fot. Archiwum Ilustracji WN PWN SA © Wydawnictwo Naukowe PWN |
„Czy mówi coś Panu sformułowanie Katalog okrętów?” – takie pytanie zadałem na egzaminie doktorantowi, który w swojej wypowiedzi zahaczył o problemy kultury oralnej, opatrując ją w całości etykietką retoryki i stwierdzając, że w starożytności cała wiedza przekazywana była przez retorów na agorach. Stwierdzenie tego rodzaju jest oczywiście piramidalnym nieporozumieniem i jako takie trudno mi było pozostawić je bez komentarza. Stąd moje pytanie o Katalog, które miało po pierwsze stanowić wstęp do wyjaśnienia kwestii gatunków wypowiedzi, a po drugie wskazać, w jaki sposób pielęgnowana i przekazywana była wiedza w epoce przedpiśmiennej.
Doktorant oczywiście nigdy o Katalogu nie słyszał i zdziwiłbym się, gdyby było inaczej. Dlatego też, jak się wydaje, warto o nim przypomnieć.
Katalog okrętów jest kilkusetwierszowym fragmentem drugiej księgi Iliady, który „najczęściej pomija się przy lekturze tej epopei, a w skróconych wydaniach i tłumaczeniach po prostu opuszcza. (…) Jest to zwykłe wyliczenie kilkuset nazw geograficznych i osobowych. Długi i pozornie nudny rejestr, z jakiej to krainy achajskiej, i pod czyją wodzą, ile przybyło okrętów pod Troję”. Pomimo swojej nieatrakcyjnej formy w drugiej połowie XX wieku stał się on „przedmiotem dużego zainteresowania ze strony historyków i filologów”. Zainteresowanie to wzbudza fakt, że „»Katalog okrętów« uznać można za wiarygodne źródło historyczne, przedstawiające autentyczne stosunki polityczne i swego rodzaju mapę miast i państewek Hellady w okresie wojny trojańskiej, czyli, jak się najczęściej przyjmuje, około 1200 roku przed naszą erą. Nietrudno bowiem dostrzec, że rzeczywistość polityczna opisana w tymże fragmencie Iliady znacznie różni się od tej znanej z Grecji okresu klasycznego” [A. Krawczuk, Wojna trojańska : mit i historia, Warszawa 1989, s. 35-46]. W ciągu kilku stuleci dzielących opisywaną rzeczywistość od momentu utrwalenia tekstu epopei na piśmie ta wiedza społeczno-polityczna została zachowana w postaci przekazywanych ustnie pieśni. I to jest fenomen, który zasługuje na naszą uwagę.
Doktorant oczywiście nigdy o Katalogu nie słyszał i zdziwiłbym się, gdyby było inaczej. Dlatego też, jak się wydaje, warto o nim przypomnieć.
Katalog okrętów jest kilkusetwierszowym fragmentem drugiej księgi Iliady, który „najczęściej pomija się przy lekturze tej epopei, a w skróconych wydaniach i tłumaczeniach po prostu opuszcza. (…) Jest to zwykłe wyliczenie kilkuset nazw geograficznych i osobowych. Długi i pozornie nudny rejestr, z jakiej to krainy achajskiej, i pod czyją wodzą, ile przybyło okrętów pod Troję”. Pomimo swojej nieatrakcyjnej formy w drugiej połowie XX wieku stał się on „przedmiotem dużego zainteresowania ze strony historyków i filologów”. Zainteresowanie to wzbudza fakt, że „»Katalog okrętów« uznać można za wiarygodne źródło historyczne, przedstawiające autentyczne stosunki polityczne i swego rodzaju mapę miast i państewek Hellady w okresie wojny trojańskiej, czyli, jak się najczęściej przyjmuje, około 1200 roku przed naszą erą. Nietrudno bowiem dostrzec, że rzeczywistość polityczna opisana w tymże fragmencie Iliady znacznie różni się od tej znanej z Grecji okresu klasycznego” [A. Krawczuk, Wojna trojańska : mit i historia, Warszawa 1989, s. 35-46]. W ciągu kilku stuleci dzielących opisywaną rzeczywistość od momentu utrwalenia tekstu epopei na piśmie ta wiedza społeczno-polityczna została zachowana w postaci przekazywanych ustnie pieśni. I to jest fenomen, który zasługuje na naszą uwagę.
Nie jest to możliwe, by doktorant nie wiedział, co to takiego "Katalog okrętów". Nie jest on może porywający, ale...
OdpowiedzUsuńNiestety jest to jak najbardziej możliwe.
UsuńDoktorant z dziedziny... fizyki? Nie sądzę, by jakikolwiek doktorant nauk humanistycznych byłby w stanie NIE SŁYSZEĆ o tym Katalogu, szczególnie z kręgu nauk historycznych. Chociaż z drugiej strony od tylu stuleci barbarzyństwo rozplenilo się w Europie... 😔
OdpowiedzUsuń