niedziela, 21 grudnia 2014

L. Febvre, H.-J. Martin, Narodziny książki


Dzięki znakomitej serii „Communicare”, publikowanej przez Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, do rąk polskiego czytelnika trafił wreszcie, po upływie półwiecza od jego powstania (dzieło napisane zostało w pierwszej połowie lat 50. XX wieku), wybitny podręcznik historii książki drukowanej. O potrzebie jego przetłumaczenia i publikacji w Polsce mówiło się już od co najmniej dwudziestu lat. Pomimo że praca ta ukazała się z tak znacznym opóźnieniem, do tej pory nie dysponowaliśmy lepszym, czy choćby porównywalnym podręcznikiem. Zalecane dotychczas studentom kierunków bibliologicznych jako lektury różne zarysy dziejów książki obarczone są pewnym bagażem błędów i niedoskonałości, ponadto są raczej powierzchowne i omawiają tematykę dość pobieżnie. Prace nad nowym polskim podręcznikiem historii książki rękopiśmiennej i drukowanej przedłużają się i nie wiadomo, kiedy doczekamy się ich sfinalizowania.

Nawiasem mówiąc, kilka innych książek z tej samej serii WUW zawiera ciekawe fragmenty dotyczące historii książki, szczególnie rękopiśmiennej, jak choćby dzieło Pawła Majewskiego, Pismo, tekst, literatura : praktyki piśmienne starożytnych Greków i matryca pamięci kulturowej Europejczyków, Warszawa 2013, dlatego też wiele tomów z serii „Communicare” godnych jest polecenia wszystkim osobom zainteresowanym nie tylko problematyką komunikacji społecznej, ale także bibliologii historycznej.

poniedziałek, 15 grudnia 2014

H. Szołdrska, Polska wczesnodziejowa


Mało chyba znana obecnie książka, którą powinno się nie tylko wznowić, ale także napisać jej ciąg dalszy. A może wręcz stworzyć całą serię…? Błędy historyczne w dziełach kultury popularnej mnożą się w zastraszającym tempie.


„Halszka Szołdrska, która ukończyła studia archeologii na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i jest autorką wielu powieści historycznych, skonfrontowała wyniki badań archeologów i historyków z obrazem przedstawianym w utworach literackich i reportażowych. Rezultaty okazały się zaskakujące. W znacznym stopniu obraz ten niezgodny jest z ustalonymi przez naukę faktami, często zaś skrajnie zmitologizowany. Większość z ukazanych błędów lub zafałszowań ukazuje naszą przeszłość w barwach ciemnych, poziom kultury niezwykle niski, niekiedy niejako wbrew koncepcji ogólnej autorów, których zamiarem jest stworzenie artystycznego kontrastu dla przedstawianych stron pozytywnych. Z tego powodu wyraźnie określona teza pracy może stać się źródłem nieporozumień, gdyż zdaje się lansować pogląd o potrzebie apologetycznego stosunku do własnych dziejów. Należy więc chyba podkreślić, że nie o to chodzi. Autorka nie występuje przeciwko uzasadnionemu krytycyzmowi wobec wad narodowych, lecz przeciwko tym, którzy dla efektu artystycznego gotowi są poświęcić prawdę, którzy wykorzystują uczciwość badaczy mówiących otwarcie o hipotetyczności wielu swych sądów i luki w naszej wiedzy o przeszłości wypełniają fantastycznymi teoriami. Celem tej pracy jest bowiem pokazanie twórcom i czytelnikom ulegającym ich sugestywnej wizji, że granicą dla artystycznej wyobraźni powinna być wiedza oraz że historię można fałszować mając nawet najlepsze intencje, jeśli budując jej obraz stosuje się zasadę ‘cel uświęca środki’. Niezależnie od głównej idei książka zawiera niemałą ilość informacji o okresie piastowskim, przedstawionym w swoistym wyborze limitowanym zakresem błędów faktograficznych powieści historycznej”.


A cóż dopiero powiedzieć o powieściopisarzach zwyczajnie niedouczonych…

Halszka Szołdrska, Polska wczesnodziejowa : wizja literacka i fakty naukowe, Ossolineum, Wrocław 1979

sobota, 13 grudnia 2014

Szwajpolt Fiol i jego druki cyrylickie

„Najciekawsza wówczas [w latach 90. XV w.] jest inicjatywa Szwajpolta Fiola z Frankonii, który za poparciem Jana Turzona, bogatego kupca krakowskiego, założył w 1490 r. drukarnię, w której wydał cztery duże księgi liturgiczne do obrządku kościelnego prawosławnego, w języku cerkiewno-słowiańskim, czcionką cyrylicką, dając tym początek całemu drukarstwu cyrylickiemu. Dwa pierwsze druki były datowane (1491 r.): ‘Hymny’ św. Jana z Damaszku (‘Osmoglaśnik’) i zbiór modlitw kanonicznych (‘Časoslov’). Natomiast dwa następne, rytuał wielkanocny i rytuał wielkopostny [‘Triod’ cvetnaja’ i ‘Triod’ postnaja’], ukazały się bez dat, prawdopodobnie już po zamknięciu drukarni w 1492 roku z rozkazu biskupa krakowskiego. Produkcja warsztatu Fiola niewątpliwie nastawiona była na zaopatrzenie rynku wschodniego – ruskiego, ukraińskiego, może nawet moskiewskiego – w każdym razie prawosławnego, co jest niezwykle śmiałym pomysłem, jak na XV-wieczne drukarstwo krakowskie” (B. Bieńkowska, H. Chamerska, Zarys dziejów książki, Warszawa 1987, s. 129). Ta kalkulacja ekonomiczna okazała się, jak świadczą liczne egzemplarze zachowane na terenach Rosji, Ukrainy i Białoruski, słuszna. Sam Szwajpolt Fiol został oskarżony przed sądem biskupa krakowskiego o herezję. Niektórzy badacze uważają, że powodem oskarżenia był druk ruskich ksiąg liturgicznych, choć nie ma na to dowodów.

W bibliotece cyfrowej polona.pl dostępne są elektroniczne faksymile dwóch druków Fiola: ‘Triod’ cvetnaja’ (http://polona.pl/item/416187/8/) i ‘Triod’ postnaja’ (http://polona.pl/item/412064/3/).

Więcej o Szwajpolcie Fiolu zob: M. Błońska, Próba nowego spojrzenia na dzieje krakowskiej oficyny drukarskiej Szwajpolta Fiola (około 1483-1491), „Rocznik Biblioteki Narodowej” 4 (1968), s. 51-62; Drukarze dawnej Polski od XV do XVIII wieku, t. 1, cz.1, Wrocław 1983, s. 25-39; P. Buchwald-Pelcowa, Cenzura w dawnej Polsce : między prasą drukarską a stosem, Warszawa 1997, s. 126-128;
J. Pirożyński, H. Bułhak, Ponownie o Szwajpolcie Fiolu oraz o innych pionierach drukarstwa cyrylickiego w XVI-XVI w. Uwagi na marginesie nowej pracy E.L. Niemirowskiego, „Roczniki Biblioteczne” R. XLI: 1997, z. 1-2, s. 13-28.

Śmierć ostatnich książąt mazowieckich

Przedwczesne i tajemnicze zgony ostatnich książąt z mazowieckiej linii Piastów w latach 1524 i 1526 (obaj książęta rozstali się z życiem w wieku 24 lat), stały się przyczyną wielu spekulacji i teorii spiskowych, snutych zarówno przez współczesnych, jak i historyków. Ponieważ ci pierwsi nie przyjmowali jako wyjaśnienia naturalnych przyczyn tych śmierci, szukali zaś winnych zgładzenia książąt, ta dramatyczna historia zaprowadziła na szafot i stos wiele dalszych osób. Nie rekonstruując w tym miejscu przebiegu wydarzeń zacytujmy jedynie opis egzekucji dwu nieszczęsnych niewiast skazanych za otrucie księcia Janusza. Nie jest to źródło historyczne, lecz relacja literacka, zachowująca jednak historyczne realia. Autorem tego apokryfu był Marian Wawrzeniecki, który wydał go w 1906 r. pod tytułem „Ucieszne teatrum albo sprawiedliwe niektórych niewiast karanie u Warszawy”.

Livraria Lello w Porto

Niedawno w Internecie popularne stały się zestawienia prezentujące najpiękniejsze księgarnie świata. Dziś więc kilka słów na ten temat.

„- Formalnie rzecz biorąc, znajdujemy się w tym rankingu na trzecim miejscu – mówi Antero Braga, dyrektor generalny Livraria Lello w Porto. – Ogłosił go przed kilku laty brytyjski dziennik ‘The Guardian’, a dzięki Internetowi obiegł cały świat. Proszę jednak zauważyć, że dwie pierwsze nie powstały jako księgarnie. Numer jedne na tej liście, Boekhandel Selexyz Dominicanen w Maastricht, mieści się w opuszczonym kościele dominikańskim, wzniesionym ponad osiemset lat temu. Jeszcze niedawno była tam przechowalnia rowerów. Projektanci zachowali surowe, minimalistyczne wnętrza świątyni, dodając ultranowoczesne wyposażenie. Z kolei El Ateneo w Buenos Aires należałoby umieścić na drugim krańcu skali estetycznej, bo na jej potrzeby zaadaptowano XIX-wieczny teatr, pozostawiając scenę, loże, balkony, bogate sztukaterie, a nawet purpurową kurtynę. Nie odbieram im piękna, ale porównanie nie jest sprawiedliwe, bo tylko nasza księgarnia, a dokładniej kilkupiętrowa gotycka kamieniczka, jaką od piwnic po poddasze zajmuje, została wzniesiona dokładnie w tym celu.

piątek, 12 grudnia 2014

M. Kamler, Złoczyńcy. Przestępczość w Koronie

W dawnych wiekach książki budziły więcej emocji niż dziś, a czasem padały także łupem złodziei. Kto dziś rabowałby książki…?

„W Krakowie w 1569 r. dwaj złodzieje ukradli dwa worki z przyprawami korzennymi i cukrem z piwnicy w kamienicy krupczyńskiej, a następnie wyłupali pobliski kram, skąd wzięli 24 książki. Sprzedali 6 książek po 2 i 3 gr, resztę im ukradziono. Nie wiadomo, jakie to były książki, a miejsce kradzieży świadczy, iż nie należały one do prywatnego księgozbioru. Podczas rabowania Brogu w 1574 r. przypadkowy złodziej ukradł torbę z księgami, prawdopodobnie religijnymi. W 1595 r. ukradziono w Krakowie 3 zapewne maleńkie książeczki („tak wielgie jako opłatki”), które złodziej sprzedał księżom na ul. Grodzkiej. W 1594 r. Jan żak, krakowski awanturnik uliczny, ukradł jakieś książki z komory u bakałarza. Natomiast w 1647 r. Michał Czarkiewicz – zawodowy złodziej i włamywacz, być może także fałszerz pieniędzy, wcześniej przez rok kleryk (zapewne w Krakowie) i przez pół roku franciszkanin (we Lwowie, opuścił zakon po bójce z prowisem) – służąc w Krakowie u pani Mazurkiewiczowej, zapewne żony kupca, ukradł u niej korzenie (wziął za nie około 50 zł) i "książki oprawne”, które sprzedał za 12 zł, a więc za kwotę dość znaczną. Z Lublina mamy informację z 1625 r. o rabunku na gościńcu przez 4-osobowe towarzystwo wozu żydowskiego, z którego zabrano m.in. księgi żydowskie. W księgach poznańskich odnotowano cztery kradzieże książek. W 1592 r. jakieś książki ukradł Maciej Oleszko, a w 1620 r. Szymon Szarlejski „wlazł był do stajni i wziął tam dwoje książek […] które […] leżały w łubie niezawarte”, a następnie sprzedał je za 12 gr studentowi. Dwie pozostałe informacje są bardziej interesujące. W 1618 r. były rzemieślnik Dybicki, rodem z Krakowa, rozciął tłumok skórzany należący do niejakiego Czołowskiego i ukradł z niego księgi Jana Kochanowskiego, pozostawiając inne znajdujące się w nim przedmioty. Być może księgi te miały cenne oprawy, ale może to również świadczyć o łatwości sprzedaży książek poety, a więc o jego ówczesnej popularności, jednak mogło być i tak, że tłumok ów nie zawierał niczego innego, co byłoby warte kradzieży. W 1623 r. Baltazar Koziełek, który wcześniej kształcił się w szkole przy poznańskiej farze, ukradł w kamienicy aptekarki „Pani Jerzynie Graczowej […] książki aksamitne czerwone, srebrem oprawne pozłacane, z których srebro złupił i przedał je za złotych cztery. Drugie księgi w czarnym aksamicie oprawne, srebrem pozłociste, między tymiż książkami był też psałterz Kochanowskiego i officium, które przedał w Lublinie żakowi za fl. półtora. Także książek w czapie czarnej z kliazurami srebrnymi tylko, a książek różnych ośmioro” oraz wiele bardzo cennych przedmiotów. Wszystko to sprzedał częściowo Żydowi w Gnieźnie, częściowo w Lublinie. Interesująca sprawa, plasująca się na pograniczu przestępczości kryminalnej, toczyła się w latach 1601-1603 w Warszawie. Oto Jan Krągowski, pisarz ławniczy warszawski, podpisał swoim nazwiskiem księgi pożyczone od mieszczanina warszawskiego Jana Badowskiego, przywłaszczając je sobie w ten sposób. Następnie po śmierci Badowskiego zażądał od spadkobierców ich oddania, a w wywołanej przez siebie zwadzie ulicznej groźnie poranił syna owego Badowskiego. Sprawa, w której Krągowski był oskarżony o pospolity gwałt (został uwieziony, w wyniku apelacji do króla uwolniony, następnie jakoby ukrywał się półtora roku), ciągnęła się przeszło dwa lata. Można przypuszczać, ze albo Krągowski był zapamiętałym bibliofilem, skoro posunął się aż do fałszerstwa i gwałtu, by wejść w posiadanie tych książek, albo miały one znaczną wartość, co wydaje się o wiele bardziej prawdopodobne.

Podawane przez niektórych złodziei kwoty, jakie otrzymywali za sprzedane książki, nic nam nie mówią, bowiem ceny uzyskiwane za przedmioty pochodzące z kradzieży bywały wielokrotnie niższe od ich rzeczywistej wartości. Istnienie wśród nich książek Kochanowskiego, zwłaszcza jego psałterza, a także innych bogato oprawnych ksiąg, potwierdza powszechnie znany fakt posiadania przez zamożnych mieszczan niekiedy licznych i cennych księgozbiorów. Czasami ukradzione książki kupowali księża i studenci, co jest zrozumiałe, ponieważ były to grupy czytające niejako z zawodu. Zdarzało się, że z bogatych opraw zdzierano srebrne ozdoby i sprzedawano je oddzielnie, co było powszechną praktyką wśród złodziei, którzy często odrywali srebrne zdobienia (np. z kradzionych szabel) i sprzedawali je osobno”.

M. Kamler, Złoczyńcy. Przestępczość w Koronie w drugiej połowie XVI i w pierwszej połowie XVII wieku (w świetle ksiąg sądowych miejskich), Warszawa 2010, s. 249

B. Blech, R. Doliner, Tajemnice Kaplicy Sykstyńskiej

Ciekawostka na półkę z kuriozami. Michał Anioł był judaizantem, znawcą filozofii i teologii żydowskiej (Talmudu, midraszy i kabały). W swoich dziełach w Kaplicy Sykstyńskiej zawarł ukryte judaistyczne przekazy. Z tego też powodu kiedy pracował nad zdobieniem malarskim Sykstyny, w każdej chwili groziła mu śmierć. Rzym pierwszej połowy XVI wieku zrównany został z nazistowskimi Niemcami. „Il Terribile” w języku włoskim ma tylko jedno znaczenie – Groźny, a papież Juliusz II zyskał ten przydomek dlatego, że był Hitlerem i Stalinem swoich czasów. Słowo „intelektualista” wywodzi się z łacińskich „inter” oraz „leggere” (sic), co oznacza czytanie między wierszami, bo tym się właśnie zajmuje intelektualista. Kaplica Sykstyńska jest dokładną, pełnowymiarową repliką Świątyni Jerozolimskiej. Te i inne perełki kretyństwa do przeczytania w tej jedynej i niepowtarzalnej książce.

Benjamin Blech, Roy Doliner, Tajemnice Kaplicy Sykstyńskiej, Rebis, Poznań 2009

B. Jezernik, Dzika Europa

Bałkany przedstawione w książce Božidara Jezernika to dziwny świat pomiędzy Wschodem a Zachodem, Europą i Azją, cywilizacją i barbarzyństwem. Dla Europejczyków Bałkany w ciągu XIX i XX wieku były światem egzotycznym, prawie-orientem. Przybysze z Zachodu nie rozumieli Bałkanów, szukali w nich egzotyki, niezwykłości, a przy tym traktowali je pogardliwie, z poczuciem własnej wyższości. Szczególną wzgardę wzbudzali ci mieszkańcy regionu, którzy się westernizowali, przyjmowali europejską modę i obyczaje. Bowiem bałkański „dzikus” ubrany w zachodni strój „przypomina wszystko tylko nie dżentelmena”, staje się żałosny.

Dziś już raczej nikt nie ma wątpliwości, że linia podziału biegnie raczej między północą a południem niż między wschodem a zachodem. Niemniej spory co do zdefiniowania Bałkanów nadal trwają. Sytuacja była prostsza, gdy znajdowały się one pod władzą osmańską. Kiedy jednak Imperium zaczęło się kruszyć, kiedy poszczególne kraje i narody zyskiwały jeśli nie niepodległość, to przynajmniej jakąś formę autonomii, zaczęły się problemy. Problemy polegające na tym, że Bałkany należało jakoś przyporządkować. Niby to Europa, ale jednak nie do końca… Dostrzeżono, że są swoje, a jednak obce, znane, a jednak zapoznane. Był to międzyświat bliski geograficznie, lecz odległy kulturowo, świat będący grą romantycznej wyobraźni i pełen stereotypów.

A wszystko przez Turków, którzy stworzyli ten przedziwny zlepek, prawdziwy tygiel cywilizacyjny. Stąd też znaczna część książki Jezernika poświęcona jest Osmanom, muzułmanom, „Turkom”. Bałkany w oczach Europejczyków dziedziczyły wszystkie grzechy tureckiego Orientu, czy też Orientu w ogóle – gnuśność, lenistwo, rozwiązłość, zacofanie, barbarzyństwo.

Biblioteka tekstów na temat Półwyspu jest bogata i cały czas się rozrasta. Jezernik relacjonuje opisy podróży po Bałkanach dokonywane przez podróżników od XVI do XX wieku, nie tworząc opracowania stricte naukowego, lecz po prostu snując opowieść, chciałoby się powiedzieć – etnograficzną.

Božidar Jezernik, Dzika Europa : Bałkany w oczach zachodnich podróżników, Universitas, Kraków 2013

N. Manea, O klownach. Dyktator i Artysta

Gorzkie eseje na temat życia literackiego w Rumunii w czasach dyktatury Nicolae Ceaușescu. Ta książka to także refleksja nad totalitaryzmem w różnych jego wydaniach oraz studium postaw wobec dyktatury. Jest to książka, która na mojej półce stoi obok „Zniewolonego umysłu” Czesława Miłosza. Teksty Normana Manei mają nie mniejsze znaczenie dla poznania dziejów literatury rumuńskiej lat 80. XX wieku, jak dzieło Miłosza dla zrozumienia sytuacji literatury polskiej okresu PRL.

Jeden z esejów jest krytyczną oceną postawy Mircei Eliadego wobec faszyzmu i rządów totalitarnych. Jeden tylko cytat z artykułu Eliadego z 1938 roku: „Od tych, którzy tyle wycierpieli, których przez stulecia spotykały upokorzenia z rąk Węgrów – a przedtem Bułgarów, narodu najdurniejszych imbecyli, jacy kiedykolwiek istnieli – od politycznych przywódców bohaterskiego, umęczonego Siedmiogrodu, oczekujemy stworzenia nacjonalistycznej Rumunii, natchnionej furią i szowinizmem, zbrojnej i mocnej, bezlitosnej i mściwej”. Tego oblicza słynnego uczonego i erudyty zazwyczaj czytelnicy jego „Historii wierzeń i idei religijnych” nie znają. Jak zatem oceniać tego oryginalnego myśliciela i pisarza? Warto sięgnąć po tom „O klownach. Dyktator i Artysta”, by się o tym przekonać samodzielnie.

Norman Manea, O klownach. Dyktator i Artysta, Pogranicze, Sejny 2001

L. Bergreen, Poza krawędź świata

Pasjonująca opowieść o wyprawie Ferdynanda Magellana, portugalskiego żeglarza, odkrywcy i podróżnika, który w służbie króla Hiszpanii Karola I (cesarza Karola V Habsburga) podjął się odkrycia zachodniej drogi do leżących na wschodzie Wysp Korzennych. Konieczność taka wynikała z ustanowionego na mocy traktatu z Tordesillas podziału świata i nowo odkrywanych lądów pomiędzy Portugalię a Hiszpanię. 

Narracja przeplatana jest wiadomościami na temat wątków obocznych z zakresu historii, geografii czy nauk przyrodniczych i dodatkowymi wyjaśnieniami, które mogą być przydatne dla lepszego zrozumienia całości, choć czasem autor zbytnio upraszcza lub wręcz się myli, co prostuje redakcja polskiego wydania. Wyprawa, którą zorganizował i kierował Magellan, jako pierwsza w dziejach opłynęła dookoła kulę ziemską. Trwający trzy lata rejs o niezwykłym znaczeniu historycznym, przyniósł jednak także wiele cierpienia i tragedii jego uczestnikom (z około 260 ludzi powróciło do Hiszpanii tylko 18) oraz wielu „tubylcom”. 

Kim jednak był sam Magellan, który zginął w bezsensownie sprowokowanej przez siebie bitwie z mieszkańcami wyspy Mactan: geniuszem czy szaleńcem? Tyranem i zdrajcą, czy wizjonerem i bohaterem? Czy źródłem jego oszałamiających sukcesów była wiedza, intuicja, iskra boża, czy tylko zwykły łut szczęścia? Czy powodzenie spowodowało u niego zaburzenia psychiczne, które ostatecznie doprowadziły do klęski, czy też nakręcanie spirali wydarzeń było nieuniknioną koniecznością? To czytelnik musi ocenić sam.

Laurence Bergreen, Poza krawędź świata : opowieść o Magellanie i jego przejmującym grozą rejsie dookoła Ziemi, Rebis, Poznań 2014

niedziela, 7 grudnia 2014

Relacje w środowisku medialnym v.2.0


Designed by Freepik
Kiedy mówimy o informacji, w sensie potocznym zazwyczaj mamy na myśli informację medialną, wiedzę zdobywaną w szkołach i na uczelniach, w czasie wykładów, lektury itd., czasem także informację naukową. Rzadziej natomiast traktujemy jako informację to, co odnosi się do naszego życia prywatnego, wyłączając jednak dane osobowe, co do których świadomość ta jest większa. Internet jest medium, które zachęca do udostępniania całemu światu informacji o nas samych, jednak jako jego użytkownicy rzadko zastanawiamy się nad tym, co dalej dzieje się z danymi wypełnionych przez nas formularzy, wpisami na forach czy portalach społecznościowych, opisującymi nasze przekonania czy upodobania, historią wyszukiwań – nie tylko w wyszukiwarkach, ale także w sklepach internetowych itd. Często również nie mamy świadomości higieny, zagrożeń i konsekwencji naszych działań. Wychodząc z założenia, że jest to zagadnienie ważne nie tylko rynkowo (wiele firm, poczynając od giganta z Mountain View, zbiera i przetwarza tego typu dane na temat użytkowników w celach marketingowych i na podstawie analizy dotychczasowych upodobań mniej lub bardziej dyskretnie proponuje sprzedaż produktów i usług), ale także osobiście dla każdego użytkownika sieci, napisałem prezentowany tekst poświęcony zjawiskom związanym z informacją osobistą w środowisku cyfrowym. Interesujące, że tego typu problematyce praktycznie nie poświęcają uwagi autorzy monografii opisujących problemy społeczeństwa informacyjnego.