piątek, 29 maja 2020

Norman Davies

Dwugłos o pisarstwie historycznym Normana Daviesa. Marcin Kula w wywiadzie, którego udzielił 12 lat temu „Rzeczpospolitej”, stwierdził: „Trzeba powiedzieć, że znakomita większość tego, co jako środowisko historyczne wytwarzamy, nie trafia do ludzi. I to nasza wina, w sensie sposobu pisania, popularyzacji itd. Nie oszukujmy się, polscy historycy nie lubią Normana Daviesa. W moim przekonaniu po prostu mu zazdroszczą” (K. Masłoń, T. Stańczyk, Czym innym jest pamięć, czym innym historia, „Rzeczpospolita”, wydanie z dnia 26 kwietnia 2008 r.). 

Zupełnie przeciwnie natomiast pisał o tym brytyjskim historyku Jan Ciechanowski w liście do Jerzego Giedroycia: (15 maja 1989 r.): „Niestety znowu miałem prawdziwe urwanie głowy z powodu Daviesa, który porobił masę błędów – zresztą jak zwykle – w jego części naszej wspólnej książki o emigracji [K. Sword, N. Davies, J. Ciechanowski, The Formation of the Polish Community in Great Britain. 1939-1950, School of Slavonic and East European Studies, London 1989] i trzeba to było wszystko poprawiać. Udało mi się usunąć całą masę błędów czysto faktycznych [sic!], ale wiele różnych ‘kwiatków’ jeszcze zostało, jak np. że Ameryka wypowiedziała wojnę Niemcom (!), że oficerowie, którzy zginęli w Katyniu, w większości byli zmobilizowani we wrześniu i nie brali udziału w walkach z Niemcami. Wszystko to osłabia wartość książki, nad którą mocno się napracowałem ze Swordem. Niestety, nasi rodacy popsuli Daviesa hymnami pochwalnymi nt. jego książek, które roją się od błędów, i on sobie teraz na przenajróżniejsze rzeczy pozwala” („Mam na Pana nowy zamach…”. Wybór korespondencji Jerzego Giedroycia z historykami i świadkami historii 1946-2000, wyd. S.M. Nowinowski, R. Stobiecki, t. 1, Łódź 2020, s. 314).

Osobiście nie ukrywam krytycznego stosunku do twórczości N. Daviesa. „Boże igrzysko” nie podobało mi się. Czytałem tę książkę jeszcze w studenckich czasach, ale już wówczas potrafiłem wskazać zupełnie szkolne błędy, jakie się w niej znalazły. Słaby jest również np. "Mikrokosmos", w którym autor pokazał, że zupełnie nie rozumie epok dawniejszych, średniowiecza i wczesnej nowożytności. Dla opinii M. Kuli zupełnie nie znajduję uzasadnienia. Ciekaw jestem Państwa opinii: czego zazdrościmy Normanowi Daviesowi?

czwartek, 28 maja 2020

„Mam na Pana nowy zamach…”

Mam to! Dziś przyszła paczka z Łodzi, a w niej trzy tomy korespondencji Jerzego Giedroycia z historykami i świadkami historii z lat 1946–2000. Łącznie około 3000 stron druku. Listy te są bezcennym źródłem dla badaczy dziejów historiografii polskiej drugiej połowy XX w. Ależ się cieszę! 

Publikacja dostępna jest także w postaci e-booka.