niedziela, 3 listopada 2024

B. Faron, Piastówny na tronach Europy


De facto jest to książka nie tyle o Piastównach, ile o polityce książąt piastowskich, w której kobiety pojawiały się marginalnie i na ogół tylko jako pionki. Ku mojemu rozczarowaniu niemal ani słowa nie poświęcono działalności fundacyjnej czy kulturalnej Piastówien, choć o tym można byłoby chyba napisać więcej niż o ich bezpośrednim zaangażowaniu w politykę, a działalność fundacyjna zawsze była jednym z najważniejszych narzędzi kształtowania polityki.

B. Faron, Piastówny na tronach Europy, Kraków 2021

czwartek, 31 października 2024

S. Gougenheim, Chwała Greków


Przyznaję, że podchodziłem do tej książki z nieufnością. I spotkała mnie miła niespodzianka. To bardzo ciekawe, dobrze napisane opracowanie popularne w formie eseju historycznego, poświęcone kulturze Bizancjum w X-XII w. I choć nie jest to dzieło przełomowe w studiach bizantynologicznych (sam Autor zresztą nie miał ambicji, by takie dzieło stworzyć, co zaznaczył we wstępie), to obszerna bibliografia (niestety głównie w języku francuskim; piszę: niestety, ponieważ obawiam się, iż nie jest to najpopularniejszy język obcy w Polsce) ułatwia dalsze studia i pogłębianie wiedzy. No i co ważne: bardzo dobrze się to czyta. Zakończyłem lekturę ze zdecydowanie pozytywnymi odczuciami.
 
S.  Gougenheim, Chwała Greków. Bizantyński wkład kulturowy w rozwój Europy romańskiej (od X do początku XIII wieku), Kraków 2024

środa, 30 października 2024

P. Janiszewski, Mroczna Selene


Pamiętacie opowieść o dwóch takich, co ukradli Księżyc? Motyw ściągania Księżyca z nieba jest o wiele starszy niż film z bliźniakami K. Najstarszy zabytek potwierdzający tego rodzaju wierzenia pochodzi z VII w. p.n.e.

Książka Pawła Janiszewskiego to dzieło wybitne, erudycyjne, dogłębnie analizujące ten magiczny wątek kulturowy w literaturze starożytnej, oparte na przenikliwej i wszechstronnej analizie treściowej i filologicznej. Tu naprawdę każde słowo ma znaczenie.

Na marginesie jedynie muszę też przyznać, że momentami w moim odczuciu jest ono "przegadane", wiele twierdzeń jest powtarzanych kilkakrotnie lub też Autor wprowadza pewne wątki tylko po to, żeby napisać, że obszerniej będzie je omawiał w innym, poświęconym im rozdziale. Nie do końca też przekonuje mnie metoda polegająca na dłuższej analizie fragmentu tekstu tylko po to, żeby ostatecznie stwierdzić, że nie odnosi się on w żaden sposób do przedmiotu badań Autora. Jest to zbieg mający być może sens w rozprawie na stopień naukowy, pisanej dla recenzentów, jednak w książce dla czytelnika chyba trochę nadmiarowy.

Mimo wspomnianych moich subiektywnych drobnych zastrzeżeń, bardzo polecam, bo to książka wyjątkowa i niepospolita.

wtorek, 13 sierpnia 2024

Zakazana nauka, red. J.D. Kenyon


Przeczytałem, żebyście Wy nie musieli. Choć w zasadzie w zupełności wystarczyłoby przeczytanie samego wstępu. Już on daje wyobrażenie, czym jest cała ta książka. Ale nie uprzedzajmy faktów.

„Zakazana nauka” to zbiór artykułów różnych autorów, publikowanych wcześniej w czasopismach, m.in. w magazynie „Atlantis Rising”, poświęconym… no tak, zgadliście: Atlantydzie, cywilizacjom sprzed potopu, zaawansowanej technice starożytności itd.

Autorzy tych tekstów uważają, że uprawiają „naukę alternatywną”, którą uznają za jedyną prawdziwą naukę, w odróżnieniu od nauki akademickiej – zakłamanej, skostniałej, służącej wyłącznie realizacji interesów bliżej nieokreślonego establishmentu i ochronie zbudowanych na kłamstwie, lenistwie i konformizmie karier, nie zaś poznawaniu prawdy o świecie. Tradycyjni naukowcy to „ludzie, którzy sami obwołali się strażnikami naszego współczesnego zbioru zasad obejmującego prawo naturalne - innymi słowy „dozorcy paradygmatow”, fundamentaliści z innego kościoła - nie chcą lub nie potrafią zauważyć możliwości, które istnieją poza ograniczeniami naszego obecnego rozumowania. Ci „wyżsi kapłani” panującej nauki uwielbiają klasyfikować wszystkich, którzy nie zgadzają się z ograniczeniami nałożonymi na rzeczywistość, jako zwolenników „nadprzyrodzonego” albo jeszcze gorzej. Innymi słowy, uważają tych, którzy myślą inaczej niż oni, za ignorantów i ludzi zabobonnych, jeśli nie za amatorów czarnej magii.”

poniedziałek, 3 czerwca 2024

Zalecenia Teodora Studyty


Jednym z cieszących się największym poważaniem mnichów prawosławnych IX w. był igumen klasztoru Studion w Konstantynopolu, św. Teodor Studyta (zm. 11 listopada 826). Teodor był autorem licznych dzieł, w tym listów, katechez, mów pogrzebowych, pism teologicznych, a także epigramatów. W przypisywanych mu "Epitimia" znajdują się m.in. zalecenia dyscyplinarne dla skrybów i bibliotekarzy, przewidujące różnorodne kary za niedbałe wykonywanie ich obowiązków. Osiem zasad dotyczyło skrybów, trzy natomiast odnosiły się do bibliotekarzy oraz wypożyczania książek z klasztornej biblioteki.

Za zużywanie zbyt dużej ilości kleju czy też marnowanie go przez zbyt długie przetrzymywanie, karą było pięćdziesiąt przyklęknięć. Jeśli ktoś nie dbał wystarczająco o kodeks, z którego przepisywał oraz ten, który był kopiowany, nie odkładał ich na miejsce we właściwym czasie, nie zachowywał właściwej pisowni czy popełniał błędy akcentuacyjne i interpunkcyjne, wykonać musiał sto trzydzieści przyklęknięć. Jeśli ktoś podawał z pamięci tekst kopiowany, przez trzy dni nie mógł wchodzić do kościoła. Mnich, który czytałby z innej księgi niż ta, którą miał kopiować, nie mógł spożywać gotowanych potraw. Karą za połamanie pióra w gniewie było trzydzieści przyklęknięć. Gdyby ktoś zabrał innemu skrybie poszyt, w którym tamten pisał, bez jego wiedzy, miał przyklęknąć pięćdziesiąt razy, natomiast za nieprzestrzeganie poleceń przełożonego nie wolno było wchodzić do kościoła przez dwa dni. A wreszcie zaniedbywanie obowiązków przez przełożonego kopistów, takie jak stronnicze rozdzielanie pracy czy też traktowanie bez należytej troski pergaminu czy narzędzi, co prowadziłoby do ich zniszczenia, zagrożone było karą stu pięćdziesięciu przyklęknięć oraz zakazem wchodzenia do kościoła. 
 
Obowiązków bibliotekarzy oraz zasad korzystania z księgozbioru dotyczyły jedynie trzy zasady porządkowe. Jeśli ktoś wypożyczył książkę i nie dbał o nią należycie lub też dotykał bez pozwolenia książkę wypożyczoną przez innego mnicha albo marudząc szukał innej książki niż ta, którą wziął wcześniej, nie mógł już wziąć do ręki żadnego kodeksu do końca danego dnia. Bibliotekarz, który nie wykazywałby się należytą troską o książki, nie wytrząsał ich, nie odkurzał i nie układał na półkach, miał nie jeść gotowanych potraw. A wreszcie mnich, który ukrywałby we własnej celi książki bez dobrego uzasadnienia i nie zwracał ich do biblioteki w momencie, w którym bibliotekarz uderza w gong, miał za karę stać w refektarzu (tzn. nie wolno mu było siadać podczas posiłków).

poniedziałek, 27 maja 2024

Konstantynopol - Nowy Rzym


Pewnym zaskoczeniem jest dla mnie szerokie zainteresowanie dziejami Bizancjum wśród polskich miłośników historii. Na Facebookowych grupach historycznych regularnie pojawiają się pytania o opracowania na ten temat. W związku z tym chciałbym polecić książkę, o której nieczęsto się wspomina, a która warta jest lektury. Chodzi o tom „Konstantynopol - Nowy Rzym: Miasto i ludzie w okresie wczesnobizantyńskim” pod red. M.J. Leszki i T. Wolińskiej (Warszawa 2018). Jest to bardzo obszerna (751 s.) monografia poświęcona stolicy cesarstwa wschodniego w okresie IV-VI w., napisana bardzo ładnym, momentami wręcz literackim językiem, dzięki czemu czyta się ją o wiele łatwiej i przyjemniej niż np. jedno z klasycznych opracowań autorstwa Georgija Ostrogorskiego. I o ile to ostatnie skupia się w zasadzie wyłącznie na dziejach politycznych Bizancjum, to autorzy tomu o Konstantynopolu wiele miejsca poświęcają znacznie dla mnie ciekawszym kwestiom społeczno-kulturalnym. Bardzo polecam.