasie, Warszawa
1991), to brak biografii Aragończyka. Warto więc byłoby taką książkę napisać. Dodam
tu na marginesie, iż chętnie przeczytałbym również biografię kanclerza Karola
V, Mercurino de Gattinary.
Trzeci, dość długi rozdział
pierwszej, wprowadzającej części, poświęcony jest Hiszpanii. Czy w ogóle istniało
coś takiego jak Hiszpania? Czy można mówić o Królestwie Hiszpanii, czy raczej
Kastylii i Aragonii? Pytanie to jest istotne i uzasadnione, a odpowiedź na nie
- niejednoznaczna po dziś dzień. Autor śledzi występowanie w źródłach od
wczesnego średniowiecza terminu „Hiszpania” oraz istnienie koncepcji
etniczno-kulturalnej wspólnoty pod nazwą Hiszpania. Nie miejsce tu oczywiście
na powtarzanie tego wywodu, dość stwierdzić, że F. Kubiaczyk dowodzi istnienia
Hiszpanii w znaczeniu nie tylko geograficznym.
Pisząc o zjednoczeniu obu
królestw, zrealizowanym poprzez małżeństwo Ferdynanda i Izabeli wspomina, iż bardzo
często mówi się o Królach Katolickich, traktując oboje władców łącznie, jako
harmonijną dwójistność. Kubiaczyk przekonująco wykazuje jednak, że jest to jedynie
sielankowy mit, nie mający wiele wspólnego z rzeczywistością. Niemniej jednak,
jak się dowiadujemy, wizja polityki zagranicznej Ferdynanda Katolickiego nie
była ani aragońska, ani kastylijska, lecz hiszpańska.
Kilkadziesiąt stron zostało
poświęconych polityce wewnętrznej królestw hiszpańskich. O ile oczywiście
możemy uzasadniać, że polityka zagraniczna jest funkcją polityki wewnętrznej
(tak jak zrobił to Kubiaczyk w poprzednim rozdziale cytując Machiavellego), to
jednak jest sprawą dyskusyjną, czy pisząc książkę o tej pierwszej jest zasadne
poświęcanie tak wiele miejsca tej drugiej. Tym bardziej, że oba zjawiska
pozostają tu mimo wszystko jakoś oderwane, rozłączne. Autor zatrzymuje się w
pół kroku i nie wyjaśnia, w jaki sposób polityka zagraniczna, zataczając koło i
wracając do swego źródła, wpływała w dalszej perspektywie na sprawy wewnętrzne
(mam tu na myśli choćby skutki ekonomiczne napływu amerykańskiego złota czy
skutki społeczne fali kolonizacji, czyli opuszczenia kraju przez wiele tysięcy osób
specyficznego pokroju, najbardziej wojowniczych i najbardziej przedsiębiorczych
- ale ilu ich było w badanym okresie, to Kubiaczyka nie interesuje). Tak więc choć
z jednej strony pewnych rzeczy jest tu za dużo, to jednak innych zdecydowanie
zbyt mało.
Politykę zagraniczną kształtuje
także położenie geopolityczne i temu zagadnieniu poświęcony jest rozdział
czwarty części pierwszej, dzięki czemu dość płynnie przechodzimy do części
drugiej książki, której rozdział pierwszy poświęcony jest polityce włoskiej
Ferdynanda. Pamiętajmy, że omawiany okres to początek wojen włoskich i że
Ferdynand był uczestnikiem tej gry od samego początku.
Drugi rozdział części drugiej
poświęcony jest polityce Ferdynanda wobec Afryki północnej. Kubiaczyk nie
zgadza się z opiniami, jakoby głównym celem tejże polityki była walka z
niewiernymi. Według niego władca ten nie planował żadnych wypraw krzyżowych w
obronie wiary. Ci badacze, którzy stawiają tego typu tezy, dają się zwodzić
formie, którą stawiają ponad istotną treścią. Autor słusznie podkreśla, że
retoryka religijna była stały elementem gry międzynarodowej dyplomacji. Bez
wątpienia dla Ferdynanda religia była sprawą polityki i trzeba tutaj dodać, że
własny interes narodowy był ważniejszy od wspólnej sprawy chrześcijańskiej Europy
nie tylko dla władców hiszpańskich, lecz w ten sam sposób postępowali bez mała wszyscy
władcy europejscy zarówno w XV, jak i w XVI stuleciu.
Trzeci rozdział tej części
dotyczy Afryki atlantyckiej (północno-zachodniego wybrzeża kontynentu) i sporów
z Portugalią o zasięg ekspansji zamorskiej. Być może jednym z najciekawszych
dla czytelnika będzie rozdział czwarty poświęcony Krzysztofowi Kolumbowi i
polityce amerykańskiej Ferdynanda. Niestety, militaryści poczują się zawiedzeni,
ponieważ nie znajdą tu żadnych sensacyjnych informacji o konkwistadorach ani
opisów rzezi Indian. Depopulacji Nowego Świata poświęconych jest zaledwie kilka
akapitów. Zamiast tego Autor opisuje koncepcje polityczne związane z odkryciami
geograficznymi, motywacje jakimi kierowała się Izabela, a jakimi Ferdynand.
Jak sam F. Kubiaczyk zwraca uwagę
we wstępie, najważniejsza jest trzecia część pracy, omawiająca politykę
zagraniczną Hiszpanii w stosunku do innych krajów europejskich. Chodzi tu
głównie o stosunki z Francją, papiestwem, tzw. wojny włoskie, ale także w ogóle
o politykę międzynarodową w Europie. Interesy hiszpańskie, francuskie,
angielskie, państw włoskich, papiestwa i Habsburgów splatały się ze sobą i
przecinały w sposób nie dający się rozplątać i by je zrozumieć, należy omawiać je
łącznie. Rzeczywiście jest to najmocniejsza część dzieła, jednakże również i tu
nie udało się Autorowi utrzymać konsekwencji. Od rozgrywek dyplomacji
międzynarodowej przechodzi on niepostrzeżenie do spraw wewnętrznych - gry o
następstwo tronu w Kastylii, prowadzonej przez Ferdynanda z jego zięciem,
Filipem Pięknym. Polityka zagraniczna nazbyt miesza się tu z polityką
dynastyczną, choć oczywiście oba te zjawiska silnie się przenikały.
Ostatni wreszcie rozdział książki
poświęcony jest Karolowi Habsburgowi, następcy Ferdynanda na tronie
hiszpańskim, a niedługo później cesarzowi Karolowi V.
Wszystkie rozdziały kończą się
krótkim podsumowaniem, co w pewnym stopniu ułatwia lekturę, zwłaszcza że
otrzymujemy tu prawie czterysta stron zapełnionych ścisłym drukiem. Korekta
jest dość staranna mniej więcej do strony 270. Dalej zdarzają się literówki,
błędy, nieścisłości i rozbieżności terminologiczne (np. Liga z 1511 r. na
stronie 311 nazwana jest - właściwie - Najświętszą, na następnej zaś stronie błędnie
Najjaśniejszą).
Powróćmy jednak do oceny
merytorycznej dzieła. Filip Kubiaczyk bez wątpienia wykazuje znakomitą
znajomość literatury hiszpańskojęzycznej, rzeczywiście niezbyt często spotykaną
wśród naszych historyków. Jednakże trzeba zwrócić uwagę, że chyba to oczytanie
trochę go zgubiło. Napisał bowiem dzieło bardzo eklektyczne, zajmując się dość
różnymi zagadnieniami, z których każde domagałoby się odrębnego opracowania
monograficznego (biografia Ferdynanda, kształtowanie się państwa hiszpańskiego).
Jego rozważania są ciekawe, ale trochę nie wiadomo, co z nimi zrobić, jak je
uporządkować i nie wiadomo, jaki sam Autor miał na to pomysł. Mam wrażenie, że
konstrukcja książki załamuje się pod własnym ciężarem.
Innymi słowy, Autor posiada
ogromną wiedzę, ale też stara się za dużo opowiedzieć na raz. Przykładem tego
są nazbyt daleko idące dygresje, np. w kwestii teorii geopolityki, dalekie ekskursy
geograficzne oraz chronologiczne w głąb średniowiecza. Osobiście wolałbym, aby
bardziej trzymał się on tematu zakreślonego przez tytuł książki, ponieważ
choćby osadnictwo na terenach Kastylii w IX wieku niezbyt mnie interesuje. Znaczną
część rozdziału, który miał być poświęcony polityce Ferdynanda wobec Afryki
północnej, zajmują rozważania dotyczące politycznego ususu robionego z religii.
Rozdział o Krzysztofie Kolumbie rozpoczyna się dywagacjami na temat
terminologii: czy Kolumb w 1492 roku
Amerykę „odkrył”, czy ją „wynalazł”, czy też stało się wówczas jeszcze
coś innego. Kubiaczyk prezentuje tu różne hipotezy i stanowiska, jaki jest
jednak związek XX-wiecznej terminologii z polityką zagraniczną Hiszpanii
przełomu XV i XVI wieku, pozostaje niejasne. Autor szkicuje także zarys
biografii K. Kolumba, nie uzasadnia jednak w żaden sposób konieczności jej
prezentacji, nie udało mu się więc przekonać mnie, że bez znajomości faktów z
życia tego żeglarza nie będę mógł właściwie zrozumieć polityki zagranicznej
Hiszpanii okresu wielkich odkryć geograficznych. Takie dygresje stanowią prawie
połowę rozdziału (niemalże 20 z ponad 40 stron), materiału jest więc aż nadto
na solidny artykuł. O rozdziale poświęconym Niccolò Machiavellemu już
wspomniałem wcześniej.
Tego typu ekskursy nie są
zazwyczaj usprawiedliwione koniecznością głębszego wyjaśnienia zagadnienia,
które mogłoby zostać bez tego niezrozumiałe. Na dłuższą metę są one męczące i jeśli
Autor nie potrafi skupić się na dłużej na jednym zagadnieniu, tym bardziej
rozpraszana jest uwaga czytelnika.
Książkę warto więc polecić
głównie zawodowym historykom, ponieważ choć można w niej znaleźć wiele ważnych
i interesujących informacji, to jednak nie jest to lektura łatwa ze względu na
sposób ich podania. Jej największą wadą jest sama jej konstrukcja.
Filip Kubiaczyk, Między wojną a dyplomacją : Ferdynand Katolicki i polityka zagraniczna Hiszpanii w latach 1492-1516, Universitas, Kraków 2010, 417 stron
Filip Kubiaczyk, Między wojną a dyplomacją : Ferdynand Katolicki i polityka zagraniczna Hiszpanii w latach 1492-1516, Universitas, Kraków 2010, 417 stron
Czytałam i zgadzam się, że to nie jest praca dla laika. Można się pogubić.
OdpowiedzUsuńCzytając tę recenzję próbowałam przypomnieć sobie tytuł książki, która jakiś czas temu zwróciła moją uwagę. Zawodnej czasem pamięci pomógł niezawodny czasem internet: Christopher W. Gortner, "Ostatnia królowa", Książnica 2011.
OdpowiedzUsuń"Znakomita powieść C.W.Gortnera przywołuje do życia Joannę Kastylijską, trzecie dziecko hiszpańskiej pary królewskiej Izabeli i Ferdynanda. Urodzona w czasach burzliwych walk o zjednoczenie i umocnienie ich królestwa, Joanna w wieku szesnastu lat zostaje poślubiona Filipowi, spadkobiercy cesarstwa Habsburgów. Szczęśliwe małżeństwo nieoczekiwanie dopada tragedia, która czyni Joannę spadkobierczynią hiszpańskiego tronu. Rozpoczyna się walka o władzę, która angażuje najważniejsze monarchie Europy.
Gortner zabiera czytelnika w podróż od mrocznego majestatu hiszpańskiego dworu, do pełnych przepychu śmiertelnie niebezpiecznych dworów Flandrii, Francji i Anglii."
Wprawdzie nie jest to książka naukowa, lecz beletrystyka historyczna, to jednak ten krótki opis i przede wszystkim pozytywne opinie czytelników (na lubimyczytac.pl oraz merlin.pl) zachęcają do jej lektury. Może być ciekawym uzupełnieniem literatury naukowej:)