poniedziałek, 23 listopada 2020

A. Leszczyński, Ludowa historia Polski


Czy Polska, formalnie nigdy nie będąca państwem kolonialnym, ma powody do rewizji swojej historiografii w „postmodernistycznym” nurcie dekolonizacji historii? Adam Leszczyński, pracownik Uniwersytetu SWPS i dziennikarz OKO.press, w swojej nowej książce dowodzi, że odpowiedź na to pytanie musi być twierdząca. Opowiedział on historię Polski przedstawioną z punktu widzenia jednej z wykluczonych grup społecznych – ludności chłopskiej (inne grupy, takie jak mieszczanie, robotnicy, Żydzi czy kobiety, interesują go mniej). W jego ujęciu historia ta to trwająca od zarania dziejów historia przemocy, podboju i opresji. Przemoc jest immanentną cechą państw, ponieważ już samo ich powstawanie nie jest możliwe bez jej stosowania. Fundamentem każdego państwa jest kontrola, jakiej elita poddaje zasoby wyprodukowane przez ogół. Bez tej kontroli nie byłoby możliwe zbudowanie żadnego organizmu państwowego.

Kolonizacja historii polega na tym, że piszą ją owe uprzywilejowane elity. W tworzonych przez nie przekazach z różnych względów trudno jest odnaleźć prawdziwy obraz poddanych. Pod tę podszewkę dziejów stara się zajrzeć A. Leszczyński. Ludowa historia Polski to przede wszystkim książka o wykluczonych. Są w tym eseju prawdziwe emocje, jest empatia w stosunku do uciśnionych. Leszczyński pisze z pasją o tym, co boli jego samego. To książka w znacznej mierze osobista. Jest w niej wrażliwość, którą znamy już choćby z tekstów Ryszarda Kapuścińskiego czy Olgi Tokarczuk. Wyraźna, powiedzmy, lewicowość dzieła dla jednych czytelników może być jego zaletą, dla innych jednak – zasadniczą wadą.

Podobnych opracowań we współczesnej polskiej humanistyce jest niewiele. Znaczna część tradycjonalistycznych historyków nie widzi potrzeby zmierzenia się z problemem przemocy społecznej w dziejach rodzimych, już to przechodząc nad nim do porządku, już to hołdując sielankowej ich wizji. Pewną rolę odgrywa zapewne także niechęć wobec „skompromitowanych” w okresie PRL badań nad ruchem ludowym. Nie wiem, czy esej Leszczyńskiego będzie punktem zwrotnym w ujmowaniu polskiej historii. Z pewnością jednak daje on do myślenia i powinien zapoczątkować szerszą debatę nad omawianymi problemami. 

Adam Leszczyński, będący w większym stopniu socjologiem i dziennikarzem niż historykiem, świadomie idzie w poprzek tradycyjnej historiografii (a także polityki prowadzonej przez aktualnie rządzących wobec humanistyki; wątki polityczne w tym omówieniu pomijam, aczkolwiek, biorąc pod uwagę całokształt działalności publicystycznej Autora, nie można całkowicie o nich zapomnieć; sam on zresztą w omawianej książce stwierdza, że historia zawsze jest polityczna). Odrzuca m.in. tradycyjną periodyzację dziejów, bowiem opisywane przez niego zjawiska nie mieszczą się w klasycznym podziale na epoki. 

Korzystając ze znanych źródeł, zadaje im inne niż czyniono to zazwyczaj pytania. Przedstawiane przez niego problemy nie są zatem czymś nieznanym dotychczas historykom. Przeciwnie, wszystko to, o czym pisze A. Leszczyński, zasadniczo wiemy. Wartością jego dzieła jest natomiast ułożenie tych faktów w spójną całość i przedstawienie ich nie w postaci statycznego obrazu dla jednej epoki, ale jako procesu trwającego w całym okresie istnienia polskiej państwowości (wliczając w to oczywiście czasy zaborów).

Od tradycyjnej książki naukowej z zakresu historii esej ten różni się także i tym, że rozdział metodologiczny (czy też raczej „esej o metodzie”) znajduje się na końcu, gdyż – jak argumentuje Autor – te kwestie nie każdego interesują. A. Leszczyński zaznacza w nim wyraźnie, iż swoją książkę pisał w kontrapunkcie do opracowań, w których dzieje Polski są wyłącznie dziejami jej elit.  Jako najbardziej jaskrawy przykład takiego, błędnego jego zdaniem ujęcia, wskazuje wielotomowe „Dzieje Polski” Andrzeja Nowaka. Założeniu temu nie sposób odmówić słuszności, choć rozczarowujące jest, iż jako pozytywny przykład próby reinterpretacji historii ojczystej przedstawiona została zasadniczo zdyskredytowana książka Jana Sowy Fantomowe ciało króla. Z łatwością więc można się domyślić, jakie „braki warsztatowe” zarzucać będą Leszczyńskiemu jego krytycy, próbując w ten sposób unieważnić zasadniczą tezę jego dzieła. Co prawda mówimy o eseju historycznym, który rządzi się innymi prawami niż kanoniczna rozprawa akademicka, niemniej jednak Autor kilkakrotnie sam wystawia się na sztych krytyków.

W pierwszej części książki A. Leszczyński przedstawia przegląd teorii, czy też mitologii, uzasadniających porządek społeczny, w którym jedni panują nad innymi, rozwijanych w epoce staropolskiej i później, w XIX i XX w. By to wyjaśnić, ich autorzy sięgali po argumenty biblijne (pochodzenie chłopów od Chama, nad którego potomstwem ciąży przekleństwo) oraz rozwijali teorię podboju (zdobywcy panują nad pokonanymi). Opis praktyk dominacji w porządku diachronicznym stanowi dalszą, zasadniczą część tekstu. Składa się on na historię przemocy intelektualnej, mającej służyć uzasadnieniu stosowania przemocy fizycznej sensu stricto.

Mowa o przemocy intelektualnej, gdyż właściwie wszystkie źródła pisane, od kronik i akt sądowych, przez opisy podróży, podręczniki gospodarowania aż po poezję, które powstawały w okresie staropolskim, a odnoszące się do porządku społecznego własnej epoki, są zarówno świadectwami przemocy i wyzysku chłopów przez szlachtę i magnaterię, jak i traktowaną całkowicie serio legitymizacją takiego porządku. Dla ich autorów był to naturalny stan rzeczy. Ta obojętność jest równie zatrważająca jak sam opresyjny system społeczny. Dopiero w czasach stanisławowskich pojawiać się zaczęły pisma krytykujące w pewnym zakresie pańszczyznę i poddaństwo chłopów, najczęściej z pozycji moralistycznych, pozostały one jednak bez większego wpływu na codzienną praktykę społeczną.

Jak dobrze wiemy, rzeczywistości dawnej Rzeczypospolitej daleko było do sielanki. Do tej oczywistej konstatacji A. Leszczyński dopowiada, iż szlachta, zazdrośnie strzegąc swoich przywilejów i gnębiąc chłopów, odmawiając im wszelkich praw i wolności, wyzyskując ich na wszelkie możliwe sposoby w dążeniu do maksymalizacji zysków, okazała wielką krótkowzroczność, piłując gałąź, na której sama siedziała. Szlachta za wszelką cenę broniła stosunków pańszczyźnianych, a cena ta okazała się bardzo wysoka. Było nią zaprzepaszczenie szans na odzyskanie niepodległości w końcówce XVIII i w XIX w.

Adam Leszczyński, jak sam wyjaśnia, opowiada historię Rzeczypospolitej „z perspektywy wysiłków elity o zdobycie jak największego udziału w podziale wypracowanego społecznie produktu”. To historia dominacji trwającej od czasów piastowskich aż po PRL. W całym tym okresie państwo było opresyjne wobec najsłabszych grup społecznych. Co charakterystyczne, „formalny demontaż systemu pracy przymusowej” dokonywał się w Polsce stopniowo w ciągu XIX w., o zgrozo, „w dużym stopniu rękami państw zaborczych”. Opis Leszczyńskiego kończy się na 1989 r., jednak historia dominacji i niesprawiedliwości nie kończy się na tej cezurze. Badacze podkreślają, że echa zależności folwarczno-pańszczyźnianych i ich hierarchii odczuwalne są w polskim społeczeństwie do dziś. Rozgorzałą z nową siłą walkę o prawa społeczności dyskryminowanych możemy obserwować tu i teraz; w momencie, gdy piszę te słowa, jest to niemal codzienność na ulicach polskich miast. Ciąg dalszy pisze samo życie. Dzięki esejowi A. Leszczyńskiego możemy uzmysłowić sobie, jak głęboko sięgają korzenie tych zjawisk.

Ludowa historia Polski to opowieść o panach i ich poddanych. Wniosek z tej lektury jest raczej pesymistyczny: każde państwo, w każdym momencie dziejowym, jest opresyjne wobec najsłabszych członków wspólnoty. Systemowa przemoc nie jest wyłącznie polską przypadłością, jak pokazuje A. Leszczyński na przykładach z historii powszechnej. Mogę sobie jednak wyobrazić niechęć, z jaką esej ten zostanie przyjęty przez środowiska, nazwijmy je: tradycjonalnie patriotyczne, hołubiące wyidealizowaną wizję „państwa bez stosów”, jako kolejny atak na Polskę i szkalowanie Ojczyzny, koniecznie pisanej wielką literą. Czy tak jest? Sięgnijcie po tę książkę i przekonajcie się sami.

A. Leszczyński, Ludowa historia Polski, Wydawnictwo W.A.B.Warszawa 2020

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz