wtorek, 31 grudnia 2024

M. Łomnicka, Domowe biblioteki


„Po co ci tyle książek?” – nie tylko ja często słyszę to pytanie. Odpowiedzi jest wiele, ale są one dość nieoczywiste. Bo faktycznie, po co? Sporo kosztują, zajmują dużo miejsca, a i tak wszystkich nigdy się nie przeczyta. Czasem powtarza się wypowiedź Umberto Eco, według którego książki są antidotum na dolegliwości duszy, ale takie dictum nie przekona nieprzekonanego. Każdy z bibliofilów zresztą zapewne ma swoją odpowiedź. Ja również mam własną.

 
Co o czytaniu i zbieraniu książek sądzą mniej lub bardziej znani miłośnicy literatury, możemy dowiedzieć się z poświęconych temu problemowi publikacji. Takich zbiorów wywiadów oraz esejów ukazało się w Polsce już około dziesięciu. Niektóre z nich są fantastyczną, porywającą lekturą, stanowiącą prawdziwą przygodę intelektualną („Książki i ludzie” B.N. Łopieńskiej), inne przeraźliwie nudne, schematyczne i wymuszone („Pokaż mi swoją bibliotekę” A. Rybki).
 
W grudniu 2024 r. ukazał się kolejny zbiór wywiadów z bibliofilami i kolekcjonerami: „Domowe biblioteki. Reportaże o prywatnych księgozbiorach” M. Łomnickiej.
 
Czy domowe księgozbiory to już tylko przeżytek, czy może jednak wciąż mają one jakąś wartość kulturową (a niekiedy też i materialną)? Kto gromadzi księgozbiory w czasach, w których ponad 1/3 społeczeństwa nie ma w domu ani jednej książki, a zarówno w szeroko rozumianych tekstach popkultury, jak i w praktyce projektowania wnętrz nie ma na nie miejsca? Komu w ogóle potrzebne są tradycyjne biblioteki w czasach kultury cyfrowej i mikroapartamentów? Czy biblioteka po śmierci właściciela to tylko kłopot dla spadkobierców*?
 
Odpowiedzi na te pytania każdy zbieracz musi udzielić sobie sam. Ale warto sięgnąć po rozmowy Łomnickiej choćby po to, żeby poszukać inspiracji do takich refleksji.
 
M. Łomnicka, Domowe biblioteki. Reportaże o prywatnych księgozbiorach, Biblioteka Analiz, Warszawa 2024
 
*Spoiler alert: najczęściej to tylko kłopot. Jeden z rozmówców Łomnickiej wspominał, że planuje przekazać swoje zbiory do BUW, ale jeśli nadal tak zakłada, to czeka go (lub jego spadkobierców) duże a niemiłe zaskoczenie. BUW, tak jak i inne biblioteki, nie przyjmuje żadnych kolekcji w całości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz