Jednym z cieszących się największym poważaniem mnichów prawosławnych IX w. był igumen klasztoru Studion w Konstantynopolu, św. Teodor Studyta (zm. 11 listopada 826). Teodor był autorem licznych dzieł, w tym listów, katechez, mów pogrzebowych, pism teologicznych, a także epigramatów. W przypisywanych mu "Epitimia" znajdują się m.in. zalecenia dyscyplinarne dla skrybów i bibliotekarzy, przewidujące różnorodne kary za niedbałe wykonywanie ich obowiązków. Osiem zasad dotyczyło skrybów, trzy natomiast odnosiły się do bibliotekarzy oraz wypożyczania książek z klasztornej biblioteki.
Za zużywanie zbyt dużej ilości kleju czy też marnowanie go przez zbyt długie przetrzymywanie, karą było pięćdziesiąt przyklęknięć. Jeśli ktoś nie dbał wystarczająco o kodeks, z którego przepisywał oraz ten, który był kopiowany, nie odkładał ich na miejsce we właściwym czasie, nie zachowywał właściwej pisowni czy popełniał błędy akcentuacyjne i interpunkcyjne, wykonać musiał sto trzydzieści przyklęknięć. Jeśli ktoś podawał z pamięci tekst kopiowany, przez trzy dni nie mógł wchodzić do kościoła. Mnich, który czytałby z innej księgi niż ta, którą miał kopiować, nie mógł spożywać gotowanych potraw. Karą za połamanie pióra w gniewie było trzydzieści przyklęknięć. Gdyby ktoś zabrał innemu skrybie poszyt, w którym tamten pisał, bez jego wiedzy, miał przyklęknąć pięćdziesiąt razy, natomiast za nieprzestrzeganie poleceń przełożonego nie wolno było wchodzić do kościoła przez dwa dni. A wreszcie zaniedbywanie obowiązków przez przełożonego kopistów, takie jak stronnicze rozdzielanie pracy czy też traktowanie bez należytej troski pergaminu czy narzędzi, co prowadziłoby do ich zniszczenia, zagrożone było karą stu pięćdziesięciu przyklęknięć oraz zakazem wchodzenia do kościoła.
Obowiązków bibliotekarzy oraz zasad korzystania z księgozbioru dotyczyły jedynie trzy zasady porządkowe. Jeśli ktoś wypożyczył książkę i nie dbał o nią należycie lub też dotykał bez pozwolenia książkę wypożyczoną przez innego mnicha albo marudząc szukał innej książki niż ta, którą wziął wcześniej, nie mógł już wziąć do ręki żadnego kodeksu do końca danego dnia. Bibliotekarz, który nie wykazywałby się należytą troską o książki, nie wytrząsał ich, nie odkurzał i nie układał na półkach, miał nie jeść gotowanych potraw. A wreszcie mnich, który ukrywałby we własnej celi książki bez dobrego uzasadnienia i nie zwracał ich do biblioteki w momencie, w którym bibliotekarz uderza w gong, miał za karę stać w refektarzu (tzn. nie wolno mu było siadać podczas posiłków).