sobota, 5 kwietnia 2025

S. Pękala, Wojna idei 2.0


W związku z moimi badaniami dotyczącymi pseudonauki sięgnąłem po książkę Szymona Pękali „Wojna idei 2.0” licząc na to, że znajdę w niej jakieś wskazówki, w jaki sposób można byłoby próbować wejść w dialog z osobami wierzącymi w teorie spiskowe i „naukę alternatywną”.

Szymon Pękala zaczyna dobrze, postulując otwartość na dialog. Szybko jednak okazuje się, że ta książka jest nie tylko o tym, jak rozmawiać, żeby nie wywoływać lub nie pogłębiać konfliktu, ale także o tym, jak manipulować dyskutantem tak, by skłonić go do rewizji własnego punktu widzenia. Ponadto rozważania Autora dotyczą głównie dyskusji na temat polityki. Czy opisywane przez niego zasady dałoby się przenieść na inne trudne tematy? Zapewne tak, co nie zmienia faktu, że jego perspektywa jest dość jednostronna.

Otrzymujemy zatem poradnik, który stawia sobie dość ambitne cele: „Jest to książka dla osób, które szukają sposobów na rozbrojenie konfliktów w najbliższym otoczeniu oraz na pokojowe poruszanie drażliwych kwestii”.

Z każdego zdania bije stanowcza pewność siebie Autora, co – szczególnie w połączeniu z kolokwialnym stylem – niekoniecznie musi robić dobre wrażenie na czytelniku. Do tego mamy „zdroworozsądkową” argumentację i anegdotyczne przykłady z własnego życia, które mają układać się na praktyczny podręcznik rozmowy z osobami o odmiennych poglądach. A wisienką na tym metodologicznym torcie jest kilkukrotnie powołuje się na kontrowersyjnego kanadyjskiego psychologa Jordana Petersona oraz cytowanie internetowych memów (z podaniem przypisu!).

A skoro już o warsztacie (para)naukowym Pękali mowa, warto zwrócić uwagę na zdanie ze strony 84: „Abstrahując już nawet od stanu szkolnictwa wyższego i dewaluacji nadawanych przez nie tytułów, to studia wyższe w samym swoim założeniu dają (a przynajmniej powinny dawać) podstawy do rozwoju specjalizacji w jakiejś wąskiej dziedzinie, nie zaś do lepszego, pełniejszego zrozumienia konfliktów społeczno-kulturowych”. Jak dowiaduję się z Internetu, Pękala z wykształcenia jest inżynierem po Akademii Górniczo-Hutniczej, co może w jakimś sensie wyjaśniać jego pogląd na cele kształcenia na poziomie akademickim. Nie zmienia to jednak faktu, że cytat ten pokazuje, jak bardzo jego Autor nie rozumie, czym jest uniwersytet humboldtowski i jakie są założenia wyższych studiów innych niż inżynierskie. Bo studia humanistyczne czy społeczne w samym swoim założeniu są dokładną odwrotnością tego, co wydaje się Pękali. Niestety takie niezrozumienie jest częstą przypadłością przedstawicieli nauk ścisłych.

Naiwne jest także jego założenie, że nasi adwersarze będą chcieli rzeczowo, szczerze i z namysłem odpowiadać na nasze pytania o ich motywację i uzasadnienie wyznawanych poglądów. Każdy, kto próbował dyskutować z osobami o odmiennych poglądach wie aż nadto dobrze, że bardzo rzadko się tak dzieje (szczególnie w dyskusjach internetowych). Wszystko to bardzo mocno podważa wiarygodność Autora i z każdą stroną coraz trudniej jest traktować jego wywody poważnie.

Wracając jednak do powodów, dla których sięgnąłem po tę książkę: czy zatem da się rozmawiać z pseudonaukowcami tak, aby zasiać w nich ziarno wątpliwości co do „faktów alternatywnych”, w które wierzą? Jak sądzi Autor „Wojny idei 2.0”, prawdopodobnie tak, wymaga to jednak zastosowania pewnej dozy technik manipulacyjnych. Dyskusja na racjonalne argumenty nie ma sensu. Sam Pękala zresztą pisze wprost: „Nie rozmawiaj na poziomie nauki, bo nie ta sfera jest dla ludzi problematyczna, tylko na poziomie polityki” (s. 145). Ponadto nie jest możliwe przekonanie osób fanatycznie wyznających skrajne poglądy. Warto z nimi dyskutować jedynie o tyle, by ich demaskować i zniechęcać innych do pójścia w ich ślady. Te wnioski nie są zanadto optymistyczne, trudno się jednak z nimi nie zgodzić.

S. Pękala, Wojna idei 2.0. Jak przekonać przekonanych, Znak, Kraków 2025


piątek, 4 kwietnia 2025

J. Kuza, Genialnie zmyślone?


Według „Słownika języka polskiego” PWN mistyfikacja jest to „celowe wprowadzenie kogoś w błąd przez nadanie czemuś pozorów prawdy”. Jakub Kuza nadaje jednak temu słowu nieco inne znaczenie. Według niego mistyfikacja nie jest prostackim oszustwem, lecz wymagającym sprytu i twórczej energii działaniem mającym na celu stworzenie legendy.
 
Mistyfikatorom przyświecał zatem niekiedy wyższy cel, jakim było dobro Polski (uratowanie zamku w Liwie przez Ottona Warpechowskiego). Mistyfikatorzy mogli być megalomanami (przypadek skarbu inkaskiego na zamku w Niedzicy), niekiedy też oba te elementy mogły się przeplatać, jak w przypadku opowieści Matki Makryny.

Od połowy książki z rozdziału na rozdział napięcie narasta. Od „Protokołów mędrców Syjonu” (co ciekawe, jak wskazuje Autor, wzorowanych bezpośrednio na XVII-wiecznym pamflecie antyjezuickim) przechodzimy do ogólnonarodowego skandalu związanego z galerią Porczyńskich, a wreszcie do crescendo erotycznych listów Fryderyka Chopina do Delfiny Potockiej, które wywołały burzę na arenie międzynarodowej.

Znajdą tu coś dla siebie zarówno miłośnicy numizmatyki (spektakularne fałszerstwo monet), jak i wielbiciele Witkacego (mistyfikacja ponownego pochówku w Zakopanem w 1988 r.). 

Mediewistów mogą zainteresować dwa ostatnie, stosunkowo krótkie teksty o posągu Światowida ze Zbrucza oraz rękopisie Wojnicza.

Jest to dobrze napisana publicystyka historyczna, przyjemna w odbiorze, z ciekawymi ilustracjami, a ponadto z dołączoną bibliografią, która ułatwi zainteresowanemu czytelnikowi dokładniejsze zapoznanie się z poszczególnymi zagadnieniami. Czy warto po nią sięgnąć? Jeśli nie nastawiamy się na opracowanie wysoce specjalistyczne, zdecydowanie tak.

J. Kuza, Genialnie zmyślone? Skarby, fałszerstwa, mistyfikacje, Znak, Kraków 2025