wtorek, 25 stycznia 2022

Popularyzacja nauki


Popularyzacja nauki jest w mim przekonaniu jednym z obowiązków pracowników nauki, szczególnie tych korzystających z mediów społecznościowych. O konieczności wykorzystywania tychże przez uczonych w celu popularyzacji pisała już w 2011 r. na swoim blogu w witrynie „Scientific American” Christine Wilcox (https://blogs.scientificamerican.com/science-sushi/social-media-for-scientists-part-1-it-8217-s-our-job/). Niestety naukowcy na ogół niechętnie podejmują się tego zadania. Wynika to z różnych względów.

Jednym z nich jest zapewne to, że środowiska pseudonaukowe często są agresywne i nie każdy z nas ma ochotę stać się obiektem napaści, konfrontując się z pieniaczami, dla których fakty naukowe nie mają znaczenia. Ofiarą takiego hejtu padł m.in. Artur Wójcik, pogromca fantazmatu Wielkiej Lechii i twórca blogu Sigillum Authenticum (przykład: https://www.youtube.com/watch?v=zjxNELjwTck).


Na problem niechęci naukowców do popularyzacji nauki, wynikającej z ich obaw przed utratą naukowej powagi („saganizacji”), zwróciła uwagę m.in. grupa amerykańskich medioznawców i komunikologów (Liang, X.; Su, L.Y.-F.; Yeo, S.K.; Scheufele, A.A.; Brossard, D.; Xenos, M.; Nealey, P.; Corley, E.A. (2014). Building Buzz: (Scientists) Communicating Science in New Media Environments. Journalism & Mass Communication Quarterly, 91 (4), s. 772-775). Termin ten urobiono od nazwiska amerykańskiego astronoma i popularyzatora nauki, Carla Edwarda Sagana, który z powodu swojego zaangażowania w działalność popularyzatorską stracił autorytet naukowy w oczach swoich kolegów.

Równocześnie autorzy ci wskazali, że rozwój technologii informatycznych daje uczonym nowe możliwości docierania do różnych kręgów opinii publicznej i aktywnego kształtowania form komunikacji oraz sformułowali hipotezę, zgodnie z którą istnieje pozytywna korelacja pomiędzy komunikowaniem się badaczy z publicznością spoza świata nauki a wpływem naukowym (ang. scientific impact) akademików posiadających tę umiejętność. Uczeni, którzy angażują się w działania popularyzujące naukę, publikują więcej artykułów w czasopismach recenzowanych i bywają częściej cytowani.

Inaczej na ten problem spogląda Łukasz Sakowski, autor blogu To Tylko Teoria, który mówi: “Myślę, że naukowcy, stricte pracownicy akademiccy, prowadzący na co dzień badania naukowe, rzadko mają czas do popularyzacji nauki "na pełen etat". Łączenie pracy naukowej z działalnością na rzecz promocji wiedzy w pełnym wymiarze godzin jest niewykonalne czasowo. Albo przeznacza się czas na badania, przebywanie codziennie w laboratorium, wykładanie studentom itd., albo na pisanie artykułów, postów, odpowiadanie na komentarze.”
(https://www.styl.pl/magazyn/news-bioksiazka-czyli-jak-nauczyc-polakow-wiary-w-nauke-rozmowa-z,nId,5781344).

A co Państwo sądzicie na ten temat? Czy nauka to zbyt poważna sprawa, by pozostawić ją samym naukowcom?

środa, 19 stycznia 2022

Legio IX Hispana

 


Dziewiąty Legion Hispana zniknął z historii bez śladu. 5500 rzymskich legionistów pomaszerowało do Szkocji i zaginęło w "sercu ciemności". 
 
Największą klęskę z rąk barbarzyńców Rzymianie ponieśli w Germanii, gdy Warus stracił trzy legiony w 9 r. n.e. w bitwie w Lesie Teutoburskim. Ale najbardziej tajemnicze wydarzenie, jakie dotknęło rzymską armię, miało miejsce w Wielkiej Brytanii. Tam Dziewiąty Legion przepadł - 5500 żołnierzy praktycznie rozpłynęło się w powietrzu. Zniknięcie IX Hispana zajmowało od tamtej pory wyobraźnię nie tylko Brytyjczyków. W ostatnich latach nakręcono na ten temat kilka filmów. W ubiegłym roku ukazała się nowa książka poświęcona tej zagadkowej sprawie.
 
Jej autor, Simon Elliott, zestawia różne teorie na temat zaginięcia Legionu. Za najprawdopodobniejsze wyjaśnienie uważa on, że legioniści zostali wysłani na północ i tam wybici do nogi przez dzikie plemiona. Najprawdopodobniej nigdy nie dowiemy się, co się wydarzyło naprawdę. "Dziewiątka" zniknęła z rzymskich rejestrów w pierwszej połowie II w. i dziś nie mamy żadnych wskazówek, ani pisanych, ani archeologicznych, co do jego dalszych losów. Myślę, że książkę tę warto polecić nie tylko miłośnikom serialu o Archiwum X.