czwartek, 2 stycznia 2014

U. Eco, Historia krain i miejsc legendarnych

Każda książka pióra Umberto Eco, jednego z najsłynniejszych współczesnych naukowców i pisarzy, niezależnie czy to powieść, czy też dzieło popularnonaukowe, staje się przebojem wydawniczym. Poznańskie wydawnictwo Rebis, od lat już z niezłym powodzeniem popularyzujące historię, za co należą mu się szczere wyrazy uznania, wydało właśnie kolejną jego książkę (po Szaleństwie katalogowania, Historii brzydoty i Historii piękna) z dziedziny historii sztuki – Historię krain i miejsc legendarnych. 

Jak na wstępie wyjaśnia sam Autor, „książka ta poświęcona jest krainom i miejscom legendarnym. Krainom i miejscom, gdyż czasem chodzi tu o prawdziwe kontynenty, jak Atlantyda, innym razem o miejscowości, zamki, a nawet (jak w przypadku Baker Street Sherlocka Holmesa) mieszkania. (…) W tej książce interesować nas będą krainy i miejsca, które obecnie lub w przeszłości przyczyniały się do tworzenia chimer, utopii i iluzji, ponieważ wielu ludzi naprawdę wierzyło, że teraz lub dawniej w jakimś miejscu na ziemi rzeczywiście istniały”. Eco dodaje tu jeszcze kolejne kategorie – miejsca legendarne, które kiedyś mogły istnieć rzeczywiście (jak Atlantyda, choć to akurat wydaje mi się niezbyt prawdopodobne); miejsca, których istnienie jest wątpliwe i wreszcie takie, które są jedynie wytworem literackiej wyobraźni. Są miejsca prawdziwe, które obrosły legendą i takie, które tylko przez legendy zostały powołane do życia. I choć Eco wspomina tu o biblijnym raju, to pomija istotną kategorię zaświatów, które też miały swoją geografię, które istniały przez całe tysiąclecia w wyobrażeniach różnych kultur i które uznawane były za świat równie realny jak przestrzeń dająca się bezpośrednio doświadczyć fizycznie.


Dzieło to jedynie w niewielkim zakresie uznać można za wykład historii geografii, ta bowiem zajmuje w nim o wiele mniej miejsca niż opisy przestrzeni fantastycznych. Ujęcie Eco jest mi bliskie, ponieważ uwzględnia on nie tylko geografię rzeczywistą, ale także wyobrażoną, pisząc zarówno o podróżach w przestrzeni, jak i tych odbywanych jedynie w wyobraźni. Opowiada o umiejscowieniu legendarnych krain na dawnych mapach, ich opisach, opowieściach o nich. Jeśli jednak Historię krain i miejsc legendarnych zaliczyć do szeroko pojmowanej historii geografii, to jest to już trzecia książka z tej dziedziny, o której piszę na swoim blogu (http://ohistorii.blogspot.com/search/label/historia%20geografii) i z satysfakcją stwierdzam, że opracowań takich ukazuje się znacznie więcej.

Eco tłumaczy, dlaczego dziś powszechnie sądzi się, że średniowiecze uważało, iż Ziemia jest płaska, choć jest to oczywista nieprawda. Jednakże reprodukowana na stronie 28 iluminacja przedstawiająca Boga (czy też Chrystusa) z cyrklem, mierzącego okrąg ziemi, nie może być dowodem na to, że jej autor ok. 1250 r. wiedział, że ziemia jest kulą. Była według niego okrągła, ale ewidentnie przedstawiony został tu płaski dysk, a nie sfera.

W pierwszych dwóch rozdziałach Umberto Eco omawia kolejno miejsce Ziemi we wszechświecie w poglądach starożytnych oraz geografię biblijną, choć trudno powiedzieć, że ten drugi temat został wyczerpany. Autor interesuje się jedynie trzema zagadnieniami: dziesięcioma zaginionymi pokoleniami Izraela; Salomonem, królową Saby (skąd przybyła?) i wizją świątyni jerozolimskiej (jak wyglądała? czy dałoby się wykonać jej rekonstrukcję architektoniczną?) oraz wędrówką Trzech Króli (skąd przybyli i dokąd powędrowali?). Jest to oczywiście jedynie zasygnalizowanie problematyki, której poświęcono już niejedno obszerne dzieło w ciągu ostatniego tysiąclecia.

Rozdziały trzeci i czwarty poświęcone są starożytności greckiej, a konkretnie światu Homera-Odyseusza (Eco wymienia tu także siedem cudów starożytnego świata) oraz cudownościom Orientu. Świat Orientu zawsze był najbardziej tajemniczy i najbardziej fascynujący dla autorów okcydentalnych, by wspomnieć tylko o opisywanych przez nich, zamieszkujących Wschód fantastycznych ludach, stworach czy ulokowaniu tam mitycznego królestwa Księdza Jana (o tym wszystkim pisze Eco). Orient to także region świata, w którym konstruowano w średniowieczu cudowne automaty, nieznane na Zachodzie Europy.

Swego rodzaju orientalne nawiązanie znajdujemy w rozdziale piątym, w którym opisano „Ziemski raj, wyspy szczęśliwe i Eldorado”, czyli świecki raj i krainę bogactwa, umiejscawianą w Nowym Świecie (do którego Europejczycy dopłynęli podróżując na zachód, ale długo uważali nowy ląd za część Indii, czyli Wschodu). Biblijny Eden zresztą też mieścił się na wschodzie. Niemal identyczne mity dotyczące miejsc szczęśliwych występowały w wielu kulturach.

Rozdział szósty poświęcony został zaginionym lądom: Atlantydzie, Mu i Lemurii. Eco wyjaśnia: „Ze wszystkich legendarnych krain to właśnie Atlantyda przez całe wieki najsilniej pobudzała wyobraźnię filozofów, ludzi nauki i poszukiwaczy tajemnic”, jednakże inne krainy, takie jak Eden czy Eldorado, o których pisze w tej książce, jak się wydaje, jedynie w niewielkim stopniu ustępują zaginionemu kontynentowi pod względem zainteresowania i liczby poświęconych im książek, obrazów, filmów i innych dzieł sztuki. I trudno chyba wykazać bezspornie, że Atlantyda zdecydowanie wygrywa tę konkurencję, choć włoski semiolog właśnie jej poświęca najwięcej uwagi.

W rozdziale siódmym, poświęconym Ultima Thule i Hyperborei, znajduje się m.in. spory fragment o wpływie „mitu polarnego” (północne pochodzenie rasy aryjskiej) na narodowy socjalizm w Niemczech w okresie międzywojennym. Następnie przenosimy się do miejsc związanych ze świętym Graalem, jednak wymienione zostały tylko dwa: zamek króla Artura i Avalon. I tu podobnie jak w poprzednim rozdziale, główny motyw łączy się z ideologią gnostycką i za jej pośrednictwem znów z nazizmem. Wniosek płynie stąd taki, że przestrzeń (fizyczna czy legendarna) wywiera wpływ na ideologię, która może przyjmować zbrodnicze wymiary.

W rozdziale dziesiątym Umberto Eco zabiera nas do Kukanii, czyli krainy pieczonych gołąbków, która jest także światem na opak, co pokazują również zamieszczone w nim reprodukcje. W przednowoczesnym świecie niedostatku kraina szczęśliwa to taka, w której na wyciągnięcie ręki dostępne są wszelkie rodzaje jadła i napojów, z których korzystać można do woli bez pracy. Ciekawe jak dziś wyglądałaby taka kraina? Jaką legendę moglibyśmy dziś ułożyć? Na przykład dla jak wielu ludzi raj, tak jak dla J.L. Borgesa, jest rodzajem nieskończonej biblioteki? Płynie stąd ważna konstatacja, iż zawsze trzeba brać pod uwagę kontekst historyczny omawianych zjawisk z przeszłości, w tym także legend.

Kolejny rozdział poświęcony został Utopii. Utopia, czyli nie-miejsce, oczywiście nie jest miejscem, lecz pewną konstrukcją myślową. Od innych opisywanych przez Eco miejsc legendarnych różni się tym, że jej pomysłodawcy (bo takie nie-miejsca „stwarzało” wielu autorów) wiedzieli, że opisują coś, czego nie ma, co zrodziło się w ich wyobraźni, podczas gdy, z drugiej strony, wierzono w to, że Atlantyda, Eldorado, Eden czy Avalon istniały bądź istnieją realnie, nawet jeśli położone tak daleko, że nie sposób do nich dotrzeć. Eco zdaje sobie sprawę z tej różnicy i czyni w tym rozdziale podobne zastrzeżenie.

W rozdziale 14 Umberto Eco zajmuje się obaleniem pewnego mitu, czy wręcz grubymi nićmi szytego kłamstwa, na bazie którego skonstruowany został m.in. niedawny przebój wydawniczy – Kod Leonarda da Vinci Dana Browna. Rozdział ten, mam wrażenie, dość luźno wiąże się z myślą przewodnią całości. Jednak „przypadek Rennes-le-Château mówi nie tylko, jak łatwo stworzyć legendę, ale też jak silna jest ona nawet wtedy, gdy historycy, sądy i inne instytucje ogłoszą jej kłamliwą naturę”. No cóż, taka już jest ludzka natura. Znamy przykład takiej legendy dzielącej od niemal czterech lat polskie społeczeństwo na dwa wrogie obozy. Niestety nawet ten wybitny uczony nie zna sposobu na odkłamanie takich legend o fałszywej naturze.

W trzech pozostałych rozdziałach Eco opowiada o Alamut, niedostępnej twierdzy legendarnych asasynów, Terra Australis, czyli poszukiwaniach kontynentu południowego oraz o podróżach do wnętrza Ziemi  i światach podziemnych.

Pod koniec książki, w rozdziale 13., Eco stwierdza, że nie zajmuje się krainami powieściowymi, choć zastrzeżenie to czyni chyba tylko po to, żeby od razu zrobić wyjątek dla powieściowych opisów świata podziemnego. A rozdział 15 poświęcony został miejscom literackim i ich prawdziwości.

Fantastyczne interpretacje starożytnych przekazów (np. na temat tego, dokąd dopłynął Odyseusz), snute przez nowożytnych i współczesnych autorów, bywają często jeszcze bardziej fantastyczne niż komentowane źródło. Obrastają one fantastycznymi, wzajemnie się wykluczającymi komentarzami i interpretacjami. Np. co do samej trasy wędrówki Odyseusza Eco pisze, iż istnieje na ten temat osiemdziesiąt różnych teorii.

Jak sądzę, można mówić o takiej ogólnej typologii krain i miejsc legendarnych opisanych przez Umberto Eco: 1) miejsca rzeczywiste obrosłe legendą, 2) miejsca istniejące tylko w legendach, w których realność jednak wierzono oraz 3) utopie. Są jednak i takie miejsca, które zostały w tej książce całkowicie pominięte, jak choćby bezludne wyspy, oczywiście nie jako miejsca, w których chciałoby się spędzić życie, ale te, których poszukiwano i o których chętnie fantazjowano, czytano czy słuchano opowieści, i które obrastały legendą, czego dowodzi popularność historii Robinsona Crusoe. 

Temat ten nie jest dla Umberto Eco nowy, w jego powieściach niejednokrotnie pojawiały się wątki podróżowania do miejsc legendarnych (jak np. w Wahadle Foucaulta czy Wyspie dnia poprzedniego). Jak zwykle też jest to dzieło intertekstualne, powstałe z niezwykłej erudycji Autora, wzbogacone licznymi cytatami z autorów starożytnych, średniowiecznych, nowożytnych i współczesnych, z dzieł zarówno naukowych, jak i literackich. Cytaty owe, składające się na antologię tekstów od Platona do Jules’a Verne’a i Heleny Bławatskiej, znajdują się na końcu każdego rozdziału, stanowiącego mini-esej czy zbiór kliku luźnych refleksji. Ponadto tom jest bogato ilustrowany setkami reprodukcji pochodzących z różnych epok map, ilustracji książkowych, iluminacji, drzeworytów, grafik, mozaik itd. Także z tego względu czytać tę książkę należy w szczególny sposób. To nie jest zwarty tekst, który można czy trzeba czytać od początku do końca jak powieść. Jest to również w znacznej mierze, podobnie jak inne wymienione już, wydane przez Rebis książki Eco, książka tyleż do czytania, co do oglądania. 

Swego rodzaju słabością książki jest jednak to, że są to raczej luźne refleksje Eco na różne tematy mniej lub bardziej związane z przestrzenią (choć przyznać trzeba, że trudno się oderwać od lektury). To książka, która ma za zadanie budzić ciekawość, skłaniać do dalszych poszukiwań, i w moim przekonaniu udaje się to jej, choć niestety konkluzje są mało satysfakcjonujące. Okazuje się bowiem, że nic pewnego na te tematy nie wiemy. Książka ta pełna jest niewyjaśnionych zagadek i stawia wiele pytań, pozostawiając je bez odpowiedzi. Otrzymujemy kompendium, które zbiera i przedstawia zagadki, ale odpowiedzi na nie trzeba poszukać sobie samemu. I tu wysunąć trzeba drugie zastrzeżenie. Otóż  skoro tak, to wydaje się, że Wydawca zadbać powinien o uzupełnienie dzieła bibliografią prac dostępnych w języku polskim. Literatura, której spis można byłoby dołączyć do Historii krain i miejsc legendarnych, jest dość obfita.

W ludziach ciekawość świata tkwi „od zawsze”. Już w starożytności powstawały eposy osnute wokół toposu wędrówki, by po raz kolejny przywołać przykład Odysei, podróży Argonautów poszukujących złotego runa, Gilgamesza etc. A jeśli brakowało rzetelnych wiadomości na temat mniej lub bardziej odległych krajów, posługiwano się wyobraźnią. Matką geografii jest poezja. Nasi przodkowie zawsze czuli w sobie jakiś pęd, coś gnało ich, żeby poznawać świat, dlatego wyruszali na wędrówki, wsiadali do prymitywnych łodzi czy statków i zapuszczali się na dalekie morza, ryzykując życie. Czasem była to istotna potrzeba życia społecznego (np. zakładanie kolonii), czasem interes gospodarczy (wyprawy kupieckie), a czasem po prostu ciekawość i chęć dokonywania odkryć, poznawania świata.

Co się z tym wiąże, równie wielkim powodzeniem zawsze cieszyły się opisy podróży i miejsc czytelnikowi czy słuchaczowi nieznanych – zarówno rzeczywistych, jak i wyobrażonych, wypraw nieodbytych w rzeczywistości, fikcyjnych. Dlatego powstały dzieła Pauzaniasza, Johna Mandeville’a, Marco Polo, Dantego czy Navigatio Santi Brendani, by wymienić tylko kilka najsłynniejszych.

Wiele z legendarnych krain, pomimo swego nieistnienia, odegrało ważną rolę w rozwoju cywilizacji. Europejczycy, poszukując ich, eksplorowali Azję i Afrykę, nie odkrywając oczywiście tego, czego szukali, poznając jednak inne lądy i nawiązując kontakt z innymi kulturami. Odegrały także rolę kulturotwórczą, czego świadectwem są niezliczone wspaniałe dzieła literackie, malarskie, plastyczne, których drobnej części reprodukcje znajdują się w książce Umberto Eco. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele jest tych legendarnych, a nieistniejących miejsc, które do dziś głęboko oddziaływają na naszą wyobraźnię. Istnieją, choć przecież ich nie ma. Dlatego warto sięgnąć po Historię krain i miejsc legendarnych.

Umberto Eco, Historia krain i miejsc legendarnych, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2013

1 komentarz:

  1. Recenzja mocno zachęca do kupna. Jednak książka trocheee poczeka na swoją kolej, ponieważ jest droga i wiele innych mam jeszcze na oku.

    OdpowiedzUsuń