wtorek, 13 marca 2018

Czy u schyłku XV w. Wenecja chciała zagarnąć Pizę?

Dzisiejszy wpis jest trzecim komentarzem do tekstu Pamiętników Ludwika Tuberona (pierwszy dotyczył tajemniczej rzeki Horion, drugi zaś Michała Pakosa).

Znaczną część Pamiętników zajmuje opis stosunków wenecko-osmańsko. Przystępując do opisu wydarzeń tzw. drugiej wojny osmańsko-weneckiej (1499-1503) Tuberon starał się wyjaśnić przyczyny, które doprowadziły do jej wybuchu. Według niego wenecjanie sprowokowali turecki atak, ponieważ sprzymierzyli się z Francuzami, wzywając ich króla Karola VIII do interwencji w Italii. Pojawienie się Francuzów po drugiej stronie Alp (w 1494 r.) jako bezpośrednie zagrożenie dla swego państwa odebrać miał padyszach Bajezid II i w związku z tym zaatakował tych, którzy to zagrożenie sprowokowali.

Dlaczego według Tuberona wenecjanie mieliby pragnąć francuskiej interwencji? Otóż przyczyną tego, twierdził Dalmata, była ich nienawiść względem Ludwika Sforzy, ponieważ to za jego przyczyną nie udało im się zdobyć Pizy, „miasta w Etrurii”.

Tuberonowa interpretacja wydarzeń jest błędna, ponieważ to właśnie Ludwik Sforza był osobą, której najbardziej zależało na ściągnięciu do Włoch Francuzów, wenecjanie zaś nie mieli w tym żadnego interesu i nie wzywali ich do przybycia za Alpy. Republika w tym czasie pozostawała neutralna.

Skąd zatem pomysł, że Francuzów do Italii sprowadzili wenecjanie? Warto zwrócić uwagę na jedno zdanie pojawiające się w Księciu Niccolò Machiavellego: „Króla Ludwika wprowadziła do Italii ambicja Wenecjan, którzy przez jego przybycie chcieli dla siebie zyskać połowę Lombardii”. Jest to w ogólnym sensie bliskie temu, co zapisał w swych Pamiętnikach Dalmata. Przyjrzyjmy się jednak tej kwestii uważniej. Tuberon twierdził zatem, iż wenecjanie chcieli zgarnąć dla siebie Pizę, „miasto w Etrurii”, czyli w Toskanii. To stwierdzenie wydaje się być dalekie od prawdy zważywszy, iż Piza, położona nad Morzem Tyrreńskim, czyli na zachodnim, przeciwległym w stosunku do miasta na lagunie wybrzeżu Półwyspu, odległa jest od Wenecji o ponad 300 km. Co więcej, Sforzowie, władcy Mediolanu, nie mieli nic do powiedzenia w sprawie przynależności miast toskańskich. Jest to oczywista pomyłka kronikarza, na którą nie zwrócili uwagi wydawcy tekstu.

Bliższe prawdy może być natomiast to, o czym wspominał Machiavelli. Otóż Lombardia, położona na północy Włoch, ze stolicą w Mediolanie, rządzona przez Sforzów, graniczyła z terytorium Wenecji. Korzystając z drugiego najazdu francuskiego, prowadzonego przez króla Ludwika XII, sprzymierzeni wówczas z najeźdźcami wenecjanie zajęli część Lombardii, docierając do miasta Lodi (1499). Kampania wenecka w Lombardii była zatem prowadzona niemal w tym samym czasie, co osmańskie uderzenie przeciwko mieście na lagunie. Ta równoczesność wydarzeń mogła wprowadzić zamieszanie w niezbyt dokładne informacje dalmackiego kronikarza (zauważmy, iż mieszał on dwie kolejne inwazje francuskie: pierwszą, prowadzoną w latach 1494-1495 przez króla Karola VIII i drugą, rozpoczętą przez jego następcę, Ludwika XII, w 1499 r.) i doprowadzić go do sformułowania tezy dotyczącej weneckiej inicjatywy w sprowokowaniu Francuzów do ataku.

Pozostaje pytanie, czy Tuberon mógł widzieć jakiś odpis Księcia pióra florenckiego humanisty? Bez konkretniejszych dowodów trudno ocenić, czy było to możliwe, choć z pewnością nie było wykluczone. Machiavelli napisał swoje dzieło w 1513 r. (po raz pierwszy zostało ono wydane drukiem dopiero 19 lat później, w 1532 r., już po śmierci Tuberona). Bardziej prawdopodobne wydaje się jednak, że obaj pisarze korzystali z podobnie brzmiących przekazów ustnych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz