poniedziałek, 10 grudnia 2018

Katalog okrętów

fot. Archiwum Ilustracji WN PWN SA © Wydawnictwo Naukowe PWN
„Czy mówi coś Panu sformułowanie Katalog okrętów?” – takie pytanie zadałem na egzaminie doktorantowi, który w swojej wypowiedzi zahaczył o problemy kultury oralnej, opatrując ją w całości etykietką retoryki i stwierdzając, że w starożytności cała wiedza przekazywana była przez retorów na agorach. Stwierdzenie tego rodzaju jest oczywiście piramidalnym nieporozumieniem i jako takie trudno mi było pozostawić je bez komentarza. Stąd moje pytanie o Katalog, które miało po pierwsze stanowić wstęp do wyjaśnienia kwestii gatunków wypowiedzi, a po drugie wskazać, w jaki sposób pielęgnowana i przekazywana była wiedza w epoce przedpiśmiennej.

Doktorant oczywiście nigdy o Katalogu nie słyszał i zdziwiłbym się, gdyby było inaczej. Dlatego też, jak się wydaje, warto o nim przypomnieć.

Katalog okrętów jest kilkusetwierszowym fragmentem drugiej księgi Iliady, który „najczęściej pomija się przy lekturze tej epopei, a w skróconych wydaniach i tłumaczeniach po prostu opuszcza. (…) Jest to zwykłe wyliczenie kilkuset nazw geograficznych i osobowych. Długi i pozornie nudny rejestr, z jakiej to krainy achajskiej, i pod czyją wodzą, ile przybyło okrętów pod Troję”. Pomimo swojej nieatrakcyjnej formy w drugiej połowie XX wieku stał się on „przedmiotem dużego zainteresowania ze strony historyków i filologów”. Zainteresowanie to wzbudza fakt, że „»Katalog okrętów« uznać można za wiarygodne źródło historyczne, przedstawiające autentyczne stosunki polityczne i swego rodzaju mapę miast i państewek Hellady w okresie wojny trojańskiej, czyli, jak się najczęściej przyjmuje, około 1200 roku przed naszą erą. Nietrudno bowiem dostrzec, że rzeczywistość polityczna opisana w tymże fragmencie Iliady znacznie różni się od tej znanej z Grecji okresu klasycznego” [A. Krawczuk, Wojna trojańska : mit i historia, Warszawa 1989, s. 35-46]. W ciągu kilku stuleci dzielących opisywaną rzeczywistość od momentu utrwalenia tekstu epopei na piśmie ta wiedza społeczno-polityczna została zachowana w postaci przekazywanych ustnie pieśni. I to jest fenomen, który zasługuje na naszą uwagę.

3 komentarze:

  1. Nie jest to możliwe, by doktorant nie wiedział, co to takiego "Katalog okrętów". Nie jest on może porywający, ale...

    OdpowiedzUsuń
  2. Doktorant z dziedziny... fizyki? Nie sądzę, by jakikolwiek doktorant nauk humanistycznych byłby w stanie NIE SŁYSZEĆ o tym Katalogu, szczególnie z kręgu nauk historycznych. Chociaż z drugiej strony od tylu stuleci barbarzyństwo rozplenilo się w Europie... 😔

    OdpowiedzUsuń