W
lutym br. ukazał się czwarty tom z publikowanej przez Wydawnictwo DiG serii
nowych podręczników nauk pomocniczych historii (poprzednie to Demografia Rzeczypospolitej przedrozbiorowej
Cezarego Kuklo (2009), Zaproszenie do osmanistyki Dariusza Kołodziejczyka (2013) oraz Kostiumologia polska Anny Sieradzkiej (2013)). Tym razem
otrzymaliśmy Geografię historyczną
pióra Profesora Jana Tyszkiewicza.
Autor
tego dzieła stanął przed ogromnym wyzwaniem, zdając sobie oczywiście z tego sprawę
i dając temu wyraz w słowach, iż „nawet kilkusetstronicowe opracowanie nie może
objąć i wyczerpać problematyki; trzeba ją więc ograniczyć do kręgu
środkowoeuropejskiego i przede wszystkim materiału oraz rozważań związanych z
dziejami Polski i krajów sąsiednich (…) Przewidziane jest zresztą odrębne
opracowanie dotyczące kartografii historycznej”. Być może jest to jedna z
przyczyn, dla których, jak już wcześniej podkreślałem,
wciąż brakuje nam tego typu opracowań, a stan badań w zakresie geografii i
kartografii historycznej nadal uznawać trzeba za niewystarczający. Tego typu
konkluzja znajduje się również w książce Jana Tyszkiewicza.
Podkreśla
On jednak przy tym, że nie tylko dotychczasowy stan badań nad geografią
historyczną jest niedostateczny, ale też, że poszerzający się zakres naszej
wiedzy naukowej oraz rozwój warsztatu współczesnego historyka wymagają poszerzenia
zakresu jej studiów. Powinna ona odpowiadać na nowe pytania, których wcześniej
jej nie stawiano, zwiększa się więc tym samym zakres jej zadań.
By
jednak wiedzieć, jakie pytania możemy stawiać tej dyscyplinie, należy ją
zdefiniować. Jak pisze Jan Tyszkiewicz, „geografia historyczna jest nauką
pomocniczą historii, gromadzącą i rozwijającą wiedzę o dawnym środowisku
przyrodniczym i jego wzajemnych relacjach ze społeczeństwami ludzkimi w
przeszłości, prowadzącą szeroką współpracę interdyscyplinarną”.
Autor
postanowił przedstawić zwięźle tematykę geografii historycznej, naświetlając ją
przy tym możliwie wszechstronnie. Podręcznik składa się z trzech części. W
skład pierwszej wchodzi pięć rozdziałów wprowadzających w problematykę
geografii historycznej. Został tu zdefiniowany przedmiot geografii
historycznej, omówiono jej dzieje w XIX i XX wieku. Sporo miejsca poświęcono
różnym typom źródeł wykorzystywanych w badaniach historyczno-geograficznych – ważne
jest podkreślenie, że badania te prowadzi się na podstawie źródeł różnego rodzaju
(pisanych, kartograficznych, archeologicznych, ikonograficznych,
onomastycznych, dokumentacji graficznej).
W
drugiej części dzieła Jan Tyszkiewicz wyjaśnia, jak powinno się prowadzić
badania z zakresu geografii historycznej. Przypomina, że oprócz zagadnień najbardziej
oczywistych, takich jak zmiany krajobrazu dokonywane przez człowieka, poczynając
od zmieniania struktury przestrzeni poprzez wyrąb lasów i rozwój areałów
uprawnych, po sieci kolejowe, autostrady, wysypiska i trwale, w sposób
zasadniczy zmieniające krajobraz obniżanie poziomu wód gruntowych i osuszanie
bagien, wchodzą w grę także takie, które na co dzień nie zaprzątają historykowi
głowy, jak choćby zagadnienia z zakresu paleobotaniki, klimatologii itd.
Krajobraz naturalny jest w badaniach historyka nie mniej ważny niż krajobraz
kulturowy.
Z
ciekawszych zagadnień, które zwróciły moją uwagę, wymienić należy krajobraz
komunikacyjny, przez co Autor rozumie nie tylko drogowe i wodne szlaki
komunikacyjne, ale też całą infrastrukturę towarzyszącą komunikacji, w tym
także rozumianej jako przesyłanie na odległość informacji i porozumiewanie się.
Ważnym zagadnieniem są granice w przestrzeni fizycznej, ale także
społeczno-politycznej i kulturowej (czym również interesuje się geografia
historyczna). Stosunkowo najlepiej chyba rozpoznanym zagadnieniem jest
krajobraz wojskowy. Historia wojskowości, zamki, fortyfikacje, z różnych
względów wzbudzają największe zainteresowanie polskich historyków (nie tylko
zawodowych, lecz również amatorów).
Profesor
Tyszkiewicz do geografii historycznej włącza także klęski elementarne i
żywiołowe, których intuicyjnie raczej byśmy tu nie wymienili. Jednakże ta część
wywodu sprawiła na mnie wrażenie zbioru dość luźnych dywagacji, nie zawsze
przekonująco powiązanych z tematyką podręcznika. Nie wiem, czy nie nazbyt dużo
różności zechciał Autor wrzucić do jednego garnka, miejscami jakby korzystając
z przepisu na groch z kapustą, dodając trochę tego i doprawiając szczyptą owego.
Mamy tu jakby nieco nieuporządkowany zestaw nauk pomocniczych nauki pomocniczej
(a zostają do tej roli zdegradowane różne szacowne dyscypliny), i choć nie
ulega wątpliwości, że geograf historyczny, czy historyk posługujący się
metodologią geografii historycznej w swoich badaniach powinien mieć na uwadze
także szereg zjawisk spoza niej, to chyba nie jest to wystarczający powód, żeby
wszystkie te problemy włączać w jej zakres i jej podporządkowywać. Może
wystarczyłoby wyszczególnić je pod nagłówkiem „O czym geograf historyczny
pamiętać powinien”. Myślę, że należałoby zostawić trochę materiału dla
demografa, klimatologa, historyka wojskowości, historyka gospodarczego itd., z
którymi oczywiście geograf powinien współpracować i potrafić korzystać z ich
dorobku, ale nie rościć sobie pretensji do sprawowania nad nimi jakiejś
nadrzędnej roli.
Mówię
o tym, ponieważ w trakcie lektury czasem odnosiłem wrażenie, iż mniej lub
bardziej wprost Profesor Tyszkiewicz wyraża tego typu przekonanie. I tak np.
pisze On: „Wszystkie zjawiska związane z dziejami ludzkimi mają mniej lub
więcej ważny element pozaspołeczny, środowiskowy, geograficzny, przyrodniczy,
różnie określany w zależności od terminologii, specjalności, nauki i teorii,
która będzie zastosowana do jego opracowania. Dla piszącego te słowa klęski
elementarne w zakresie historycznym powinny podlegać przede wszystkim
niezbędnej obróbce źródłoznawczej, właśnie w warstwie metod i umiejętności
geografii historycznej. Po tej pierwszej fazie mogą się nimi zająć badacze
różnych działów nauki historii – historii gospodarczej, historii wojskowej,
historii osadnictwa, demografii historycznej, czy innych pokrewnych nauk
społecznych”. Autor jest przekonany „o decydującej pomocy geografów” w
„ustaleniach przyrodniczych uwarunkowań klęsk, zmianach zachodzących w
klimacie, przebiegu i przyczynach powodzi”. Jest to niemalże manifest jakiegoś,
mówiąc pół żartem, imperializmu geografa historycznego. Trudno spodziewać się,
że specjaliści innych dziedzin bez sprzeciwu uznają przewodnią rolę geografów,
którzy mieliby wyznaczać im kierunki i metody badań historycznych. Uznając
zatem, że pomoc geografa w badaniu tego typu tematyki jest niezmiernie istotna,
można byłoby chyba zasugerować pewne złagodzenie tych założeń.
Odpowiedź
na pytanie „co wchodzi w skład geografii historycznej, jaki jest jej przedmiot,
co ona bada?” pozostaje zatem nadal otwarta. Wydaje mi się, że zakres
proponowany przez Jana Tyszkiewicza dałoby się zasadnie nieco zawęzić.
Największe
moje zainteresowanie wzbudził rozdział poświęcony horyzontom geograficznym
(znajomości świata). Jan Tyszkiewicz nie definiuje tych pojęć, można jednak
przyjąć, iż jest to według Niego „wiedza o własnym kraju i krajach sąsiednich”,
„dawna wiedza i orientacja geograficzna”. Tu znów nasuwają mi się pewne
wątpliwości, zastanawiam się bowiem, czy wobec tego faktycznie można w ten
zakres włączać np. przybycie Indoeuropejczyków do Europy po X tysiącleciu
p.n.e.? Lub też wędrówki na zachód ludów azjatyckich we wczesnym średniowieczu?
Czy istotnie zjawiskom tym towarzyszyła „wiedza o własnym kraju i krajach
sąsiednich”? Wydaje mi się, że są to pytania, na które ani historyk, ani
geograf nie będą w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Być może więc i tu
zakres zainteresowań geografii historycznej został nadmiernie rozszerzony.
Istnieją zjawiska, których nie potrafimy ściśle zdefiniować, które wymykają się
prostym klasyfikacjom i których nie da się łatwo opisać i wyjaśnić. A zatem
także arbitralne włączanie ich w zakres zainteresowań jednej tylko dyscypliny
wydaje się nieuzasadnione. Nie wiem, czy nowy model badań historycznych,
wywracający porządek tradycyjnie przyjęty, jest lepszy.
W
innych fragmentach tekstu ujawnia się swego rodzaju idealizm Autora. Pisze On
np.: „Nowoczesny historyk powinien znać istniejące ustalenia i śledzić na
bieżąco procesy badawcze innych nauk wspomagających jego studia”. Ilu jednak
historyków jest na to gotowych, potrafi prowadzić badania w taki sposób i istotnie
to robi? Podobnie w innym fragmencie: „Geograf historyczny powinien korzystać z
dorobku architektów krajobrazu i wzajemnie pomagać im w trudnej sztuce godzenia
wymogów współczesności z odziedziczonym krajobrazem historycznym i
architektoniczną masą zabytkową”. Niestety rzadko kiedy ten postulat jest
spełniany. Lekceważenie przestrzeni publicznej, a czasem wręcz zadawany jej
gwałt to temat, który doczekał się już ciekawych omówień, jak choćby Wanna z kolumnadą Filipa Springera czy Wrzask w przestrzeni Piotra
Sarzyńskiego.
W
rezultacie struktura tkana, czy też postulowana przez Jana Tyszkiewicza wydaje
mi się momentami tak gęsta, tak skomplikowana, że aż niemożliwa w praktyce do
opisania. Każdy badacz, nie tylko historyk, musi posługiwać się uproszczonymi
modelami rzeczywistości po to, żeby możliwe było jej zobrazowanie. Być może
zatem, choć podręcznik Profesora Tyszkiewicza należy uważnie przestudiować, to
jednak w praktyce jego wskazówek w stu procentach zastosować się po prostu nie
da.
Trzecia
część dzieła poświęcona została naukom i dyscyplinom wspomagającym (archeologia,
językoznawstwo, onomastyka, klimatologia, hydrologia, botanika, antropologia). Znajduje
się tu „omówienie stosowanych obecnie metod badawczych, w tym przedstawienie
sposobów korzystania z gotowych rezultatów uzyskanych przez inne nauki oraz przypadków
inspirowania bliskiej współpracy z naukami przyrodniczymi”, co jest ważne i
cenne tym bardziej, że w naukach historycznych nieczęsto takie ujęcie się
spotyka.
Tekst
uzupełniony został 92 mapami, wykresami i ilustracjami, a każdy z rozdziałów
kończy się zestawieniem bibliograficznym, co jest również wartościowe. Przyznać
muszę, że sam wiele na tym skorzystałem.
Geografia
historyczna
jest przewodnikiem metodycznym, opracowaniem z zakresu metodyki badań
historycznych, ale w pewnym szczególnym ujęciu. Historia łączy się w nim z
naukami przyrodniczymi, z szeroką wiedzą o środowisku przyrodniczym człowieka i
o tym, jak on je zmienia. Historia powinna budzić ciekawość świata, poszerzać
horyzonty, a nigdy je zawężać. Innymi słowy, historykowi nie wolno ograniczyć
się tylko do badania jakiegoś jednego, wąskiego wycinka rzeczywistości,
ignorując całą resztę w jej zachwycającej różnorodności. Historyk musi być
ciekawy wszystkiego. Takie właśnie ujęcie prezentuje Profesor Jan Tyszkiewicz.
Pokazuje On, w jaki sposób zmienia się otoczenie przyrodnicze m.in. poddawane
działalności gospodarczej człowieka, a przede wszystkim wskazuje, jak i
dlaczego zmiany te należy badać. Nagromadzono tu mnóstwo problemów badawczych,
które warto eksplorować.
Istotną częścią
podręcznika jest omówienie badań prowadzonych w zakresie geografii historycznej.
Jak jednak jest w praktyce z realizacją tych zaleceń metodycznych? Otóż niezbyt
dobrze. Zaciekawiło mnie, ile opracowań opublikowanych już po roku 2000
przygotowano zgodnie z nimi. Okazuje się, że oprócz tych nielicznych cytowanych
przez Jana Tyszkiewicza, znalazłem zaledwie kilka. I znów, przede wszystkim wymienić
należy trzy książki wydane przez DiG: Dzieje granicy mazowiecko-krzyżackiej (między Pisą a Biebrzą) Elżbiety
Kowalczyk–Heyman,
O nazwach wodnych w Polsce Ewy
Wolnicz–Pawłowskiej
oraz Człowiek i przyroda w średniowieczu i we wczesnym okresie nowożytnym pod red. Wojciecha Iwańczaka i Krzysztofa
Brachy.
Odbicie idei w świecie materialnym istotnie jest raczej cieniem ich samych.
Profesor
Tyszkiewicz stawia przed historykami ważne zadania: „historyk, podobnie jak
archeolog, powinien wraz z konserwatorem zabytków i służbą ochrony przyrody
sporządzać możliwie pełną dokumentację środowiska przyrodniczego i substancji
zabytkowej przed dokonaniem zmian. Stara karczma, zajazd czy kamień milowy z
odpowiednim oznakowaniem są obiektami w polu zadań poznawczych geografii
historycznej. Przy ekipach archeologów, prowadzących badania ratownicze na
pasmach zakładanych autostrad, brakuje historyków wyspecjalizowanych w
geografii historycznej. Ich konsultacja powinna towarzyszyć pracom”. Ale czy
mamy w ogóle takich wyspecjalizowanych historyków? I ileż tych obiektów już
zaginęło bez śladu!
Ogromną
zaletą podręczników z digowskiej serii jest to, że ich autorzy potrafią
przedstawić swój przedmiot z pasją, jako coś naprawdę ciekawego, wartego
bliższego zainteresowania i głębszych studiów nie tylko dla specjalistów w
wybranych, wąskich dziedzinach. Potrafią oni przekonać czytelnika, że każdy
historyk z lektury wyniesie dla siebie coś interesującego, mówiącego coś
ważnego o świecie. Nie prowadzą tylko w suchy, tradycyjny sposób podręcznikowego
wykładu. Temu, kto sięgnie po książki Cezarego Kuklo, Dariusza Kołodziejczyka
czy Jana Tyszkiewicza, już nigdy demografia historyczna, osmanistyka czy
geografia historyczna nie wydadzą się nudne.
Jan
Tyszkiewicz, Geografia historyczna :
zarys problematyki, Wydawnictwo DiG, Warszawa 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz