Profesor
Dariusz Kołodziejczyk jest wybitnym historykiem, autorem wielu książek i
artykułów naukowych poświęconych historii Imperium Osmańskiego, dyplomatyce
osmańskiej oraz wizerunkowi Turcji w kulturze Zachodu, autorytetem o
międzynarodowej renomie. Obecnie pełni funkcję dyrektora Instytutu
Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego.
Jego
najnowsza książka nie jest kompendium dyplomatyki osmańskiej, aczkolwiek
powstała w ramach projektu wydawania serii nowych podręczników do nauk
pomocniczych historii. Sam Autor stwierdza, iż obecnie nie ma potrzeby pisania kolejnego
skryptu z tej dziedziny, bowiem dysponujemy nadal cennym opracowaniem pióra
Ananiasza Zajączkowskiego i Jana Reychmana (Zarys
dyplomatyki osmańsko-tureckiej, Warszawa 1955; rozszerzona wersja
anglojęzyczna: The Hague-Paris 1968; tłumaczenie tureckie: Istanbul 1993). Ponadto
krąg osób, które by z takiego podręcznika chciały, potrzebowały i potrafiły
korzystać, jest nader wąski, jako że niewiele osób w Polsce zajmuje się naukowo
turkologią.
Zaproszenie do osmanistyki nie jest zatem książką adresowaną do specjalistów zajmujących się naukowo badaniem dokumentów osmańskich. Jak wyjaśnia sam D. Kołodziejczyk, jego zamierzeniem było „napisanie książki, w której autor podzieli się z Czytelnikami swą fascynacją dziejami Imperium Osmańskiego, a także Chanatu Krymskiego oraz nakreśli problematykę badawczą i zadania czekające przyszłych adeptów tej dyscypliny. Opracowanie to adresowane jest do historyków nieosmanistów, pragnących dowiedzieć się, na jakie pytania badawcze mogą odpowiedzieć źródła osmańsko-tureckie (a na jakie nie mogą), a także turkologów, dla których – podobnie zresztą jak dla samych Turków – język osmańsko-turecki sprzed reformy alfabetu (1928) i towarzyszących jej reform językowych pozostaje w dużym stopni językiem obcym, wymagającym dodatkowych studiów. Po pozycję tę może też sięgnąć student I roku dowolnych studiów humanistycznych, zastanawiający się nad możliwymi ścieżkami dalszej kariery”.
Rzeczywiście,
książka ta ma w znacznym stopniu charakter osobisty. Kołodziejczyk pisze o
własnych pasjach i doświadczeniach (warto czytać także przypisy!), nieco
również o swojej drodze naukowej. Opowiada, jak narodziła się w nim pasja
orientalistyczna. I podobnie jak w wielu poprzednich publikacjach, tak też i tu
stara się demitologizować stereotypowy obraz świata islamu. Wskazuje na powody,
dla których jego obiegowe przedstawienia na Zachodzie są bardzo jednostronne.
Takie spojrzenie i głos rozsądku są coraz bardziej potrzebne w czasach, kiedy
niemal codziennie jesteśmy przez media straszeni „islamskim ekstremizmem” i
„islamskimi terrorystami”. Profesor wytrwale kwestionuje nacjonalistyczne
paradygmaty.
Trzeba
podkreślić, że cechą charakterystyczną pisarstwa Dariusza Kołodziejczyka jest
narracja, umiejętność pasjonującego prowadzenia opowieści i zarażania
czytelnika swoją pasją. Niestety niewielu współczesnych historyków to potrafi. Prawdziwie
wielkiego uczonego poznaje się nie tylko w drobiazgowej znajomości faktów, lecz
także w sposobie, w jaki o nich opowiada. Bo historia jest także literaturą. A Kołodziejczyk
potrafi zajmująco opowiadać.
Dłuższy
fragment dzieła poświęcony jest zagadnieniu, w jaki sposób zostaje się osmanistą.
Nie jest to wcale łatwe, wymaga ogromnego nakładu pracy i wieloletnich studiów
nie tylko historycznych, ale też filologicznych w zakresie języków orientalnych,
jak również nauki nowożytnych języków europejskich. Dlatego w praktyce niewielu
uczonych ideał ten osiąga. Refleksje nad kształceniem w zakresie rzadkich,
unikatowych specjalności wskazują, że system szkolnictwa wyższego temu nie
sprzyja, zresztą obserwacje Kołodziejczyka dowodzą, że nie jest to tylko polski
problem, na Zachodzie dzieje się podobnie. Lista wymagań (i języków, które
trzeba opanować) jest długa i zniechęcająca.
Być
może jednak studenci w drugim dziesięcioleciu XXI wieku mają nieco łatwiej,
dzięki Internetowi bowiem łatwiejszy jest dostęp do zagranicznej literatury,
źródeł czy nawet kursów paleografii osmańskiej online (wspominam o tym dalej;
Dariusz Kołodziejczyk w swojej książce również w trzech miejscach pisze, że
planowane jest umieszczenie skanów dokumentów osmańskich w Internecie). Nadal
jednak nie da się zastąpić komputerem własnej pracy, zdolności i wysiłku
intelektualnego.
Na
marginesie tylko wspomnę, że chyba nieco niedoceniona została w tych
rozważaniach turkologia niemiecka. Autor bardziej ceni badania ośrodków
francuskich, niemieckie w zasadzie pomijając.
Drugi
rozdział Zaproszenia… poświęcony jest
najważniejszym zespołom źródeł osmańsko-tureckich i krymskotatarskich,
znajdujących się zarówno w Polsce, jak i poza jej granicami. Przegląd ten
poprzedzony został uwagami na temat innych typów źródeł, nieomawianych tutaj,
jednak posiadających fundamentalne znaczenie dla badacza dziejów Imperium
Osmańskiego i Chanatu Krymskiego. W Polsce, poza Archiwum Głównym Akt Dawnych w
Warszawie i Biblioteką Czartoryskich w Krakowie, zachowało się niewiele tego
typu dokumentów. Znajdziemy tu charakterystykę zbiorów w Turcji, krajach bałkańskich
(bardzo pobieżnie; dwa akapity poświęcono Bułgarii, jedno zdanie Macedonii, nie
ma natomiast nic o Serbii), zachodnioeuropejskich oraz w Rosji (jedne z
najbogatszych zbiorów na świecie). Dostęp do archiwaliów tureckich jest możliwy
w zasadzie dopiero od początku lat 90. XX wieku. Więcej na temat pisała Suraiya Faroqhi w książce Approaching Ottoman History: An Introduction to the Sources,
Cambridge 1999; 2004.
Tu
należałoby poczynić uwagę, że w Polsce mamy duży problem z katalogowaniem zbiorów
w językach orientalnych. Wydaje się, że jest on większy w przypadku zasobów bibliotecznych
niż archiwalnych, chociaż i te ostatnie nie są wystarczająco dobrze opracowane.
Dla przykładu: w portalu Europeana.eu znajduje się zaledwie 13 obiektów
oznaczonych etykietą „Turkish” i pochodzących ze zbiorów polskich, przy czym
nie ma tu ani jednego dokumentu rękopiśmiennego czy starodruku. Dla porównania Wielka
Brytania udostępnia takich obiektów 1109, Rumunia 412, Grecja 339 itd., a w
tych liczbach znajdują się także źródła historyczne (słabo natomiast wypada
sama Turcja z zaledwie 177 obiektami). Ale niedostatek katalogów również nie
jest specyficznie polską bolączką.
Rozdział
trzeci poświęcony jest paleografii osmańskiej (materiałom pisarskim i pismu
arabskiemu oraz jego odmianom). Tekst uzupełniony został ilustracjami
przedstawiającymi odmiany pisma arabskiego. Rozdział kończy się omówieniem literatury
przedmiotu. Warto dodać, iż znakomitym rozszerzeniem tych informacji będzie opracowanie
Józefa Bielawskiego Książka w świecie
islamu, Wrocław 1961 (szczególnie rozdziały II-IV). Natomiast w sieci
Internet znajdziemy podręcznik paleografii i dyplomatyki osmańsko-tureckiej
autorstwa Valery’ego Stojanowa, Die
Entstehung und Entwicklung der osmanisch-türkischen Paläographie und Diplomatik, Berlin
1983 (http://menadoc.bibliothek.uni-halle.de/ssg/content/titleinfo/846828)
oraz podręcznik gramatyki osmańsko-tureckiej autorstwa Ericha Prokoscha, Studien zur Grammatik
des Osmanisch-Türkischen : unter besonderer Berücksichtigung des
Vulgärosmanisch-Türkischen, Freiburg 1980 (http:// menadoc.bibliothek.uni-halle.de /ssg/content/titleinfo/304595).
Rozdział
czwarty poświęcony został zagadnieniom z zakresu dyplomatyki: dokumentom
sułtańskim oraz innych dostojników osmańskich, a także dokumentom chanów
krymskich. Znajduje się tu też króciutki podrozdział na temat kancelarii
osmańskiej, a wreszcie, podobnie jak w rozdziale poprzednim, omówienie literatury.
Tutaj również znajdują się ilustrujące tekst reprodukcje dokumentów.
Wreszcie
rozdział piąty poświęcony został przeglądowi literatury osmanistycznej (żałować
tylko trzeba, iż jest on bardzo krótki, zbyt szczupły nawet, zawiera wskazanie
zaledwie kilku podstawowych pozycji, a chciałoby się dowiedzieć, co Profesor
sądzi chociażby o dziele Stanforda J. Shawa) oraz przedstawia pewne „mody” w
badaniach turkologicznych.
Nie
jest to książka wielka objętościowo, liczy sobie zaledwie 120 stron łącznie z bibliografią
i spisem ilustracji, i nawet biorąc pod uwagę fakt, że wydana została w dużym
formacie (dodajmy zresztą – bardzo starannie od strony typograficznej), czyta
się ją bardzo szybko. Bez wątpienia jednak jest to pozycja ważna. Tytuł książki
rozpoczyna się od słowa „zaproszenie”, przedstawiając w ten sposób od razu jej zakres.
Czytelnik zostaje niejako uprzedzony, iż nie otrzymuje kompletnego podręcznika,
a jedynie pewien zarys problematyki, który stanowić może wstęp do dalszych
badań, i niewątpliwie też jest zachętą do ich pogłębiania. Z drugiej jednaj
strony, biorąc pod uwagę sporządzony przez Autora katalog kompetencji
wymaganych w stosunku do turkologa, zastanawiać się można, ile osób z tego
zaproszenia skorzysta.
Książki
Profesora Dariusza Kołodziejczyka zawsze są fascynującą lekturą. Potrafi on zarazić
czytelnika swoją pasją naukową, pisze błyskotliwie i z humorem. Warto po nie
sięgać nie tylko w związku z badaniami nad dziejami Imperium Osmańskiego, lecz
także dlatego, że stanowią one znakomity wzór dla doskonalenia własnego
warsztatu naukowego oraz edukacji humanistycznej.
Dariusz
Kołodziejczyk, Zaproszenie do
osmanistyki. Typologia i charakterystyka źródeł muzułmańskich sąsiadów dawnej
Rzeczypospolitej: Imperium Osmańskiego i Chanatu Krymskiego, Warszawa: DiG,
2013
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń