Przed
dwoma tygodniami komentowałem jeden z fragmentów "Pamiętników" Ludwika
Tuberona, w którym mowa była o tajemniczej rzece Horion. Dziś kilka słów
poświęcę osobie Michała Pakosa.
W
maju 1515 r. wojewoda Jan Zapolya, na czele oddziału liczącego około pięciu
tysięcy konnych i pieszych, ruszył przeciwko znajdującemu się w rękach Osmanów
zamkowi Žrnov (Avala). Wyprawa zakończyła się całkowitą klęską, a przy okazji
Węgrzy utracili całą artylerię zabraną z garnizonu belgradzkiego, co kilka lat
później walnie przyczyniło się do upadku tej twierdzy. Nie tego jednak dotyczyć
ma dzisiejszy wpis.
Otóż na odsiecz Avali ruszył sandżakbej
Smedereva Bali-beg Jahjapiašić. Ponieważ bejowi nie zależało na walce z
Węgrami, a jedynie na zniechęceniu ich do oblegania twierdzy, uciekł się do podstępu udając, że dysponuje wielokrotnie większymi siłami, niż w
rzeczywistości. Gdy przerażeni Węgrzy rzucili się do ucieczki, bezładny odwrót
powstrzymać miał według Tuberona jeden człowiek – nadzwyczaj śmiały i odważny mąż Michał Pakos.
Jak komentował kronikarz, nie było możliwe, by zapobiec hańbie klęski, dzięki
Michałowi jednak udało się ją odroczyć. Szlachcicowi temu udało się nakłonić Węgrów,
by "pozostali na miejscu i nie bali się nieprzyjaciela, o którym nie mają
żadnych pewnych wieści", ponadto umocnił on "obóz strażami i rozkazał wojsku,
aby było gotowe do boju, dodając, że słowom dezerterów w ogóle nie należy
lekkomyślnie wierzyć".
Osmański fortel nie powiódł się,
musiało więc przyjść do walki. Turcy zdobyli węgierskie działa ostrzeliwujące
mury Avali. I w tym momencie po raz drugi na kartach "Pamiętników" pojawił się Michał Pakos. Gdy nastał świt, "z
trudem znosząc tak wielką hańbę swojego narodu", ruszył ze swymi ludźmi, by odebrać
Turkom zagarnięte przez nich spiżowe armaty. Zamierzał przeciągnąć je do
głównego obozu, by nie pozwolić na to, ażeby zagarnął je nieprzyjaciel. Po
niewielkiej potyczce udało mu się wyprzeć Osmanów z zajętej pozycji i
rozpoczęto załadunek dział na wozy. Wówczas to dzielny Michał Pakos zginął trafiony kamienną kulą
wystrzeloną z twierdzy. Widząc, w jak nieszczęśliwy i godny pożałowania sposób
poniósł śmierć nieustraszony oficer, zarówno dowodzony przez niego oddział, jak
i cała reszta wojska węgierskiego, pozostawiwszy działa, rzuciły się do
ucieczki, "chociaż nikt z nieprzyjaciół ich nie ścigał. Turcy bowiem,
jako że nie byli nastawieni do walki, niczego bardziej nie chcieli od tego, by
Węgrzy przerwali oblężenie Avali i odeszli bez walki".
Co
do osoby Michała Pakosa to wydawcy źródła piszą jedynie, iż jest to postać
bliżej nieznana. Wypada zatem rzucić na nią nieco światła, tym bardziej, iż jego
rola w węgierskim społeczeństwie szlacheckim niewątpliwie była znaczna. W
przeciwnym wypadku bowiem nie udałoby mu się nakłonić samym swoim autorytetem ziomków
do utrzymania pozycji pod Avalą. Jego nazwisko możemy odnaleźć w źródłach historycznych.
Dowiadujemy się z nich m.in., iż szlachcic Michael de Pakos, nie piastujący
żadnego urzędu ani nie noszący żadnej godności, znajdował się na liście
świadków sejmowego dokumentu dotyczącego elekcji węgierskiego króla po
ewentualnej bezpotomnej śmierci Władysława Jagiellończyka, odczytanego po
węgiersku i przyjętego przez węgierską szlachtę 13 października 1505 r. [Tudománytár, közre
bocsátja a Magyar tudós társaság, t.
6, wyd. J. Luczenbacher, P. Almási Balogh, Buda 1839, s. 63; Torontál Vármegye hajdana, wyd. B.
Ágoston, Buda 1845, s. 66. Uchwała ta wykluczała możliwość objęcia tronu
węgierskiego przez cudzoziemca, w zamyśle i istocie znosząc wszelkie roszczenia
Habsburgów w tym zakresie. Zob. K. Baczkowski, Przesilenie polityczne na Węgrzech w latach 1505-1507 na tle stosunków
habsbursko-jagiellońskich, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu
Jagiellońskiego. Prace Historyczne”, 91 (1988), s. 7-31].
Tenże
Mihály Paksi (de Pakos), wraz ze znanym dyplomatą węgierskim Barnabasem Bélai,
w latach 1508-1513 piastował godność bana Szörényi, ważnej terytorialnie, militarnie i
administracyjnie jednostki terytorialnej Królestwa Węgier, odgrywającej
szczególnie istotną rolę w obronie kraju przez Osmanami [A. Magina,
At the Border of Transylvania: the County
of Severin/ the District of Caransebeş in the 16th-17th
Centuries, “Transylvanian Review” 22 (2013), supplement nr 4, s. 295-306]. Nie można zatem
powiedzieć, iż Michał Pakos był osobą anonimową i nieznaną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz